Potrzebujemy konfrontacji z silnymi drużynami!
Wielka szkoda, że się nie udało awansować do dalszych gier, bo mielibyśmy okazję przecierać się z dobrym przeciwnikiem w lutym, a to byłoby bardzo ważne w kontekście tego, co będzie się działo w kwietniu w Toruniu na mistrzostwach świata – powiedział nam po przegranym meczu reprezentacji Polski z reprezentacją Japonii najlepszy polski hokeista ostatnich lat, Mariusz Czerkawski, pełniący także funkcję doradcy prezesa PZHL ds. reprezentacji.
Minęło kilka godzin od zakończenia spotkania z Japonią. Jak oceniasz po tym czasie, trudno jeszcze powiedzieć na chłodno, występ naszej reprezentacji?
Wielka szkoda, że się nie udało awansować do dalszych gier, bo mielibyśmy okazję przecierać się z dobrym przeciwnikiem w lutym, a to byłoby bardzo ważne w kontekście tego, co będzie się działo w kwietniu w Toruniu na mistrzostwach świata. Teraz trzeba będzie nieco zmienić plany, od nowa wszystko ułożyć. Będziemy szukać dobrych sparingpartnerów aby drużyna mogła być znowu razem przez jakiś okres, aby trener Ekroth mógł z nimi w spokoju popracować. Potrzebujemy konfrontacji z silnymi drużynami, na wysokim poziomie, aby ta rywalizacja była zacięta, bo wystarczy w takim meczy zdrzemnąć się trzy razy i później ciężko to wychodzi. Chłopaki na pewno walczyli, chcieli wygrać, dali z siebie wszystko. Podobało mi się to, że każdy z tych chłopaków pozostawiał serce na lodzie, był bardzo zaangażowany. Najważniejsze aby na koniec dnia stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie że dałem z siebie wszystko, a mimo to przegrałem. No tak czasami bywa. Trzy minuty i trzy stracone bramki zadecydowały o naszej przegranej. Później ciężko już jest gonić wynik, cóż z tego że mieliśmy przewagę, ale nie dało się już nadrobić strat.
Czy masz plan „B” wyjścia z tej sytuacji?
Po turnieju na pewno będziemy mieli kilka spotkań, w celu ustalenia co tu dalej, w jakim kierunku będziemy podążać. Czy wyjedziemy na jakieś zgrupowanie za granicę, czy uda się jakiegoś ciekawego sparingpartnera zaprosić do Polski. Bo bardzo fajnie było by promować ten sport w naszym kraju i dużo go pokazywać. Mam nadzieje, że teraz zawodnicy wiedząc w jakim kierunku chcemy podążać, jak ta drużyna ma grać i jak to funkcjonuje w detalach, będzie jeszcze ciężej pracowała na treningach aby osiągnąć sukces. A podkreślane jest to bardzo często, atmosfera w drużynie jest świetna, a gdy dołożymy do tego ciężką pracę to o dobre wyniki będzie łatwiej.
Jaki, Twoim zdaniem, element w dzisiejszym meczu zawiódł najbardziej, oprócz oczywiście głupio łapanych kar?
Japończycy jeździli zdecydowanie szybciej na łyżwach, poruszali się żwawiej na lodzie. Chciałbym aby u nas codziennie na treningach robiło się ćwiczenia na największych obrotach, na dużej szybkości, w dużym tempie, krótko a intensywnie. Aby to stało się nawykiem, że jeśli robimy coś z krążkiem to nie zapominajmy o nogach, jeśli jedziemy szybko nie gubmy krążka. Jest dużo takich detali, każdy nawet najmniejszy element poprawiony, przy tak wyrównanych drużynach może decydować o wygranej. No i nie da uniknąć się tego tematu. Kary są jedną z naszych bolączek. No i co zostało zauważone, pokonaliśmy japońskiego bramkarza tylko jeden raz a oddaliśmy 50 strzałów na bramkę.
Jak oceniasz gospodarzy turnieju?
Sanok podczas tej imprezy zaprezentował się dobrze. Atmosfera jest tutaj fajna i przede wszystkim nastawienie kibiców. Po ostatnim meczu mimo że przegranym zawodników pożegnały brawa. Czyli docenili to ich zaangażowanie i walkę. A to jest dla zawodników bardzo ważne, aby kibice byli z nimi na dobre i złe. Cieszę się z tego, że kibice tak fantastycznie się zachowali, za co im dziękuję. Szkoda tylko, że tylko ostatni mecz wypełnił tak szczelnie tą halę.
Rozmawiał: Witek Barna
Komentarze