Wojny na oświadczenia ciąg dalszy. Trio ujawniło nowe fakty
Spór na linii szefostwo KH Energi Toruń – rosyjski tercet trwa w najlepsze. Daniił Oriechin, Robert Karczocha i Siemion Garszyn jeszcze raz zabrali głos w tej sprawie. – Ponieważ oświadczenie to zawiera szereg krzywdzących dla nas twierdzeń, czujemy się zobowiązani aby na nie zareagować – podkreślają byli już napastnicy „Stalowych Pierników”.
Oczywiście publikujemy je w oryginale, bez jakiejkolwiek ingerencji w treść.
Drodzy Kibice,
Dnia 17 maja 2019 r. na profilu KH Energa Toruń na portalu Facebook pojawiło się oświadczenie Klubu dotyczące zakończenia współpracy z nami. Ponieważ oświadczenie to zawiera szereg krzywdzących dla nas twierdzeń, czujemy się zobowiązani aby na nie zareagować.
Przede wszystkim nie jest prawdą, jakoby nasze odejście z Klubu motywowane było żądaniem zbyt wygórowanego wynagrodzenia. Nasze oferty tylko nieznacznie różniły się od propozycji Klubu, który jednak nie chciał pójść na żadne ustępstwa. Co więcej, dzięki uprzejmości jednego z kibiców i fanów toruńskiego hokeja, udało się pozyskać sponsora (dużą spółkę), która zobowiązała się do pokrycia różnicy wynagrodzenia pomiędzy naszą ofertą, a propozycją Klubu. Inaczej mówiąc, nic nie stało na przeszkodzie do dalszej gry, za takie same pieniądze ze strony Klubu (nadwyżka pokrywana byłaby przez sponsora). Z nieznanych nam przyczyn, Klub na wskazaną możliwość finansowania naszego wynagrodzenia zareagował histerycznym wręcz oporem i ostatecznie ją odrzucił. Doprawdy trudno pojąć, co zadecydowało o nieprzyjęciu tak korzystnej finansowo formy wsparcia i uratowania drużyny w jej podstawowym składzie.
Przedstawione w dalszej części oświadczenia są nieprawdziwe i godzą w nasze dobre imię. Stanowczo stwierdzamy, że nigdy nie naruszyliśmy tajemnicy wiążących nas z Klubem kontraktów jak i nigdy nie prowadziliśmy „za plecami” Klubu negocjacji z innymi drużynami – każdy kto interesuje się toruńskim hokejem i widział mecze drużyny w poprzednim sezonie doskonale wie, ile serca i poświęcenia oddaliśmy zespołowi, ile kosztowało nas to wysiłku. Na pierwszym planie zawsze stawialiśmy i wciąż stawiamy lojalność wobec barw klubowych. Klub zaś oświadczając na Facebooku o naszym rzekomym załamaniu postanowień kontraktów, nie przedstawił nam, ani Wam Drodzy Kibice, żadnych dowodów w tym zakresie. Co się zaś tyczy również rzekomego konfliktu z trenerem i unikania treningów, to nie takiego nie miało miejsca. W szczególności nigdy nie podważaliśmy autorytetu trenera, który zawsze mógł liczyć na naszą profesjonalną postawę i zaangażowanie.
Wreszcie, prawdą jest że Klub do dziś nie rozliczył się z nami, powołując na opisane powyżej nieprawdziwe okoliczności. Ich upublicznienie traktujemy jako kolejną już próbę zastraszenia nas, tak abyśmy nie dochodzili należnych nam roszczeń, a także zemstę za niezaakceptowanie rażąco niskich warunków finansowych zaproponowanych nam przez Klub. Przez długi czas staraliśmy się podchodzić do relacji z Klubem wstrzemięźliwie, lecz bierność ze strony jego władz oraz brak jakiejkolwiek woli kompromisu spowodowała, że poczuliśmy się zobowiązani upublicznić pewne informacje w sieci, mając na uwadze często nieprzychylne dla nas komentarze dotyczące odejścia z drużyny.
Z tych względów nie pozostawiono nam innego wyboru, jak skierować nasze sprawy na drogę sądową. Nie możemy sobie bowiem pozwolić na tak niesprawiedliwe traktowanie. Mamy nadzieję, że postępowanie sądowe pokaże jakie rzeczywiście były intencje nasze i Klubu oraz kto z nas do końca zachowywał się zgodnie z zasadą fair play.
Raz jeszcze dziękujemy Kibicom i sympatykom toruńskiego hokeja za miniony sezon.
Komentarze