EIHC: Zwycięstwo na inaugurację (WIDEO)
Reprezentacja Polski udanie rozpoczęła turniej EIHC w katowickiej "Satelicie". Biało-czerwoni pokonali Włochów 2:0 po bramkach Krzysztofa Zapały i Michaela Cichego.
– To zwycięstwo podbija nasze morale – powiedział po końcowej syrenie Przemysław Odrobny, bramkarz "Orłów", który obronił 18 uderzeń rywali i zachował czyste konto.
Już od pierwszych minut obie ekipy ruszyły ostro do walki, jednak na swych posterunkach bezbłędnie spisywali się bramkarze. W 6. min groźny strzał Patryka Wajdy zdołał wybronić Alex Caffi, a dwie minuty później Przemysław Odrobny wyłapał, odbity rykoszetem, strzał Armina Helfera. W 18. minucie popularny "Wiedźmin" po raz kolejny nie dał się zaskoczyć przeciwnikom. Najpierw odbił gumę po uderzeniu Michele Marchiettiego, a następnie zdołał zamrozić krążek po strzale Riccardo Ladaciellego.
Druga odsłona przebiegała według podobnego scenariusza i po raz kolejny dała o sobie znać słaba skuteczność. Swoje szanse marnowali między innymi Pasiut, Dutka czy Zapała, który w 28. minucie strzałem z półobrotu próbował zaskoczyć włoskiego golkipera.
Jednak najlepszą okazję tuż przed przerwą zmarnował Maciej Urbanowicz, który z najbliższej odległości nie potrafił skierować krążka do siatki. I tak po czterdziestu minutach na tablicy świetlnej widniał wynik bezbramkowy.
Zanim na dobre rozpoczęła się trzecia odsłona, podopieczni Jacka Płachty otworzyli wynik spotkania. W 16. sekundzie Patryk Wronka znakomicie dograł do Krzysztofa Zapały, a ten strzałem z najbliższej odległości dał prowadzenie swojej drużynie.
Na niespełna siedem minut przed końcem regulaminowego czasu gry w dogodnej sytuacji znalazł się Michael Cichy, jednak został zahaczony przez włoskiego obrońcę Martina Castlungera.
Decyzja arbitrów mogła być tylko jedna - rzut karny. Do gumy ustawionej na środku tafli - w myśl hokejowych przepisów - podjechał sam poszkodowany i nie miał większych problemów z pokonaniem golkipera rywali: ładnie go zwiódł, a następnie zaskoczył uderzeniem między parkanami. Warto zaznaczyć, że był to pierwszy gol Cichego w polskiej reprezentacji.
– To dla mnie wielki honor. Wiem, że moja mama będzie się z tego cieszyć – przyznał z uśmiechem 25-letni napastnik.
Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie, choć Włosi zdecydowali się na grę bez bramkarza.
Polska - Włochy 2:0 (0:0, 0:0, 2:0)
1:0 - Krzysztof Zapała - Patryk Wronka, Tomasz Malasiński (40:16)
2:0 - Michael Cichy - rzut karny (52:53)
Sędziują: Włodzimierz Marczuk, Maciej Pachucki - Patryk Kasprzyk, Wiktor Zień.
Minuty karne: 2-6.
Strzały: 28-18.
Widzów: ok. 650.
Polska: Odrobny- Dutka, Rompkowski; Wronka (2), Zapała, Malasiński - Górny, Wanacki; Chmielewski, Pasiut, Kapica - Sulka, Wajda; Danton, Dziubiński, Urbanowicz - Kruczek, Dąbkowski; Strzyżowski, Cichy, Domogała.
Trener: Jacek Płachta
Włochy: Caffi - Schina, S. Marchetti; Magnabosco, Presti (2), Wunderer - Gellert, Pace; Castlunger, M. Marchetti (4), Kostner - Crowley, Casetti; Schweitzer, Andergassen, Lacadelli - Glira, Helfer; Monferrone, Presti, Devergilio.
Trener: Stefan Mair.
Tak padły bramki dla Polski z Włochami. Debiutanckiego gola zdobył Mike Cichy. – To dla mnie wielki honor. Wiem, że moja mama będzie się z tego cieszyć – przyznał z uśmiechem Cichy.
Hokej.Net
Komentarze