W MMKS Podhale (znów) iskrzy na linii władze – rodzice
– Prezes powiedział mi, że jeżeli nie stać mnie na to by dziecko grało w hokeja, to żebym przepisał go na szachy – mówi jeden z rodziców dziecka grającego w Miejskim Młodzieżowym Klubie Sportowym Podhale Nowy Targ. Na linii władze - rodzice znów zaiskrzyło.
Czarę goryczy wśród rodziców grupy młodzika przelało podejście zarządu klubu do gry ich dzieci w Lidze Karpackiej.
–Koszt udziału jednego dziecka w takim turnieju to 450 zł. W sezonie ma być ich cztery, więc nie jest to mała suma. Mówimy tutaj o wpisowym, transporcie, noclegu i wyżywieniu. My na zebraniu z władzami, jako rodzice zadeklarowaliśmy najpierw że weźmiemy na siebie sumę 200 zł, potem podnieśliśmy się do 300 zł. Liczyliśmy że klub dołożył nam to brakujące 150 zł. Licząc całościowo byłaby to kwota około 2200 zł– wylicza jeden z rodziców – W klubie nam powiedziano, że nie ma takiej możliwości i jeżeli któreś dziecko nie pojedzie, oni nie widzą problemu i na jego miejsce wezmą zawodnika z innego klubu. Już raz tak było w zeszłym sezonie. Na jeden z turniejów pojechali z nami chłopaki z Tychów. My wówczas składaliśmy się po 650 zł. Oni płacili po 150 zł. Kto więc zapłacił tę różnicę? Pytaliśmy o to w klubie. Pan prezes odpowiedział, żebym się nie interesował i jeżeli nie stać mnie na to żeby dziecko grało w hokeja, to żebym przepisał go na szachy. Ręce opadają. Jak można być takim arogantem. Potem się dziwić, że z sezonu na sezon młodych chłopaków ubywa z klubu – dodaje.
Rodzice podkreślają też, że na ich barkach spoczywa zdecydowana większość kosztów związanych z udziałem nie tylko w turniejach, ale także rozgrywkach ligowych w Polsce i na Słowacji. Do tego dochodzą koszta związane z zakupem i wymianą sprzętu. Zarzucają też klubowi brak transparentności.
–Każda sekcja ma subkonto. Miesięcznie wpłacamy opłatę członkowską w wysokości 70 zł. Robimy to przez pełne 12 miesięcy. Od maja do lipca, klub nie ponosił żadnych kosztów, więc w teorii te pieniądze powinny być do dyspozycji w sezonie. Akurat byłaby to suma, której brakuje nam do Ligi Karpackiej. Do tej pory jednak nikt z nas nie miał wglądu w to na co te pieniądze są przeznaczane. Teraz, po naszych naciskach, taką możliwość ma mieć kierownik sekcji. Poinformowano nas też, że od tego sezonu, dziecko które nie będzie miało opłaconych składek za dwa miesiące, do momentu uregulowania zaległości nie zostanie wpuszczone na lód. Jakiś czas temu klub wysłał też upomnienia, grożąc w nich sądem – mówi jeden z nich.
–Pytaliśmy się na co trafiają pieniądze z dotacji miejskiej. Z tego co można wyczytać w mediach w tym roku jest to kwota około 200 tysięcy złotych. To sporo. W klubie powiedziano nam że te pieniądze są dzielone na transze i przeznaczane są w całości na trenerów. Tyle że w tej kwestii też panuje straszny bałagan. Trenerzy co chwilę się zmieniają. Jak się dowiedzieliśmy, jeden z trenerów zacznie pracę od września, bo wcześniej nie na ma niego pieniędzy. Trudno się w tym połapać - podkreśla inny z rodziców.
Prezes MMKS Podhale Zdzisław Zaręba (na zdjęciu) najpierw zapewnił, że ustosunkuje się do powyższych zarzutów, po czym się z tego wycofał i pozostawił sprawę bez komentarza.
Komentarze