Liczą się umiejętności, a nie narodowość
O wyborze Romana Stantiena na trenera, rzekomym konflikcie z „Carem” i planach dotyczących wzmocnień składu rozmawiamy z Waldemarem Klisiakiem, dyrektorem sportowym Re-Plastu Unii Oświęcim.
HOKEJ.NET: – Nowa funkcja, nowe wyzwanie. Przed panem sporo pracy, bo czas nagli.
Waldemar Klisiak: – Rzeczywiście to dla mnie nowa funkcja, ale jestem podekscytowany stojącym przede mną wyzwaniem. Mniej więcej wiem, jak będą wyglądały moje obowiązki, ale nie da się ukryć, że w sezonie będzie ich przybywało.
W takim razie na czym będzie polegała pana praca?
– Będę przedstawicielem zarządu w kwestiach sportowych. Krótko mówiąc przypadła mi rola łącznika między szefostwem klubu a sztabem szkoleniowym. Chcę być osobą pomocną zarówno dla jednych, jak i dla drugich. Moje zadanie wiąże się też z wsparciem dla trenera, aby jak najlepiej i jak najszybciej poznał nasze rozgrywki i poszczególnych graczy.
Chciałbym pomóc mu też podczas analiz rywali. Liczę, że moja wiedza i znajomość zawodników z ligi będzie pomocna.
Ale z Romanem Stantienem na szczeblu zawodniczym chyba nie ma pan zbyt miłych wspomnień. Jego zespół zdominował czeską ligę.
– Rzeczywiście, Vstetin był wtedy na topie, a moje Vitkovice niekoniecznie (śmiech). Trener Roman Stantien ma za sobą bogatą karierę zawodniczą i ciekawe doświadczenia trenerskie. Cztery lata pracy w KHL,w Slovanie Bratysława, samodzielna praca w słowackiej ekstralidze to dobre referencje. W tak mocnej lidze jak KHL nie pracują przypadkowi trenerzy.
Chcieliśmy pozyskać szkoleniowca, który zostanie z nami przez dwa lub nawet trzy lata.
Andriej Sidorienko takowej gwarancji nie dawał?
– Owszem negocjacje były zaawansowane, ale trener Sidorienko nie zagwarantował nam tego, że zostanie w Oświęcimiu przez tak długi czas. Poza tym nie chcieliśmy, aby łączył on pracę w klubie z obowiązkami selekcjonera reprezentacji Białorusi.
W internecie pojawia się wiele komentarzy, z których można wywnioskować, że „Car” nie trafił do Oświęcimia właśnie przez Pana.
– To klasyczne fake newsy. Kibice, którzy pamiętają złote czasy Unii doskonale wiedzą, że nigdy nie bałem się ciężkiej pracy. Powiem więcej, gdyby teraz ktoś spytał trenera Andrieja Sidorienkę z kim z tamtego składu Unii najlepiej mu się pracowało, to jestem przekonany, że moje nazwisko znalazłoby się w pierwszej trójce. Powtórzę to jeszcze raz: bardzo szanujemy się z Andriejem.
Jakie są mocne strony trenera Romana Stantiena, które przesądziły o tym, że to właśnie jemu powierzyliście stanowisko trenera?
– To człowiek, który chce pracować, jest otwarty na nowe trendy i ogromnie mu zależy na własnym rozwoju.
Trener Stantien już przy wstępnych rozmowach zaznaczył, że nie chce być zapchajdziurą na jeden sezon, ale stworzyć coś nowego i coś trwałego. Nasze wizje drużyny są bardzo podobne. Jako zawodnik nie lubił przegrywać, zawsze walczył do ostatniej sekundy spotkania i takie jest jego trenerskie credo, które wpisało się w nasze oczekiwania.
Nie da się ukryć, że priorytetem dla was jest pozyskanie bramkarza.
– Zgadza się. Szukamy bramkarza, który da nam przynajmniej taką jakość, jaką w ostatnich latach gwarantował Michal Fikrt. Gdy zespół ma za plecami solidne wsparcie w postaci dobrego golkipera, każdy z zawodników czuje się na lodzie pewniej. A gdy bramkarz jest chimeryczny, to siła zespołu też jest mniejsza.
Oczywiści zdajemy sobie sprawę z tego, że będziemy musieli głębiej sięgnąć do portfela.
Są już jacyś kandydaci?
– Oczywiście. Proszę mi wybaczyć, ale na razie nie będę operował nazwiskami. Pieniądze oraz transfery lubią ciszę (uśmiech).
W takim razie, jakie kierunki rozważacie?
– Nie będziemy się przywiązywać do jednego. Ważne dla nas są jego umiejętności, charakter i profesjonalizm, a nie narodowość.
Wzmocnień wymaga też formacja defensywna.
– W tej chwili mamy do dyspozycji czterech doświadczonych obrońców, ale jest też Miłosz Noworyta, którego chcielibyśmy ograć w tym sezonie.
Oczywiście pracujemy też nad wzmocnieniem tej formacji. Chcielibyśmy pozyskać przynajmniej jednego ofensywnie usposobionego obrońcę, który pomógłby nam podczas gier w przewagach. Potrafiłby dobrze operować krążkiem i celnie dograć.
Odejścia Juhy Kiilholmy i Jana Danečka sprawiły, że również na środku ataku przydałyby się wzmocnienia. A to też bardzo ważna pozycja.
W poprzednim sezonie, zwłaszcza w fazie zasadniczej, w Unii widoczny był brak graczy z charakterem, którzy w trudnych momentach pociągnęliby zespół do walki.
– Każdy zespół potrzebuje zawodników, którzy nie boją się agresywnej gry. My nie jesteśmy pod tym względem wyjątkiem. Bezpieczeństwo naszych kluczowych graczy jest niezwykle ważne, więc w swoim składzie chcielibyśmy mieć zawodników, przed którymi nasi rywale będą czuć respekt.
A jak na obecną chwilę wygląda terminarz sparingów?
– Rozważaliśmy możliwość organizacji turnieju w Oświęcimiu, który miałby odbyć się pod koniec sierpnia, ale nie znaleźliśmy na ten termin wartościowych i dobrych rywali. Mogę natomiast potwierdzić, że podobnie jak przed rokiem zagramy w Opawie w turnieju o Puchar Śląska. Dwukrotnie, czyli u siebie i na wyjeździe, zmierzymy się też z Podhalem Nowy Targ i Zagłębiem Sosnowiec. Odwiedzi nas także ekipa HC Slezana Opawa.
Rozmawiał: Radosław Kozłowski
Komentarze