Pingwiny nie mają kaca
Jeśli rzeczywiście istnieje "kac" po zdobyciu Pucharu Stanleya to Pittsburgh Penguins zdają się obecnie radzić sobie z nim najlepiej ze wszystkich drużyn w całej historii NHL.
Zespół z Pittsburgha wydarł wczoraj Florida Panthers zwycięstwo 3:2 porzutach karnych i został pierwszym w historii ligi mistrzem, który sezon pozdobyciu tytułu rozpoczął od 9 zwycięstw w 10 meczach. Długo jednak zanosiło się na to, że podopieczni Dana Bylsmy po raz drugi w sezonie zjadą z lodu pokonani. Grający swój pierwszy w tych rozgrywkach mecz bez kontuzjowanego Siergieja Gonczara i z zastępującym w bramce odpoczywającego Marc-André Fleury`ego Brentem Johnsonem gospodarze grali dość niepewnie w obronie i bardzo niedokładnie w ataku, co zaowocowało wynikiem 0:2 po dwóch tercjach dzięki dwóm trafieniom Stevena Reinprechta. W ostatnich minutach jednak sprawy w swoje ręce wziął rozgrywający mecz nr 300 w sezonie zasadniczym NHL Sidney Crosby.
Najpierw na początku trzeciej tercji Penguins nie zdołali wykorzystać ponad 90 sekund gry w podwójnej przewadze, ale chwilę po tym, jak na lód wrócił pierwszy z ukaranych graczy - Gregory Campbell Crosby z niewielkiej odległości pokonał świetnie wczoraj dysponowanego Tomáša Vokouna. Na nieco ponad 3 minuty przed końcem gospodarze bronili się w osłabieniu w którym tym razem jak rzadko kiedy na lodzie pojawili się Crosby i Jewgienij Małkin. Ten drugi wyprowadził kontrę, skupił na sobie uwagę całego zespołu rywali, objechał bramkę i podał do zupełnie niepilnowanego Crosby`ego, który precyzyjnym strzałem doprowadził do wyrównania. Co ciekawe był to 138. gol 22-letniego kapitana "Pens" w NHL, ale dopiero pierwszy zdobyty w osłabieniu.
O wyniku meczu wobec bezbramkowej końcówki trzeciej tercji i dogrywki musiały rozstrzygać rzuty karne. W nich znów to Crosby był w centrum wydarzeń. Drugą serię rozpoczął od położenia na lodzie Vokouna i oddania celnego strzału, który zapewnił jego zespołowi prowadzenie, a jak się okazało chwilę później także zwycięstwo, bowiem żaden z kolejnych strzelców nie potrafił wykorzystać karnego. Crosby w obecnym sezonie ma na koncie 6 goli i 4 asysty w 10 spotkaniach. We wszystkich 300 meczach w NHL uzyskał 407 punktów. "Pens" z kolei dzięki siódmej wygranej z rzędu zostali trzecim w historii mistrzem NHL, który w pierwszych 10 meczach zgromadził 18 punktów. Wcześniej udało się to tylko Edmonton Oilers w sezonie 1984-85 i także Penguins w rozgrywkach 1992-93.
Sidney Crosby po wczorajszym meczu zdawał sobie jednak sprawę z faktu, że nie był to najlepszy występ jego zespołu i gdyby nie błysk geniuszu największych gwiazd skończyłby się porażką. -Cóż, nie każdy mecz jest idealny.Ważne, że jednak znaleźliśmy sposób na odniesienie zwycięstwa- powiedział. Stojący w bramce Panthers Tomáš Vokoun, który obronił 42 strzały i dwa rzuty karne był rozczarowany faktem, że jego zespół nie znalazł sposobu na wywiezienie z Pittsburgha dwóch punktów. -Nie można powiedzieć, że nie włożyliśmy w mecz wysiłku.Naciskaliśmy w drugiej tercji, ale ich bramkarz bronił bardzo dobrze - skomentował. Penguins dzięki zwycięstwu mają najlepszy bilans w całej NHL. Panthers z kolei z 5 punktami zajmują 13. miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej.
Pittsburgh Penguins - Florida Panthers 3:2 (0:2, 0:0, 2:0, 0:0, 1:0)
0:1 Reinprecht - Stillman - McCabe 12:39 PP
0:2 Reinprecht - Horton - Stillman 15:16
1:2 Crosby - Goligoski - Malkin 42:14 PP
2:2 Crosby - Małkin 56:41 SH
3:2 Crosby SO
Strzały: 44-29.
Minuty kar: 15-19.
Widzów: 16 971.
St. Louis Blues pokonali 3:1 Minnesota Wild i wyprzedzili Detroit Red Wings w tabeli Central Division. Gola w osłabieniu i asystę zanotował dla zwycięzców David Perron, który w ten sposób zdobył pierwsze punkty w sezonie. 20 strzałów rywali obronił bardzo dobrze dysponowany Chris Mason. Jedynym, który go pokonał był rozgrywający swój drugi mecz w barwach Wild Chuck Kobasew. Blues odnieśli wczoraj pierwsze w tym sezonie zwycięstwo we własnej hali. Wcześniej jako "domową" wygraną zaliczono im jedną z tych przeciwko Detroit Red Wings na inaugurację rozgrywek w Sztokholmie. Minnesota Wild pozostają najgorszym zespołem Konferencji Zachodniej.
St. Louis Blues - Minnesota Wild 3:1 (1:0, 1:1, 1:0)
1:0 McClement - Perron - Strachan 00:56
2:0 Perron 25:21 SH
2:1 Kobasew - Belanger - Hnidy 38:42
3:1 Boyes - Tkachuk - Kariya 59:45 EN
Dwa gole i asysta Paula Šťastnýego w dużym stopniu przyczyniły się do zwycięstwa Colorado Avalanche nad Carolina Hurricanes po niezwykle emocjonującym meczu. Šťastný strzelił gola dającego swojej drużynie zwycięstwo, a po bramce i asyście zanotowali Milan Hejduk, Ryan O`Reilly i Wojtek Wolski, których zespół wygrał 5:4. W 44. minucie jeszcze przy stanie 4:3 dla Avalanche Craig Anderson (COL) obronił rzut karny Raya Whitneya (CAR). Specyficzny hat trick zanotował w barwach Hurricanes Tuomo Ruutu, który najpierw zaliczył asystę, później strzelił gola, a na koniec otrzymał karę meczu za wbicie w bandę Darcy`ego Tuckera, którego przewieziono do szpitala. Tucker doznał wstrząśnienia mózgu, ale odzyskał przytomność. Avalanche z 16 punktami przewodzą tabeli Konferencji Zachodniej, a w całej lidze ustępują tylko Penguins.
Colorado Avalanche - Carolina Hurricanes 5:4 (2:2, 2:1, 1:1)
0:1 Corvo - Jokinen - Ruutu 03:16 PP
0:2 Ruutu - Wallin - Yelle 05:49
1:2 O`Reilly - Wolski - Stewart 16:16
2:2 Šťastný - Wilson 16:47
3:2 Hejduk - Šťastný - Duchene 30:00 PP
4:2 Wolski - Stewart - O`Reilly 30:40
4:3 Cullen - Walker - Brind`Amour 36:15
5:3 Šťastný - Hejduk - Duchene 46:21 PP
5:4 Whitney - LaRose - Staal 48:40
Komentarze