Krakowsko-śląska wojna... medialna
Informacja o przeniesieniu turnieju Mistrzostw Świata Dywizji I Grupy A do Katowic nie umknęła uwadze niemal wszystkich serwisów sportowych w kraju. Sprawdźmy więc jak tę informację zrelacjonowały największe sportowe redakcje, wskazując jednocześnie na pewne rozbieżności oraz niekonsekwencje, jakie pojawiły się w przekazie.
Na pierwszy plan praktycznie wszystkich informacji, wysuwa się porównanie Tauron Kraków Areny oraz katowickiego „Spodka”. Ze zrozumiałych względów, odmienny punkt widzenia prezentują „Gazeta Krakowska”, katowicki „Sport” i „Dziennik Zachodni”.
I tak największy małopolski dziennik grzmi: - Szokująca decyzja PZHL – Krakowowi odebrano prawo organizacji mistrzostw świata dywizji 1A! Śląskie lobby przeforsowało pomysł, by imprezę z Tauron Areny przenieść do przestarzałego Spodka.” Artykuł podkreśla zachwyty nad krakowska halą uczestników kwietniowego czempionatu i wylicza mankamenty „Spodka”.
„Gazeta Krakowska” zwraca uwagę na różnice w pojemności trybun ( 9 tys. - Spodek, 15 tys. – Kraków Arena) oraz informuje o konieczności montażu mobilnej tafli, co automatycznie obniża jakość lodu. Podkreśla także brak odpowiedniego zaplecza, co jest jednym z głównych wymogów IIHF.
Podobny punkt widzenia prezentuje Interia. -Spodek powstał na początku lat 70. minionego stulecia i długo był najlepszą halą w Polsce. Niepostrzeżenie minęło jednak ponad 40 lat, powstało w Polsce sporo nowocześniejszych obiektów, a ostatnim krzykiem mody jest oddana do użytku ponad rok temu Kraków Arena, która bije "Spodek" na głowę pod każdym względem, nawet po remoncie katowickiej hali.
Inaczej z kolei na sprawę patrzy „Sport”. Śląski dziennik sportowy stara się przede wszystkim podkreślić walory katowickiej hali, wymieniając niesamowitą atmosferę podczas meczów w Spodku. Przyznaje, że choć Kraków Arena prezentuje się znakomicie, to jej głównym grzechem była słaba frekwencja podczas kwietniowego czempionatu. Jednocześnie przewiduje, że takiego problemu nie będzie w katowickim Spodku. - Z wypełnieniem „Spodka”, który uczestników MŚ gościł już trzykrotnie (1976, 1997, 2000) nie powinno być problemu. Każdy mecz biało-czerwonych będzie mogło zobaczyć 9500 widzów.
„Dziennik Zachodni” podkreśla, że Kraków był gospodarzem MŚ Dywizji 1A w tym roku i ani razu trybuny hali mogącej pomieścić 15 tys. widzów nie zapełniły się kompletem publiczności. Wszyscy doskonale mamy w pamięci nie tylko hokejowy rekord frekwencji w naszym kraju na rozstrzygającym kwestię awansu ostatnim spotkaniu Polaków z Węgrami (1:2), które oglądało 12.632 kibiców, ale tez puste trybuny Kraków Areny na wcześniejszych meczach biało-czerwonych - ten z Japonią śledziło na żywo zaledwie 2662 fanów.
Wszystkie serwisy wydają się być zgodne co do informacji o wynikach głosowania. Interia, cytowana także przez portal Sport.pl (Gazeta Wyborcza), powołując się na własne źródło, przestawia podział głosów. - Z naszych informacji wynika, że za Katowicami głosowali: wiceprezes PZHL-u, były wiceprezydent Bytomia Mariusz Wołosz, córka byłego sekretarza generalnego PZHL Krzysztofa Zawadzkiego, przy którym związek został potężnie zadłużony - obecna sekretarz Marta Zawadzka, Damian Delekta z Sanoka i Piotr Damiańczuk (Demiańczuk – przyp. red.) z Warszawy.”
W artykule możemy przeczytać również o zaproszeniu na obrady szefa śląskiego związku – Mirosława Minkiny i braku poinformowania o tym fakcie szefa małopolskiej centrali hokeja. „Gazeta Krakowska” również jest zgodna co do podziału głosów, jednak zaznacza, że uzyskane informacje mają charakter nieoficjalny. W małopolskim dzienniku możemy wyczytać także o burzliwym przebiegu obrad i wielkim poparciu prezesa PZHL Dawida Chwałki dla Krakowa.
„Gazeta Krakowska” przytacza również dosadną wypowiedz Jacka Chadzińskiego, który optował za stolicą Małopolski. - To jest wielkie świństwo! Nie wiem, jakim prawem taki punkt znalazł się w programie obrad zarządu. Przecież sprawa została już dawno przesądzona na majowym kongresie IIHF w Pradze. Działacze ze Śląska rzucili kwotę 3 mln zł, którą mają dostać od władz Katowic. A przecież Kraków mógł dać więcej, z tego co wiem, PZHL wystąpił o 5 mln zł. Dlaczego Katowice nie zgłosiły się do rywalizacji z Krakowem przed kongresem IIHF?
Nieco inne światło rzuca publikacja „Dziennika Zachodniego”, w której wypowiadają się dwaj śląscy działacze: Mirosław Minkina i Mariusz Wołosz. - Katowice zaoferowały teraz związkowi 3 mln zł i bezpłatne udostępnienie Spodka. Równie ważne jest też to, że mamy pomysł jak zapełnić widownię Spodka, który w piątek wizytował prezes PZHL Dawid Chwałka - powiedział Mirosław Minkina. To właśnie szef Śląskiego Związku Hokeja na Lodzie namówił władze Katowic do złożenia swojej oferty, a później lobbował za nią w PZHL. - Hokej jest dla kibiców i zrobimy wszystko, żeby jak najwięcej widzów oglądało mecze reprezentacji Polski. Uważam, że z tego względu organizacja tego turnieju w Spodku jest znacznie lepszym pomysłem niż przeprowadzenie go w Kraków Arenie - stwierdził Mariusz Wołosz, wiceprezes PZHL.
Redakcja śląskiego dziennika poszła także krok dalej. - W krakowskich mediach głośno mówi się o skandalu. Prawda wygląda jednak tak, że bez pieniędzy z samorządu Katowic impreza nigdzie by się nie odbyła. Wybrano Katowice, bo to jedyny sposób, aby Mistrzostwa Świata w Hokeju miały prawdziwą atmosferę i dopięły się finansowo.
Co na to krakowskie tytuły? Niemal wszystkie tamtejsze media są zgodne odnośnie kwoty, jaką PZHL miał otrzymać od miast: Katowice oferowały 3 mln, natomiast Kraków 5 mln. Jednak rozmowy z krakowskim magistratem miały odbyć się we wtorek, a działacze nie zamierzali tak długo czekać.
Tę tezę zdaje się negować jedynie Sport.pl, według którego to hokejowa centrala miała żądać od stolicy Małopolski w/w kwoty: - W ofercie znalazła się również kwota, którą miasto miałoby zapłacić PZHL-owi za możliwość goszczenia mistrzostw świata. To wydatek na promocję, który zawsze miasto płaci związkom sportowym. W poprzednim roku Kraków wyłożył 2,7 mln zł, teraz PZHL chciał dwa razy więcej.
Wszystkie serwisy nie omieszkały również zwrócić uwagi na konsekwencje, jakie PZHL może ponieść z powodu zmiany lokalizacji. Interia przypomina o „dzikiej karcie” dla polskiego zespołu w eliminacjach Ligi Mistrzów, co było niewątpliwie uhonorowaniem organizacji mistrzostw oraz podkreśleniem walorów krakowskiej hali. Portal wyraża obawę, że władze Krakowa mogą zamknąć się na hokej, a także zażądać wysokiego odszkodowania. - Teraz, wystawione do wiatru władze Krakowa, mogą zamknąć podwoje Areny dla PZHL-u już na dobre. Co więcej, władze miasta mogą zażądać odszkodowania za straty wynikłe z zarezerwowaniem i poczynieniem pierwszych korków przed organizacją MŚ.
Na ten sam problem zwraca uwagę „Gazeta Krakowska”, która przytacza wypowiedź dyrektora Zarządu Infrastruktury Sportowej w Krakowie Krzysztofa Kowala. - Nie wiem, jak skomentować tę decyzję PZHL, nie chcę bowiem używać zbyt mocnych słów. Dziwię się, że Katowice brały udział w tym nieczystym zagraniu. W Krakowie wyszliśmy naprzeciw oczekiwaniom PZHL, załatwiliśmy wszystkie sprawy związane z rezerwacją hali, choć wstępnie miała się tam odbyć inna impreza. Na przyszły tydzień byliśmy umówieni z działaczami PZHL. Czekamy na wyjaśnienia i oficjalne stanowisko związku. Potem podejmiemy stosowne kroki.
Portal „Gazety Wyborczej” również przewiduje możliwość odszkodowania od PZHL, a także poddaje pod wątpliwość samą istotę przeniesienia turnieju przez PZHL. - W Krakowie czekają na rozwój sytuacji. Przede wszystkim nie wiadomo czy PZHL mógł sam zmienić decyzję Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie, który przyznała MŚ Krakowowi. Jeśli jednak Katowice zorganizują turniej, to władze Krakowa nie wykluczają, że zażądają od PZHL odszkodowania.
Reasumując, media niemal w całości niezbyt przychylnie odniosły się do posunięcia PZHL. W zamieszczonych informacjach prasowych dominowały stwierdzenia o braku lojalności wobec władz Krakowa, podkreślano brak jedności w strukturach Polskiego Związku Hokeja na Lodzie, a także ostrzegano o daleko idących konsekwencjach takiego czynu. Dostało się również prezesowi PZHL, Dawidowi Chwałce, któremu zarzucono brak faktycznej władzy w związku. Największe obawy budzi jednak – nie po raz pierwszy zresztą – prawdopodobieństwo kompromitacji hokejowej centrali na szczeblu lokalnym i międzynarodowym, co wiąże się z daleko idącymi konsekwencjami – z odebraniem organizacji turnieju włącznie.
Komentarze