Nadzieja umiera ostatnia. Potrzebujemy zwycięstwa z Kazachami
Przed reprezentacją Polski ostatnie spotkanie w turnieju Mistrzostw Świata Dywizji I Grupy A. Rywalem „Orłów” będzie reprezentacja Kazachstanu. Jeśli nie pokonamy ekipy znad Morza Kaspijskiego po regulaminowym czasie gry, to w przyszłym roku zagramy na trzecim poziomie światowego hokeja.
– Przespaliśmy pierwszą tercję, która była naszą najgorszą na całym turnieju. W drugiej przebudziliśmy się i zdołaliśmy wyrównać. Wydaje mi się, że zagraliśmy najlepiej do tej pory Dlatego żałujemy, że o naszej porażce przesądziła głupio stracona bramka z trzeciej odsłony – ocenił Filip Komorski, środkowy reprezentacji Polski.
Po czterech meczach biało-czerwoni mają na swoim koncie trzy punkty. Zajmują w tej chwili ostatnie miejsce w tabeli i aby utrzymać miejsce na zapleczu elity muszą w pierwszej kolejności pokonać Kazachstan po regulaminowym czasie gry. Później liczyć na uśmiech od losu i korzystne wyniki w pozostałych meczach.
– Spełniły się prognozy sprzed mistrzostw. Potwierdziło się, że w tym turnieju będzie rywalizowało sześć wyrównanych drużyn. Prawda jest taka, że trzy mecze na tym turnieju przegraliśmy dosłownie o włos – zaznaczył wychowanek warszawskiej Legii.
Trzeba jednak zaznaczyć, że do tej pory naszej reprezentacji z Kazachstanem szło jak po grudzie. Rozegraliśmy 19 spotkań, z których wygraliśmy zaledwie jedno. Jeden mecz zakończył się remisem, a aż 17 naszymi porażkami.
Ostatnie i jedyne zwycięstwo z Kazachami odnieśliśmy w chińskim w Qiqihar 19 kwietnia 2007 roku, czyli ponad 11 lat temu. Wówczas pokonaliśmy ekipę znad Morza Kaspijskiego 5:2, a bramki dla biało-czerwonych zdobyli Jacek Płachta (trzy), Mariusz Dulęba i Mateusz Rompkowski. Co ciekawe tamto spotkanie pamięta trzech obecnych kadrowiczów: oprócz Rompkowskiego są to również Marcin Kolusz i Mikołaj Łopuski. Jedynym Kazachem, który grał wówczas jest Artiemij Łakiza.
– Wiele osób na pewno straciło w nas wiarę, ale chcemy udowodnić sobie i naszym rodzinom, że możemy zwyciężyć. Skoro potrafiliśmy ograć Słowenię, która rok temu grała jeszcze w elicie, to dlaczego nie możemy pokonać Kazachstanu? – podkreślił Komorski.
– Potrzebujemy troszkę szczęścia, ale musimy zagrać też odpowiedzialnie w defensywie. Być jednością na lodzie i mocno się wspierać – dodał.
Nadziei można szukać także w tym, że Kazachowie na tym turnieju mocno zawodzą. Chimerycznie broni ich bramkarz Henrik Karlsson, który fantastyczne interwencje przeplata fatalnymi. Sporo błędów w destrukcji popełnia kapitan Maksim Siemionow, bez punktu na tych mistrzostwach wciąż pozostaje ofensywnie usposobiony defensor Kevin Dallman, a Roman Starczenko gra w kratkę.
Pewnie wielu kibiców zastanawia się, jak wyglądać będzie tabela, gdy kilka zespołów będzie miało taką samą liczbę punktów. Wtedy o kolejności będzie decydować małe tabele i zasada „sześciu kroków”. W nich najpierw liczą się bezpośrednie mecze, potem różnica bramek w bezpośrednich meczach, bramki zdobyte w bezpośrednich meczach, mecz ze zwycięzcą turnieju, mecz z drugim zespołem mistrzostw i wreszcie pozycja w światowym rankingu.
Tabela przed ostatnią kolejką (mecze/punkty/bramki):
1. Wielka Brytania 4 9 13:13
2. Włochy 4 6 11:8
3. Kazachstan 4 6 12:9
4. Słowenia 4 6 12:11
5. Węgry 4 6 7:11
6. POLSKA 4 3 10:13
1.-2.: awans do elity; 6.: spadek do Dywizji IB
Komentarze