Droga przez mękę. Unia melduje się Pucharze Polski (WIDEO)
Re-Plast Unia Oświęcim pokonała na własnym lodzie Zagłębie Sosnowiec 3:2 i rzutem na taśmę wywalczyła przepustkę do Turnieju Finałowego Pucharu Polski.
– Musieliśmy dziś wygrać, żeby się psychicznie podnieść. Jestem zadowolony, że zdobyliśmy trzy punkty – nie ukrywał Michal Fikrt, tymczasowy pierwszy trener Unii.
38-letni Czech dokonał kilku roszad w składzie. Do czwartego ataku przesunął Martina Przygodzkiego, który podobną rolę pełni w reprezentacji Polski. – Konsultowałem to jeszcze z Nikiem Zupančičem. Obaj stwierdziliśmy, że będzie to najlepsze dla drużyny. W zasadzie jedyną moją wytyczną było to, by zawodnicy strzelali z każdej pozycji – wyjaśnił.
Biało-niebiescy, choć częściej byli przy krążku i oddawali więcej strzałów, długo nie potrafili znaleźć sposobu na Cody’ego Portera. Nie pomogły im w tym też trzy gry w przewadze.
Sosnowiczanie w swoich poczynaniach ofensywnych byli skuteczniejsi i w 15. minucie otworzyli wynik spotkania po szybkiej i składnej akcji. Prawym skrzydłem ładnie pomknął Rusłan Baszyrow, który wyłożył gumę jak na tacy Andrejowi Dubininowi. Clarke Saunders nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję i musiał wyciągnąć gumę z siatki.
W połowie drugiej odsłonie goście przez 91 sekund grali w podwójnej przewadze, ale nie wykorzystali tej okazji, by zdobyć drugiego gola. I to się na nich szybko zemściło.
W 35. minucie wyrównał Martin Przygodzki, który z najbliższej odległości dobił do bramki strzał Łukasza Krzemienia. Później w roli głównej wystąpił Teddy Da Costa, który najpierw wpisał się na listę strzelców, a następnie doskonale dograł do Daniiła Oriechina. Rosyjski skrzydłowy przymierzył z bulika i oświęcimianie prowadzili już 3:1.
– Może nie był to ładny mecz, ale razem walczyliśmy, blokowaliśmy wiele strzałów i mocno się wspieraliśmy. Dzisiaj graliśmy dla Unii – powiedział Teddy Da Costa.
Hokeiści Zagłębia nie złożyli broni i na początku trzeciej odsłony zmniejszyli straty. Na listę strzelców wpisał się Jewgienij Nikiforow, który po podaniu Rusłana Baszyrowa musiał trafić do siatki.
W końcówce sztab szkoleniowy sosnowiczan postawił wszystko na jedną kartę. Zdjął z bramki Cody’ego Portera, a w jego miejsce desygnował do gry dodatkowego napastnika. Ten ryzykowny manewr nie przyniósł zamierzonego efektu. Bliski zdobycia czwartego gola był Eliezer Sherbatov, ale jego uderzenie zatrzymało się na słupku.
– Zagraliśmy dzisiaj dobry mecz, widać było walkę z naszej strony. Niestety znowu gole strzela tylko jeden atak, a to za mało. Nasi wychowankowie też muszą zacząć punktować. Bardzo dobrze zagrał Cody i cieszy mnie to, że w tym momencie mamy dwóch równych bramkarzy – powiedział Grzegorz Klich, trener Zagłębia.
Re-Plast Unia Oświęcim – Zagłębie Sosnowiec 3:2 (0:1, 3:0, 0:1)
0:1 - Andrej Dubinin - Rusłan Baszyrow, Magnuss Jākobsons (14:51)
1:1 - Martin Przygodzki - Łukasz Krzemień, Damian Piotrowicz (34:04),
2:1 - Teddy Da Costa - Lassi Raitanen, Daniił Oriechin (35:21),
3:1 - Daniił Oriechin - Teddy Da Costa, Peter Bezuška (38:54),
3:2 - Jewgienij Nikiforow - Rusłan Baszyrow (43:36)
Sędziowali: Bartosz Kaczmarek, Wojciech Wrycza (główni) – Maciej Byczkowski, Grzegorz Cytawa (liniowi).
Minuty karne: 16-6.
Strzały: 52-24 (19-5, 15-10, 18-9).
Widzów: mecz rozgrywany bez udziału publiczności.
Re-Plast Unia: Saunders – Zaťko (12), Pretnar; S. Kowalówka, Kalan, Koblar – Bezuška, Raitanen; Sherbatov, Trandin, Helenius – Wanacki, Luža (2); Garszyn, Da Costa, Oriechin – M. Noworyta, P. Noworyta; Piotrowicz, Krzemień (2), Przygodzki.
Trenerzy: Michal Fikrt, Dariusz Kosek.
Zagłębie: Porter – Luszniak, Jākobsons; Nikiforow, Dubinin, Baszyrow – Gniewek, T. Kozłowski (2); Bombardier, Blanik, Sikora – Syrojeżkin (2), Khoperia (4); Bernacki, Kulas, Smal – Domogała, Opiłka; Stojek, Rutkowski, Jerasow.
Trener: Grzegorz Klich.
Komentarze