Stars znów wygrali w trzeciej tercji (+VIDEO)
Nie jest łatwo wygrać dzień po dniu dwa mecze z tym samym rywalem, podobnie jak nie jest łatwo zrobić to za każdym razem odrabiając straty w trzeciej tercji. Dallas Stars w ten weekend tego dokonali i w nagrodę awansowali na pierwsze miejsce dywizji NHL, w której lidera od ostatniego zespołu dzielą zaledwie dwa punkty.
Dzień po tym, jak "Gwiazdy" wygrały u siebie z St. Louis Blues 3:2 odrabiając straty w trzeciej tercji wczoraj ekipa Marca Crawforda pokonała tego samego rywala na wyjeździe. B.J. Crombeen zdobył dla Blues gola w końcówce drugiej tercji dając swojej drużynie prowadzenie, które utrzymało się do 42. minuty, ale Jamie Benn wyrównał, a nieco ponad 4 minuty później podczas gry w przewadze Loui Eriksson dał prowadzenie gościom. Stars zdołali utrzymać wynik 2:1 do końca meczu, dzięki czemu zostali pierwszym zespołem, który w tym sezonie wygrał w St. Louis w regulaminowym czasie gry. Porażka przerwała trwającą łącznie z ubiegłym sezonem 15 meczów serię Blues ze zdobytym punktem przed własną publicznością. W tym sezonie w Scottrade Center drużyna Davisa Payne'a ma bilans 8-1-1.
- Nie wierzę, że to ma jakikolwiek związek... trzecie tercje, Dallas - to dla mnie nieistotny czynnik - mówił po meczu o dwóch niemal identycznych porażkach swojej drużyny Payne. - Czuję, że jeśli będziemy grać dobry hokej, to niezależnie od tego, czy będziemy w danych momentach prowadzić, czy przegrywać na końcu odniesiemy sukces. Nie ma sensu mówić o spiskowych teoriach. Blues wczoraj mieli swoje szanse, a nawet w przegranej trzeciej tercji oddali więcej strzałów niż rywale (9 do 7), ale w bramce gości świetny był Kari Lehtonen. Fin popełnił błąd przy golu gospodarzy, kiedy wypuścił za siebie krążek po strzale Patrika Berglunda i nie zorientował się dopóki Crombeen nie skierował go do bramki, ale poza tym spisywał się bez zarzutu i obronił 35 strzałów.
Zwycięski gol Louiego Erikssona był o tyle zaskakujący, że to dopiero druga bramka strzelona przez Dallas Stars na wyjeździe w przewadze w tym sezonie. Pozostałych 32 okazji podopieczni Crawforda nie wykorzystali. - Mieliśmy po prostu dwa niezwykle istotne zagrania w ważnych momentach, a w ten sposób wygrywa się mecze - tłumaczył po spotkaniu Brad Richards asystujący przy golu Erikssona. - Możesz grać świetnie przez 55 minut, ale jeśli przeciwnik wykonuje te "duże" zagrania, to właśnie to decyduje. Stars mają 27 punktów i awansowali na pierwsze miejsce w Dywizji Pacyfiku, ale nie mogą czuć się spokojni, bo ostatnich w niej Anaheim Ducks wyprzedzają zaledwie o dwa "oczka".
St. Louis Blues - Dallas Stars 1:2 (0:0, 1:0, 0:2)
1:0 Crombeen - Berglund - Winchester 38:49
1:1 Benn - Ribeiro - Morrow 41:05
1:2 Eriksson - Richards - Robidas 45:30 PP
Strzały: 36-23.
Minuty kar: 13-11.
Widzów: 19 150.
Philadelphia Flyers przegrali drugi mecz z rzędu po rzutach karnych. "Lotnicy" ulegli wczoraj New Jersey Devils 1:2 zaledwie dzień po tym, jak przegrali 2:3 także po karnych z Calgary Flames. O wygranej Devils przesądził celny strzał Travisa Zajaca w piątej rundzie decydującej serii. Wcześniej dla "Diabłów" trafił z gry Adam Mair, który zdobył pierwszego gola w sezonie, a odpowiedział Daniel Brière. Stojący w bramce Devils Johan Hedberg obronił 39 strzałów. Trener John MacLean, który nie ma do dyspozycji kontuzjowanych Martina Brodeura, Jamie'ego Langenbrunnera czy Patrika Eliáša wystawił do gry tylko 19 zawodników. W NHL mniej niż 20 graczy można wpisać do protokołu jedynie w awaryjnych wypadkach.
Pittsburgh Penguins pokonali 4:1 Calgary Flames, a bohaterem wieczoru w CONSOL Energy Center był Sidney Crosby. Kapitan "Pingwinów" popisał się hat trickiem i przekroczył granicę 200 goli w NHL prowadząc swoją drużynę do szóstego zwycięstwa z rzędu. Mogło być jeszcze lepiej, bo w 5. minucie Miikka Kiprusoff obronił jego rzut karny. Na zdobycie 201 goli 23-letni Crosby poświęcił 396 meczów. Wczorajsze 3 punkty pozwoliły mu z 40 "oczkami" wyjść na prowadzenie w ligowej klasyfikacji punktowej. Crosby, który punktował we wszystkich 12 ostatnich spotkaniach nigdy w NHL nie wykorzystał rzutu karnego podczas meczu. Wczoraj 3 asysty zaliczył Kris Letang, a Brent Johnson obronił 30 strzałów.
Montréal Canadiens wygrali z Buffalo Sabres 3:1. Przy wszystkich bramkach zwycięzców miał udział odzyskujący wreszcie formę Brian Gionta, który dwie strzelił i przy trzeciej asystował. Gol i asystę zaliczył Andriej Kascicyn, a Carey Price wracający do bramki po jednomeczowym odpoczynku obronił 35 strzałów i wygrał pojedynek ze swoim vis-a-vis, Ryanem Millerem. Price odniósł w tym sezonie już 14. zwycięstwo i jest pod tym względem liderem ligowej klasyfikacji. W całych poprzednich rozgrywkach bramkarz Canadiens przegrywający wówczas rywalizację z Jaroslavem Halákiem wygrał tylko 13 meczów."Habs" są na pierwszym miejscu w Dywizji Północno-wschodniej NHL.
W derbach prowincji Ontario drugi atak Ottawa Senators rozmontował obronę Toronto Maple Leafs. Zespół ze stolicy Kanady wygrał 3:0, a wszystkie punkty w spotkaniu zdobyli właśnie gracze jego drugiej formacji. Mike Fisher strzelił dwa gole i raz asystował, Aleksiej Kowaliow zaliczył bramkę i dwie asysty, a Milan Michálek podawał przy dwóch golach Fishera. W bramce znakomicie spisał się Brian Elliott, który obronił wszystkie 29 strzałów rywali i zaliczył drugi "shutout" w tym sezonie.
Derby Florydy przyniosły nieco więcej emocji, a o ich wyniku decydowały rzuty karne. Lepsi od Tampa Bay Lightning okazali się w nich Florida Panthers, którzy wygrali 4:3. Radek Dvořák wykorzystał karnego jeszcze w trakcie gry, ale trener Peter DeBoer nie wystawił go do decydującej rozgrywki, w której jako jedyny trafił Stephen Weiss. Pierwszego gola w sezonie strzelił dla "Panter" Dmitrij Kulikow, a trafił także Shawn Matthias. Panthers pozostają na ostatnim miejscu w Dywizji Południowo-wschodniej, z kolei Lightning przegrali drugi mecz po serii pięciu zwycięstw. Steven Stamkos, który kilka godzin wcześniej stracił na rzecz Sidneya Crosby'ego prowadzenie w klasyfikacji punktowej ligi nie zdołał go odzyskać, ponieważ tylko raz asystował. W 24 meczach zdobył dotąd 39 punktów.
Rzuty karne były decydujące także w meczu Nashville Predators z New York Rangers. Zwycięstwo gościom z Nowego Jorku dał w nich Erik Christensen. Mecz zakończył się wynikiem 2:1, a wcześniej dla zwycięzców trafił Ryan Callahan, który w 54. minucie wyrównał, po tym jak Colin Wilson dał prowadzenie Predators. W bramce Rangers znakomicie spisał się Henrik Lundqvist, który obronił 29 strzałów z gry i wszystkie trzy rzuty karne. W piątek Szwed zachował "czyste konto" w meczu z Florida Panthers. Goście zagrali bez chorego Mariána Gáboríka, a w drużynie gospodarzy meczu nie dokończył obrońca "Preds", Cody Franson uderzony w trzeciej tercji kijem w szyję bez Seana Avery'ego. Franson czuje się już dobrze. Dziewiątą bójkę w sezonie stoczył lider ligowej klasyfikacji, Brandon Prust (z Shane'em O'Brienem).
Anaheim Ducks przerwali serię sześciu porażek kończąc jednocześnie passę siedmiu zwycięstw Phoenix Coyotes. "Kaczory" wygrały w Glendale 6:4. Drugim w karierze hat trickiem popisał się Bobby Ryan, cztery razy asystował Ryan Getzlaf, a gola i dwie asysty zaliczył Corey Perry. Stojący w bramce Coyotes Ilia Bryzgałow zanotował w meczu fatalną skuteczność obron 76 %, ale nie został zmieniony. Ducks mimo zwycięstwa są na ostatnim miejscu w Dywizji Pacyfiku, z której szczytu spadli po tej porażce Coyotes.
Colorado Avalanche pokonali 7:4 Minnesota Wild, a mecz miał zupełnie nieoczekiwanego bohatera. Greg Mauldin, który w NHL debiutował 7 lat temu, później spędzał czas głównie grając w AHL i drugiej lidze szwedzkiej, a przed tym sezonem nigdy nie zdobył w najlepszej lidze świata punktu wczoraj strzelił dwa gole i dwa razy asystował prowadząc "Lawinę" do zwycięstwa. Bramkę i dwie asysty zapisał na swoje konto Kevin Shattenkirk, a pozostałe trafienia Avalanche zaliczyli Paul Šťastný, Milan Hejduk, David Jones i Matt Duchene. Zespół Joe Sacco zdobył dwa punkty, ale stracił kolejnego gracza. W bójce z Kyle'em Brodziakiem rękę złamał Chris Stewart, który dołączył do kontuzjowanych już Craiga Andersona i Adama Foote'a. Brodziak oprócz walki na pięści zaliczył w meczu dwa gole.
San Jose Sharks pokonali na wyjeździe najsłabszy zespół Konferencji Zachodniej, Edmonton Oilers 4:3. Dany Heatley strzelił dwa gole i raz asystował, Benn Ferriero zdobył pierwszą bramkę w sezonie, a dla zwycięzców trafił także Joe Pavelski. Dwukrotnie asystował rozgrywający dopiero drugie spotkanie w NHL obrońca "Rekinów", Justin Braun. Dla Oilers, którzy w odstępie niespełna minuty w trzeciej tercji odrobili dwa gole, ale nie byli w stanie doprowadzić do wyrównania bramkę i asystę uzyskał Sam Gagner.
Chicago Blackhawks pokonali w Los Angeles tamtejszych Kings 2:1 i awansowali na trzecie miejsce w Dywizji Centralnej. Po bramce i asyście dla zwycięzców zaliczyli Patrickowie: Kane i Sharp. Kane przy swoim golu został trafiony krążkiem w rękę i dopiero po analizie wideo uznano, że 22-latek nie wykonał ruchu w kierunku "gumy". Na gole "Hawks" odpowiedział jedynie Anže Kopitar. Blackhawks wygrali 4 z 6 meczów swojej serii wyjazdowej. W drugiej tercji wczorajszego spotkania środkowy Kings, Kevin Westgarth dzielnie stanął do walki z mierzącym 2,03 m i ważącym 117 kilogramów Johnem Scottem, ale kończył pojedynek z zalaną krwią twarzą. Scott choć walczy rzadko (w tym sezonie 3 razy) przy swoich warunkach fizycznych staje się największym postrachem całej NHL.
WYNIKI
TABELE
Kevin Westgarth vs John Scott
Komentarze