Joe zagrał jak Joe
Joe Thornton wreszcie dostosował się do znakomitej dyspozycji grającego najlepszy hokej swojego życia imiennika, Pavelskiego i dzięki temu San Jose Sharks prowadzą z Detroit Red Wings już 2-0 przed wyjazdem do... Joe Louis Arena.
Thornton na swojego pierwszego gola w tegorocznych play-offach czekał osiem spotkań i to niemal pełnych, ale było warto czekać. Wczoraj w 53. minucie meczu nr 2 z Detroit Red Wings Sharks wyprowadzili kontrę i choć Jimmy Howard obronił strzał Dany'ego Heatleya, to "Jumbo Joe" był na miejscu, by skierować krążek do bramki rywali i dać drużynie prowadzenie 4:3. "Rekinom" udało się je utrzymać już do końca spotkania numer 2, dzięki czemu po dwóch meczach w HP Pavilion w San Jose prowadzą 2-0. Po raz ostatni na tym etapie serii play-off drużyna z Kalifornii prowadziła w 2006 roku, kiedy w półfinale Konferencji Zachodniej rywalizowała z Edmonton Oilers. Ostrzeżeniem może być jednak fakt, że kolejne cztery mecze "Rekiny" wówczas przegrały i tak skończył się ich sezon.
Wczoraj zanim Thornton mógł przesądzić o wyniku spotkania kolejny fenomenalny występ musiał zanotować Joe Pavelski. Red Wings jeszcze po dwóch tercjach mimo optycznej przewagi Sharks prowadzili 3:2. W 45. minucie jednak gospodarze wykorzystali przewagę, a Pavelski z bliska wepchnął krążek do bramki Howarda. Wcześniej 25-letni środkowy także w przewadze doprowadził w pierwszej tercji do wyrównania po tym, jak wynik meczu otworzył Paweł Daciuk. Jakby tego było mało Pavelski asystował przy trafieniu Ryana Clowe'a z 11. minuty, które dało jego drużynie prowadzenie 2:1 i wygrał 13 z 16 wznowień do których stawał. O jego pewności siebie świadczy fakt, że oddał wczoraj 11 strzałów - prawie 25 % wszystkich uderzeń swojej drużyny.
"Mały Joe" po raz pierwszy w karierze strzelał na bramkę aż tyle razy w jednym spotkaniu, a że dwa strzały trafiły do celu to z 9 bramkami objął samodzielne prowadzenie w klasyfikacji strzeleckiej play-off. Pavelski strzelał po dwa gole w trzech kolejnych meczach play-off, co nie udało się nikomu od 1992 roku, kiedy taki wynik uzyskał Mario Lemieux. -Na jakiejkolwiek planecie on teraz jest myślę, że każdy chciałby być z nim- mówi o swoim imienniku Joe Thornton. -Gra tak konsekwentnie, jest niesamowity. Świetna gra Pavelskiego i Thorntona nieco zepchnęła wczoraj w cień znakomity występ Dany'ego Heatleya. Skrzydłowy Sharks ma nieco problemów ze strzelaniem goli, ale pierwszy raz od lutego 2008 roku zanotował trzy asysty w jednym spotkaniu.
Do składu wrócił Patrick Marleau, który nie wystąpił w meczu numer 1 z powodu grypy, choć jego nieobecność wywoływała podejrzenia o konflikt z trenerem. Wczoraj Marleau asystował przy pierwszym golu Pavelskiego. Trener Red Wings, Mike Babcock narzekał po meczu, że jego zespół łapie za dużo kar (wczoraj w sumie 10), ale tym razem nie kwestionował decyzji sędziów, choć jego gracze w czasie spotkania protestowali często. -Nie ma sensu czegokolwiek kwestionować. Musimy patrzeć na siebie. Nie możemy 10 razy w meczu iść na ławkę kar- mówi trener Red Wings. -Jak na drugą najrzadziej karaną drużynę w sezonie zasadniczym niezbyt uważamy na kary. Po pierwszym meczu Babcock oskarżał Devina Setoguchiego o "nurkowanie".
Bliski przyjaciel szkoleniowca Red Wings, Todd McLellan jako były asystent Babcocka skomentował wówczas, że po trzech latach wspólnej pracy świetnie wie, w jaki sposób trener Red Wings będzie wywierał presję na sędziów. Babcock nie był także zadowolony ze spowodowanej przez zarezerwowanie hali w San Jose na piątek i sobotę dla grającego koncerty zespołu The Eagles, trzydniowej przerwy między meczami 1 i 2. Szkoleniowiec "Czerwonych Skrzydeł" chciałby mieć taką przerwę między spotkaniami 2 i 3, kiedy trzeba także poświęcić czas na podróż, ale sytuacja jest inna. Na zmobilizowanie druzyny do lepszej gry trener ma mało czasu, bowiem trzecie spotkanie odbędzie się już jutro.
San Jose Sharks - Detroit Red Wings 4:3 (2:2, 0:1, 2:0)
0:1 Daciuk 06:51
1:1 Pavelski - Heatley - Marleau 09:01 PP
2:1 Clowe - Pavelski - Murray 10:32
2:2 Holmström - Franzén - Rafalski 13:17 PP
2:3 Lidström - Rafalski - Daciuk 22:00
3:3 Pavelski - Heatley - Thornton 44:40 PP
4:3 Thornton - Heatley 52:37
Strzały: 45-31.
Minuty kar: 8-20.
Widzów: 17 562.
Stan rywalizacji: 2-0. Trzeci mecz we wtorek w Detroit.
Stan rywalizacji w play-off udało się za to wyrównać zespołowi Montréal Canadiens, który odniósł cenne wyjazdowe zwycięstwo 3:1 w Pittsburghu. Po słabym występie w meczu numer 1 Jaroslav Halák znów grał tak, jak w ostatnich meczach rywalizacji z Washington Capitals i obronił 38 strzałów. Jego koledzy zablokowali kolejnych 15 uderzeń, a w osłabieniu zagrali notując 100 % skuteczności po tym, jak w pierwszym spotkaniu nie udało im się obronić ani jednej takiej sytuacji. W ataku "Habs" prowadzi znajdujący się w fantastycznej dyspozycji Michael Cammalleri, który wczoraj strzelił dwa gole, dzięki czemu z 8 trafieniami zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców play-off tylko za Joe Pavelskim.
13 punktów daje Cammalleriemu trzecie miejsce w tabeli najlepiej punktujących graczy. Jej lider, Sidney Crosby wczoraj nie punktował. Jedynego gola dla mistrzów NHL zdobył Matt Cooke, który strzela z najwyższą skutecznością w play-off, bowiem ma na koncie 40 % celnych strzałów. Drugi pod tym względem jest Cammalleri (32 %). Dla Canadiens, oprócz tego ostatniego gola strzelił wczoraj Brian Gionta, a Scott Gomez asystował dwa razy. Goście zagrali bez kontuzjowanego Andrieja Markowa, a Penguins bez Jordana Staala. W 58. minucie za atak z tyłu przy bandzie na Marc-André Bergerona karę meczu otrzymał Craig Adams. Bergeron później na lód nie wyjechał, ale po spotkaniu powiedział, że czuje się dobrze. Trzeci mecz jutro w Montréalu, gdzie Canadiens wygrali tylko jedno spotkanie w pierwszej rundzie.
Pittsburgh Penguins - Montréal Canadiens 1:3 (1:1, 0:1, 0:1)
1:0 Cooke - Talbot - Dupuis 04:38
1:1 Gionta - Gomez - Pouliot 15:48
1:2 Cammalleri - Subban - Gomez 27:27 PP
1:3 Cammalleri - Plekanec 57:06
Strzały: 39-21.
Minuty kar: 19-6.
Widzów: 17 132.
Stan rywalizacji: 1-1. Trzeci mecz we wtorek w Montréalu.
Komentarze