Blackhawks z punktami, ale bez Hossy
Zespół Chicago Blackhawks pokonał przed własną publicznością Los Angeles Kings, ale w trakcie spotkania stracił Mariána Hossę. Na razie nie wiadomo na jak długo.
Słowak opuścił taflę w 27. minucie wczorajszego spotkania i już na nią nie wrócił. Klub opisał jego uraz jako kontuzję "górnej części ciała", ale nawet trener Joel Quenneville nie zauważył, kiedy do niej doszło. Hossa dziś przejdzie badania, które wyjaśnią, jak poważny jest jego problem zdrowotny. - Nie wiem, czy to poważne. Na razie jest zbyt wcześnie, żeby coś powiedzieć - komentował Quenneville chwilę po meczu. Koledzy Hossy nie przejmując się jego nieobecnością pokonali tymczasem Los Angeles Kings 3:1. Zwycięskiego - jak się później okazało - gola strzelił w 22. minucie nieźle spisujący się na początku sezonu mało doświadczony Szwed, Viktor Stålberg, który dobił strzał z dystansu Duncana Keitha wykorzystując kiepską interwencję Jonathana Berniera.
Wynik ustalił na nieco ponad dwie minuty przed końcem meczu po świetnej indywidualnej akcji Patrick Sharp. Dla skrzydłowego Blackhawks, który jest liderem klasyfikacji snajperów całej ligi był to dziewiąty gol w sezonie. Wynik otworzył trafiający po raz pierwszy w tych rozgrywkach Jake Dowell, a dla Kings trafił jedynie Justin Williams. Pozostałe 33 strzały "Królów" obronił znakomicie spisujący się w bramce gospodarzy Marty Turco. Po drugiej stronie tafli nominalnie pierwszego Jonathana Quicka zastępował Bernier. Blackhawks, którzy przegrali dwa poprzednie spotkania wystąpili w zupełnie przemeblowanym składzie formacji, a dzięki wczorajszemu zwycięstwu awansowali na drugie miejsce w Dywizji Centralnej.
Kings z kolei wciąż prowadzą w Dywizji Pacyfiku, ale wczoraj powodów do radości nie mieli. Trener Terry Murray był szczególnie niezadowolony z postawy swojej drużyny w przewagach, choć "Królowie" grali w nich tylko dwa razy. - Muszę w takich sytuacjach widzieć chęć oddawania strzałów na bramkę i utrudniania życia drużynie broniącej - mówił po meczu. - My wyglądaliśmy, jakbyśmy chcieli podaniami wepchnąć krążek do bramki, a to marnowanie szansy. Hokeiści Kings przez 4 minuty gry w przewadze oddali zaledwie dwa uderzenia. Być może w takich sytuacjach pomoże po powrocie do gry Drew Doughty, ale na razie nie wiadomo, kiedy obrońca będzie na to gotowy. Klub liczył, że zagra już dziś w Dallas, ale 20-letniemu graczowi odnowiły się symptomy wstrząśnienia mózgu i z pewnością tym razem na lód nie wyjedzie.
Chicago Blackhawks - Los Angeles Kings 3:1 (1:1, 1:0, 1:0)
1:0 Dowell - Pisani - Keith 05:16
1:1 Williams - Drewiske - Harrold 09:34
2:1 Stålberg - Keith - Bolland 21:18
3:1 Sharp - Kane - Seabrook 57:55
Strzały: 28-34.
Minuty kar: 4-6.
Widzów: 20 667.
Atlanta Thrashers pokonali w Madison Square Garden New York Rangers 6:4. Po golu i asyście zaliczyli Niclas Bergfors i Andrew Ladd, a pozostałe gole dla zwycięzców zdobyli Bryan Little, Evander Kane, Eric Boulton i Dustin Byfuglien. Rangers w trzeciej odsłonie przy stanie 2:5 odrobili dwie bramki, ale nie byli w stanie doprowadzić do remisu. Thrashers zajmują trzecie miejsce w Dywizji Południowo-wschodniej, a Rangers w Atlantyckiej. Zespół z Nowego Jorku ma kolejny problem zdrowotny, ponieważ na trzecią tercję nie wyjechał Artiom Anisimow trafiony wcześniej krążkiem w kostkę. Przypomnijmy, że wciąż kontuzjowani są Chris Drury, Marián Gáborík i Václav Prospal.
Carolina Hurricanes po trzech tygodniach od rozpoczęcia sezonu wreszcie zagrali w swojej hali, ale nie był to miły wieczór. "Canes", którzy jedyny dotychczasowy "domowy" mecz rozegrali w Helsinkach ulegli Washington Capitals 0:3. Nicklas Bäckström strzelił dwa gole, w tym drugiego do pustej bramki, a trafienie na wagę zwycięstwa zanotował Matt Hendricks, ale to Czech Michal Neuvirth był gwiazdą meczu. 22-letni bramkarz "Stołecznych" broniąc 29 strzałów zanotował pierwsze czyste konto w NHL. Jego koledzy spisali się dobrze blokując 20 innych uderzeń, a 15 kolejnych było niecelnych. Aż 8 razy obok bramki strzelał Eric Staal. Aleksandr Owieczkin, który wczoraj raz asystował nie strzelił gola od pięciu meczów.
Montréal Canadiens i Toronto Maple Leafs ostatnio codziennie odbierają sobie prowadzenie w Dywizji Północno-wschodniej. Tym razem przyszła pora na "Habs", którzy pokonali 5:3 New York Islanders. Po golu i asyście dla Canadiens zaliczyli Tomáš Plekanec, Andriej Kascicyn i Jef Halpern, a pozostałe bramki zdobyli Mathieu Darche i Travis Moen. Ten ostatni stoczył także pojedynek na pięści z Zenonem Konopką. Zwycięstwo ekipy z Quebecu mogło być bardziej okazałe, gdyby w 48. minucie Benoît Pouliot wykorzystał rzut karny. Dla Islanders gola i dwie asysty zaliczył znajdujący się w tym sezonie w świetnej formie (11 punktów w 7 meczach) James Wisniewski.
Prowadzenie w Dywizji Południowo-wschodniej utrzymują zaskakujący od początku rozgrywek Tampa Bay Lightning. Wczoraj podopieczni Guy Bouchera pokonali 5:3 Pittsburgh Penguins. Już w 13. minucie było 3:1 dla Penguins, ale zmiana w bramce Mike'a Smitha na Dana Ellisa pomogła ekipie z Kalifornii się podnieść. Martin St. Louis strzelił dwa gole i zaliczył asystę, a Ellis obronił wszystkie 24 strzały, choć oczywiście "shutoutu" na swoje konto nie zapisze. W pojedynku dwóch najlepszych strzelców ostatniego sezonu ani Sidney Crosby ani Steven Stamkos nie zdobyli goli, ale ten ostatni asystował aż trzy razy i z 18 punktami prowadzi w rywalizacji o tytuł najskuteczniejszego gracza ligi. "Pens" w czasie jednego osłabienia strzelili wczoraj dwa gole w odstępie 61 sekund.
W pojedynku dwóch zawodzących na razie drużyn San Jose Sharks pokonali 5:2 New Jersey Devils. Wszystko przez to, że "Diabły" nie miały sposobu na atak, który tego dnia rozbiłby każdy zespół świata. Joe Thornton czwarty raz w karierze zaliczył hat trick, ale dopiero po raz drugi zdobył 5 punktów w meczu NHL (3+2), a Dany Heatley i Patrick Marleau zdobyli po jednej bramce i dołożyli trzy asysty. Sharks awansowali na trzecie miejsce w Dywizji Pacyfiku, Devils z 5 punktami są najgorsi w całej lidze. Ekipa z Newark wygrała dotąd tylko 2 z 10 meczów. Gorszy start do sezonu zanotowała tylko w rozgrywkach 1983-84, kiedy graczem Devils był ich obecny trener, John MacLean. Jedyny do wczoraj mecz Joe Thorntona z 5 punktami miał miejsce 28 grudnia 2001 roku w barwach Boston Bruins przeciwko Florida Panthers.
WYNIKI
TABELE
Komentarze