Decyzja w sprawie Kowalczuka do piątku
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom władze NHL nie podjęły dziś decyzji w sprawie zatwierdzenia nowego kontraktu Ilii Kowalczuka z New Jersey Devils.
Liga miała podjąć decyzję do dziś, do godziny 17 czasu wschodniego wybrzeża, ale na godzinę przed upływem tego terminu ukazało się oświadczenie, w którym stwierdzono, że datę graniczną w porozumieniu ze Związkiem Zawodników (NHLPA) przesunięto na piątkowe popołudnie.
Nieoficjalnie mówi się, że NHL wciąż ma wątpliwości głównie co do długości umowy Rosjanina. Z informacji, które przedostały się do mediów wynika, że obecna propozycja kontraktu zakłada, że Kowalczuk otrzymałby za 15 lat gry w Devils 100 milionów dolarów, co średnio daje wyjątkowo wyglądającą w przypadku akurat tego klubu sumę 6,66 mln za sezon.
Tym razem jednak wynagrodzenie spada znacząco nie w ostatnich latach funkcjonowania kontraktu. Za trzy sezony pomiędzy 2020 a 2023 rokiem Rosjanin miałby otrzymywać po milionie dolarów, ale - co jest zupełną nowością w tego typu umowach - w dwóch ostatnich latach wynagrodzenie wzrasta do 3 i 4 milionów.
Sprawa wciąż się jednak przedłuża, bowiem NHL zdaje sobie sprawę, że wyznaczenie granicy za którą warunki umowy będą uważane za obejście Zbiorowego Układu Pracy może mieć doniosłe konsekwencje dla przyszłości rynku "wolnych agentów". Dodatkowo coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że jeśli NHL nie zaakceptuje umowy liga straci Kowalczuka na rzecz KHL, której kluby są mocno zainteresowane usługami Rosjanina.
Przypomnijmy, że w lipcu Zastępca Komisarza NHL, Bill Daly zakwestionował poprzednią umowę Kowalczuka z Devils opiewającą na 102 miliony dolarów za 17 lat gry. Po skardze złożonej przez NHLPA w wyniku arbitrażu decyzja ligi została utrzymana, a klub musiał negocjować z graczem nowy kontrakt.
Komentarze