"Pingwiny" uniknęły przykrej powtórki
W pewnym momencie najciekawszego wczorajszego spotkania NHL wyglądało na to, że Pittsburgh Penguins znów będą mogli koszmarnie wspominać zespół Boston Bruins, ale tym razem zespół z Pensylwanii zdołał się uratować.
W ostatni poniedziałek "Pingwiny" przed własną publicznością do 57. minuty prowadziły z Boston Bruins 2:0, ale rywale w końcówce strzelili 4 kolejne gole, by wywieźć z Pittsburgha 2 punkty. Wczoraj oba zespoły spotkały się w Bostonie i "Pens" znów prowadzili 2:0, tym razem do 32. minuty po golach Chrisa Kunitza i Pascala Dupuisa. Później jednak w odstępie zaledwie 13 sekund Dennis Seidenberg i Michael Ryder strzelając dwie bramki doprowadzili do remisu. Tym razem podopieczni Claude'a Juliena nie poszli za ciosem, a zespół z Pittsburgha uratował Jordan Staal. W 44. minucie środkowy gości strzałem z backhandu pokonał Tuukkę Raska i - jak się okazało - dał mu zwycięstwo 3:2.
- To jeden z tych meczów, kiedy chce się zagrać lepiej niż zwykle i dać drużynie zwycięstwo, bo grała tak dobrze, że na to zasłużyła - powiedział po meczu Tuukka Rask. - Mnie trudno jest przełknąć tę porażkę. Jordan Staal, który prawie połowę sezonu stracił z powodu kontuzji i wrócił do gry dopiero 1 stycznia zdobył drugą bramkę w sezonie, a do tego asystował. 22-letni Kanadyjczyk wszystkie 5 swoich punktów w tych rozgrywkach uzyskał w dwóch ostatnich spotkaniach. Wczoraj o to, by powtórki z poniedziałku nie było zadbał też znakomity Marc-André Fleury, który obronił 44 strzały. Powrót do formy Staala przyszedł w samą porę, akurat wtedy gdy "Pens" muszą sobie radzić bez Sidneya Crosby'ego, który opuścił już pięć spotkań z powodu wstrząśnienia mózgu.
Po kontuzjach Staala tymczasem nie ma już śladu, bowiem wczoraj spędził on na tafli najwięcej czasu ze wszystkich napastników gości i stanął aż do 27 (!) wznowień. Marc-André Fleury po meczu przyznał, że kolejnej bolesnej porażce z Bruins zapobiegł czas, który trener Dan Bylsma wziął po straconych przez "Pens" dwóch golach. - Dan dał chłopakom szansę na oblanie się wodą, uspokojenie i wzięcie głębszego oddechu - mówił bramkarz gości. Zespół Penguins dzięki zwycięstwu ma już na koncie 60 punktów i traci tylko jedno "oczko" do prowadzącego w Dywizji Atlantyckiej swojego odwiecznego rywala, Philadelphia Flyers. Gracz Bruins, Mark Recchi rozegrał mecz nr 1 615 w NHL i wspólnie z Larrym Murphym zajmuje pod tym względem 7. miejsce w klasyfikacji wszech czasów.
Boston Bruins - Pittsburgh Penguins 2:3 (0:1, 2:1, 0:1)
0:1 Kunitz - Staal - Cooke 10:57
0:2 Dupuis - Michálek - Małkin 20:41
1:2 Seidenberg - Thornton - Campbell 31:28
2:2 Ryder - Savard - Seidenberg 31:41
2:3 Staal - Cooke - Kennedy 43:25
Strzały: 46-36.
Minuty kar: 7-13.
Widzów: 17 565.
Calgary Flames pokonali po rzutach karnych 2:1 Toronto Maple Leafs. Zwycięskiego gola dla "Płomieni" zdobył w czwartej serii karnych Olli Jokinen, wcześniej trafił urodzony na przedmieściach Toronto były gracz Maple Leafs, Matt Stajan, dla którego był to dopiero trzeci gol w sezonie, a 32 strzały z gry i dwa karne obronił Miikka Kiprusoff. Drużyna Calgary Flames rozegrała w obecnym sezonie najwięcej ze wszystkich zespołów NHL, 9 serii rzutów karnych, z których wygrała 5. Toronto Maple Leafs mogą się cieszyć z jednego punktu, bo Michaił Hrabouski uratował go trafiając na 13 sekund przed końcem trzeciej tercji.
Po raz drugi w ciągu czterech dni Montréal Canadiens pokonali New York Rangers. Tym razem "Habs" zwyciężyli 3:2 przed własną publicznością w Centre Bell. Gole dla zwycięzców strzelali Europejczycy - Roman Hamrlík, Tomáš Plekanec i Andriej Kascicyn. Carey Price obronił 31 strzałów, w tym aż 20 w zdominowanej przez goniących wynik Rangers trzeciej tercji. Pokonali go tylko Brian Boyle i Mats Zuccarello-Aasen. Brandon Dubinsky, który we wtorkowym meczu obu drużyn został podcięty przez P.K.'a Subbana w pierwszej tercji chciał z młodym obrońcą Canadiens zmierzyć się na pięści, ale Subban nie był zainteresowany.
W derbach stanu Nowy Jork New York Islanders pokonali Buffalo Sabres 5:3. "Wyspiarze" przerwali serię trzech porażek głównie dzięki drugiemu w NHL hat trickowi Johna Tavaresa. Bramki dla zwycięzców strzelili także Blake Comeau i Michael Grabner, a trzykrotnie asystował Matt Moulson. 40 strzałów rywali obronił z kolei wracający do bramki po kontuzji pachwiny Rick DiPietro.
Carolina Hurricanes pokonali lidera swojej Dywizji Południowo-wschodniej, Tampa Bay Lightning 6:4. Dwa gole strzelił i raz asystował Jussi Jokinen, bramkę i dwie asysty uzyskał Eric Staal, a o jedną asystę mniej najmłodszy gracz NHL, Jeff Skinner, który ma już na koncie 36 punktów i jest najskuteczniejszym debiutantem NHL. Dla Lightning dwa gole strzelił Simon Gagné, a bramkę i asystę uzyskał Steven Stamkos, który pod nieobecność Sidneya Crosby'ego został z 33 trafieniami samodzielnym liderem ligowej klasyfikacji snajperów. Stamkos ma 61 punktów i w klasyfikacji punktowej traci do prowadzącego Crosby'ego 5 "oczek".
Trzeci z rzędu mecz wygrała drużyna Florida Panthers, choć nie było to trudne, bowiem rywalem była najsłabsza w NHL ekipa New Jersey Devils. O wygranej przesądził w dogrywce 20-letni Rosjanin Dmitrij Kulikow, dla którego było to pierwsze zwycięskie trafienie w NHL. Wcześniej Kulikow asystował przy golu Dennisa Widemana, a na listę strzelców w ekipie "Panter" wpisał się również Jewgienij Dadonow. Zastępujący Tomáša Vokouna Scott Clemmensen obronił 33 strzały i wygrał bramkarski pojedynek z Martinem Brodeurem, którego zmiennikiem był w Devils przez kilka sezonów.
Bardzo emocjonujący mecz obejrzeli kibice w Detroit, gdzie Red Wings po dogrywce pokonali Columbus Blue Jackets 6:5. Na wagę zwycięstwa trafił Johan Franzén, gola i dwie asysty uzyskał Drew Miller, a po bramce i asyście Kris Draper oraz Jonathan Ericsson. "Czerwone Skrzydła" w większym niż by chciały stopniu muszą polegać na zawodnikach zazwyczaj pozostających w cieniu, ponieważ kontuzjowani są Daniel Cleary, Paweł Daciuk, Tomas Holmström, Jimmy Howard, Mike Modano, Chris Osgood i Brad Stuart. Wczoraj w bramce stanął nominalnie trzeci gracz na tej pozycji, Joey MacDonald, który wygrał w barwach Red Wings po raz pierwszy od lutego 2007. Nicklas Lidström raz asystował i z liczbą 42 punktów jest najskuteczniejszym obrońcą ligi.
Nashville Predators przegrywali z Chicago Blackhawks już 0:2, ale zdołali zwyciężyć 3:2 po rzutach karnych. W trzeciej tercji Jerred Smithson i Shea Weber doprowadzili do remisu, a w pierwszej rundzie karnych Marcel Goc trafił jako jedyny i dał drużynie z Nashville zwycięstwo. Niemiec wykorzystał w NHL 3 z 10 wykonywanych karnych, a 2 z nich dały jego drużynie zwycięstwo. Stojący w bramce "Preds" Pekka Rinne obronił 31 strzałów z gry i dwa karne. Jego vis-a-vis, Corey Crawford na 176 minutach i 9 sekundach zakończył swoją serię bez wpuszczenia gola.
Dallas Stars pokonali Atlanta Thrashers 6:1. Po dwa gole strzelili obrońca Trevor Daley i James Neal, a Kari Lehtonen, który przez ponad 6 lat był graczem Thrashers obronił 29 strzałów i zaliczył asystę. Daley w poprzednich 44 meczach strzelił tylko 3 gole. Na listę strzelców w drużynie "Gwiazd" wpisali się też Adam Burish i Jeff Woywitka zdobywający swojego pierwszego gola w sezonie. W pierwszej tercji z bramki Thrashers zjechał kontuzjowany Chris Mason, a zastąpił go Ondřej Pavelec.
Phoenix Coyotes pokonali 6:2 Anaheim Ducks, a bohaterem wieczoru był 38-letni Ray Whitney. Skrzydłowy "Kojotów" strzelił dwa gole i raz asystował, co pozwoliło mu przekroczyć barierę 900 punktów w NHL. Obecnie ma ich na koncie 902. Bramkę i dwie asysty uzyskał Lee Stempniak, a gola i punktowe podanie Sami Lepistö. Jubileusz Raya Whitneya przyćmił nieco wyczyn Radima Vrbaty, który dwukrotnie asystując osiągnął 300 punktów w karierze. Środkowy "Yotes", Vernon Fiddler udał się do szatni po bójce z Mattem Beleskeyem, a Keith Yandle otrzymał kilka szwów na twarzy po tym, jak dostał kijem od Teemu Selänne.
Los Angeles Kings zwycięstwem 5:2 z Edmonton Oilers zakończyli serię ośmiu meczów rozgrywanych przed własną publicznością. Dwa gole strzelił Jarret Stoll, który w barwach Oilers spędził 5 sezonów, bramkę i asystę uzyskał Drew Doughty, a na listę strzelców wpisali się też Marco Sturm i Anže Kopitar, który przerwał serię 9 meczów bez gola. "Królowie" z ośmiu rozegranych u siebie ostatnich spotkań wygrali zaledwie dwa, ale wczorajsza wygrana dała im awans na 9. miejsce w Konferencji Zachodniej.
Serię sześciu porażek przerwała inna drużyna z Kalifornii, San Jose Sharks. "Rekiny" pokonały 4:2 St. Louis Blues i są na 10. pozycji na Zachodzie. Dany Heatley trafił po raz pierwszy w 2011 roku i to od razu dwukrotnie, gola i asystę uzyskał Joe Thornton, a bramkę zdobył również Jamie McGinn, dla którego było to pierwsze trafienie w sezonie. Thornton zaliczył 390. asystę w barwach Sharks i w klubowej klasyfikacji wszech czasów awansował na pierwsze miejsce wyprzedzając kolegę z drużyny, Patricka Marleau. Do składu Sharks po krótkiej kontuzji wrócił najlepszy strzelec wśród debiutantów w NHL, Logan Couture.
WYNIKI
TABELE
Komentarze