Wanacki: - Mecze z Brytyjczykami wypadły na plus dla nas
O towarzyskim dwumeczu z Wielką Brytanią i sytuacji w Kadrze rozmawiamy z defensorem biało-czerwonych Jakubem Wanackim, strzelcem jednej z bramek w przegranym 4:5 drugim spotkaniu z Brytyjczykami.
Hokej.Net: Co możesz powiedzieć o dzisiejszym meczu, jakże odmiennym od wczorajszego. Czy można powiedzieć, że spotkanie było bardziej wyrównane?
Jakub Wanacki: - Tak, dokładnie. Można powiedzieć, że spory wpływ na to miała specyfika hali. Mniejszy lód był takim handicapem dla Wlk. Brytanii. Myślę, że pod styl ich gry było to idealne rozwiązanie. Wrzucali krążek do tercji i stosowali mocny pressing. Patrząc jednak pod kątem obu spotkań, to my byliśmy zespołem dojrzalszym. Na pewno te dwa mecze należy zaliczyć na plus.
Oprócz tego, że tafla była mniejsza to czego dziś zabrakło?
- Rywal zagrał o wiele bardziej agresywnie. Brytyjczycy cały czas grali ciałem i szukali tego fizycznego kontaktu. Udało nam się jednak wyrównać w ostatniej sekundzie, a karne jak wiadomo to już loteria.
Patrząc z punktu widzenia kibiców, to emocji było co nie miara?
- Oczywiście. Było trochę ciosów i szarpaniny, później bramka dla rywali w ostatniej minucie i wyrównanie dla nas na sekundę przed końcem. Myślę, że taka jest właśnie specyfika brytyjskiej ligi. Dużo gry pod publikę i zadziorności, którą pewnie przejęli od Kanadyjczyków. Sam scenariusz tego meczu dostarczył kibicom zapewne mnóstwo wrażeń.
Tobie również udało się strzelić gola. Jakbyś opisał tę sytuację?
- Było dużo zamieszania, ale chyba muszę to sobie jeszcze raz na wideo obejrzeć, gdyż już nie pamiętam (śmiech). Uderzyłem z bekhendu, a krążek jeszcze się poobijał i wpadł do siatki. Zawsze sobie powtarzamy, by jak najczęściej uderzać na bramkę przeciwnika. Cieszę się z tego gola, gdyż zawsze celne trafienie w biało-czerwonych barwach jest miłym uczuciem i pozwala jeszcze bardziej uwierzyć w siebie.
Czujecie, że rywalizacja w kadrze o wyjazd na mistrzostwa powoli dobiega już końca?
- Teraz wszystko pozostaje w rękach trenera. To on podejmuje decyzje i bierze odpowiedzialność za wyniki. My dawaliśmy z siebie wszystko na treningach i to z pewnością selekcjoner będzie miał teraz zgryz jak to wszystko poustawiać.
W naszym zespole sporo zawodników odniosło jednak urazy. Czy to mocno komplikuje sytuację?
- Mam nadzieję, że to nic poważnego i chłopaki szybko dojdą do siebie. Liczymy na to, że te parę świątecznych dni wystarczy im na regenerację i dojście do siebie.
Za nami cztery sparingi. Czy było to dobre przetarcie przed najważniejszym turniejem?
- Myślę, że tak. Były to starcia z naprawdę mocnymi przeciwnikami, a ich ilość była optymalna. Mecze z Wlk. Brytanią jak zawsze były wyrównane, a ze Słowacją spotkaliśmy się pierwszy raz i sądzę, że wypadliśmy jak najbardziej pozytywnie.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Komentarze