Lider z Nashville
Hokeiści Nashville Predators tworzą jedyny zespół, który w tym sezonie NHL jeszcze nie przegrał w regulaminowym czasie gry. Nic dziwnego, że gdy wreszcie zaczęli wygrywać awansowali na pierwsze miejsce w tabeli całej ligi.
"Preds" przegrali wcześniej trzy mecze z rzędu po dogrywce, ale miniony weekend zaliczą do niezwykle udanych. Dzień po dniu zdołali bowiem pokonać na wyjeździe dwie rewelacje początku obecnego sezonu. W sobotę wygrali w Dallas ze Stars 1:0, wczoraj zwyciężyli 4:3 Tampa Bay Lightning, choć końcówka była bardzo nerwowa. Po golach Shea Webera (pierwszy w sezonie), Siarhieja Kascicyna, Cody'ego Fransona i Colina Wilsona, którzy odpowiedzieli na otwierające wynik trafienie Seana Bergenheima goście z Nashville prowadzili w Tampie do 56. minuty 4:1. Wówczas jednak Martin St. Louis wykorzystał fakt, że sędziowie nie zauważyli spalonego i trafił na 2:4, a niespełna minutę później Adam Hall zagrywając zza bramki zdobył szczęśliwie gola kontaktowego, co spowodowało niezwykle emocjonującą końcówkę.
Gospodarzom mimo wycofania bramkarza nie udało się jednak doprowadzić do wyrównania. Obrona Nashville Predators, która dzień wcześniej nie pozwoliła na zdobycie gola Dallas Stars tym razem świetnie powstrzymała najskuteczniejszego gracza ligi. Steven Stamkos asystując przy golu St. Louisa co prawda zaliczył 15. punkt w tych rozgrywkach, ale sam oddał zaledwie 2 strzały i był raczej mało widoczny. W spotkaniu nie doszło do oczekiwanego prestiżowego pojedynku bramkarzy. Guy Boucher co prawda postawił w bramce nie na wygrywającego wszystkie swoje mecze Mike'a Smitha, a Dana Ellisa, który w zeszłym sezonie stracił pozycję pierwszego w Nashville na rzecz Pekki Rinne, ale tego ostatniego zastąpił Szwed Anders Lindbäck. Zrobił to znakomicie, bowiem obronił 42 strzały Lightning.
Zespół z Nashville z 13 punktami awansował na pierwsze miejsce nie tylko w Dywizji Centralnej, ale w całej NHL. Lightning pozostają pierwsi w Dywizji Południowo-wschodniej, ale wczoraj powodów do radości nie mieli. - Przez cały mecz oni pracowali ciężej od nas i dlatego wygrali - powiedział po meczu Martin St. Louis. - Zagraliśmy dobrą trzecią tercję, ale w tej lidze trudno jest odrabiać takie straty. W zupełnie innych nastrojach byli mimo dekoncentracji w końcówce goście. - Nieważne, jak niska jest ta wygrana, najważniejsze, że wygraliśmy - mówił Anders Lindbäck, który odniósł już swoje trzecie zwycięstwo w debiutanckim sezonie. Predators wciąż grają bez Marcela Goca i Ryana Sutera, w barwach Lightning zabrakło Simona Gagné.
Tampa Bay Lightning - Nashville Predators 3:4 (1:2, 0:1, 2:1)
1:0 Bergenheim - Kubina 06:30
1:1 Weber - Bouillon - O'Reilly 11:54
1:2 Kascicyn - Spalling - Smithson 15:04
1:3 Franson - Legwand - Tootoo 37:55
1:4 Wilson - Erat - Dumont 54:10
2:4 St. Louis - Stamkos - Hedman 55:01
3:4 Hall - Thompson - Lundin 55:58
Strzały: 45-26.
Minuty kar: 4-10.
Widzów: 14 454.
Do składu New Jersey Devils wrócił Ilia Kowalczuk i jak się można było spodziewać strzelił gola, ale nie zmienia to faktu, że "Diabły" są w fatalnej formie. Wczoraj trafienie podrażnionego odsunięciem od sobotniego meczu z Buffalo Sabres Rosjanina było jedynym, podczas gdy New York Rangers zdobyli trzy bramki i wygrali "bitwę nad Hudson". Po golu i asyście dla zwycięskiego zespołu zanotowali Ryan Callahan, Brandon Dubinsky i Michal Rozsíval. Ten ostatni jednak nawet gdy strzelił gola został tradycyjnie wybuczany przez kibiców swojej drużyny. Pierwszą gwiazdą spotkania wybrano Henrika Lundqvista, który obronił 27 strzałów. Devils przegrali 7 z 9 rozegranych w tym sezonie meczów i zajmują ostatnie miejsce w Konferencji Wschodniej.
Calgary Flames pokonali 4:0 San Jose Sharks rozstrzygając mecz w pierwszych 12 minutach, gdy zdobyli wszystkie gole. Po hat tricku w piątkowym meczu z Columbus Blue Jackets René Bourque tym razem strzelił dwa razy, swoje drugie trafienie w sezonie zaliczył Jarome Iginla, a na listę strzelców wpisał się również Craig Conroy. Wieczór fińskich bramkarzy w Calgary był oczywiście szczęśliwy dla Miikki Kiprusoffa, który broniąc 27 strzałów zaliczył 36. "shutout" w karierze i został wybrany pierwszą gwiazdą meczu. Znacznie gorzej spisał się Antti Niemi. Mistrz NHL wytrwał na tafli nieco ponad 8,5 minuty w czasie których wpuścił 3 z 5 strzałów. Zastępujący go Antero Niittymäki skutecznie interweniował 24 razy.
WYNIKI
TABELE
Komentarze