Kopecký znów pogrążył Red Wings (VIDEO)
Tomáš Kopecký zdobył z Detroit Red Wings swój pierwszy Puchar Stanleya, ale w "Hockeytown" nigdy nie grał tak dobrze, jak w Chicago Blackhawks. Może dlatego ostatnio przy każdej okazji mści się na swoim byłym klubie.
Słowak strzelił wczoraj dwa gole w drugiej tercji 712. meczu w historii legendarnej rywalizacji Blackhawks - Red Wings i poprowadził obrońców Pucharu Stanleya do zwycięstwa 4:1. Trafienia Kopeckiego były decydujące, bowiem zapisał je od stanu 1:1. Wcześniej dla Blackhawks trafił Dave Bolland, a później Troy Brouwer. Kopecký w tym sezonie zdobył 31 punktów, co oznacza, że już po 47 meczach pobił prywatny rekord kariery ustanowiony w ubiegłym sezonie, jego pierwszym w Chicago. W całym okresie gry w Detroit uzyskał 32 "oczka". W tym sezonie zawodnik z Ilavy strzelił 10 bramek, z tego 4 przeciwko "Czerwonym Skrzydłom".
Wczoraj jego wieczór nie musiał być tak piękny, bo chwilę przed tym, jak zdobył swojego drugiego gola po przeciwnej stronie tafli Jiři Hudler trafił w słupek. Właśnie jego szerokość i 16 sekund dzieliły wynik 2:2 od 1:3 z perspektywy Red Wings. Drugiego gola gospodarze już nie strzelili, choć Henrik Zetterberg trafił do bramki, ale chwilę po tym, jak sędzia przerwał grę. Nawet pierwszą bramkę drużynie z Detroit sprezentował bramkarz rywali. Dobrze broniący w tym sezonie i także we wczorajszym spotkaniu Corey Crawford sam wrzucił sobie krążek do bramki po lekkim zagraniu Cory'ego Emmertona (video poniżej). Ten ostatni korzystając z kolejnej kontuzji w drużynie - tym razem Valtteriego Filppuli w ten sposób zadebiutował w NHL.
- W takiej sytuacji zastanawiasz się, jak pozwoliłeś temu krążkowi wpaść, ale po chwili przychodzi czas, by o tym zapomnieć i starać się dalej bronić dobrze - mówił wczoraj Crawford. Chicago Blackhawks zajmujący w Dywizji Centralnej trzecie miejsce zdobywali punkty we wszystkich ostatnich sześciu meczach, z których pięć wygrali. Terminarz, który przed wczorajszym meczem dał im aż 5 wolnych dni teraz nie jest jednak łaskawy, bo po spotkaniu z drużyną Mike'a Babcocka dziś pora na rewanż za ostatni finał Pucharu Stanleya z Philadelphia Flyers. Red Wings z kolei zmarnowali okazję dogonienia choć na chwilę prowadzących na Zachodzie Vancouver Canucks, ale nadal są liderami swojej dywizji. - Nie byliśmy wystarczająco dobrzy i musimy sobie z tym poradzić - krótko skomentował Babcock.
Detroit Red Wings - Chicago Blackhawks 1:4 (1:1, 0:2, 0:1)
1:0 Emmerton - Rafalski - Ericsson 10:07
1:1 Bolland - Brouwer - Keith 16:37 PP
1:2 Kopecký - Bolland - Keith 30:04 PP
1:3 Kopecký - Hossa - Sharp 35:49
1:4 Brouwer - Toews - Kane 48:35
Strzały: 37-33.
Minuty kar: 6-4.
Widzów: 20 066.
Gol Cory'ego Emmertona
New Jersey Devils pokonali na wyjeździe Philadelphia Flyers 3:1. Nominowany niespodziewanie do występu w Meczu Gwiazd Patrik Eliáš pierwszy raz w sezonie strzelił dwa gole w jednym pojedynku, Henrik Tallinder zaliczył bramkę i asystę, a Johan Hedberg obronił 26 strzałów. Devils, którzy wciąż zajmują ostatnie miejsce w Konferencji Wschodniej zdobyli punkty w sześciu ostatnich spotkaniach - takiej serii jeszcze w tych rozgrywkach nie mieli. Philadelphia Flyers potrzebują jednego zwycięstwa, by zostać pierwszą drużyną spoza "Oryginalnej Szóstki", która wygra w NHL 1 000 meczów.
Boston Bruins wygrali w Denver z Colorado Avalanche 6:2. Brad Marchand strzelił dwa gole i dwa razy asystował, także dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Milan Lucic, a bramkę i dwie asysty uzyskali Patrice Bergeron oraz Mark Recchi. Dodatkowo do zwycięstwa przyczynił się Tim Thomas, który obronił 32 strzały. Jednym z tych, którzy go pokonali był strzelający swojego setnego gola w NHL Paul Šťastný. Bruins mają 61 punktów i nadal prowadzą w Dywizji Północno-wschodniej. W Konferencji Wschodniej są na trzecim miejscu.
Wreszcie jak w swoich najlepszych meczach w karierze zaprezentował się Aleksandr Owieczkin, który hat trickiem poprowadził Washington Capitals do zwycięstwa 4:1 nad Toronto Maple Leafs. Był to pierwszy w tym sezonie, a dziesiąty w karierze w NHL mecz z trzema bramkami Owieczkina. Rosjanin ma na koncie 19 goli i został najlepszym strzelcem swojej drużyny. Na listę strzelców wpisał się też Matt Hendricks, który oprócz tego stoczył bójkę z Mike'em Brownem, a 35 strzałów rywali obronił Braden Holtby.
Anaheim Ducks pokonali po rzutach karnych Montréal Canadiens 4:3 w meczu, w którym do stolicy Quebecu wrocił, już w barwach innej drużyny były kapitan "Habs", Saku Koivu. Przywitany w Montréalu owacyjnie Fin miał jedną asystę i aż trzy kary, w tym siedział na ławce kar gdy Canadiens na 13 sekund przed końcem trzeciej tercji doprowadzili do remisu. O zwycięstwie Ducks w rzutach karnych przesądził Bobby Ryan, który wcześniej zdobył gola z gry, dla zwycięzców trafili też Cam Fowler i Corey Perry, a Jonas Hiller obronił 37 strzałów. Dwa gole dla gospodarzy zdobył Max Pacioretty.
Wciąż grający bez Sidneya Crosby'ego i Jewgienija Małkina Pittsburgh Penguins pokonali 3:2 Carolina Hurricanes. "Pingwiny" prowadziły już 3:0 i zdołały przetrzymać pościg rywali w ostatnich 5 minutach gry. 24 strzały obronił Marc-André Fleury, a gole dla zwycięzców strzelali Dustin Jeffrey, Mark Letestu i Pascal Dupuis. Trener Dan Bylsma postawił na formację Jordana Staala jako tę, która miała zatrzymać atak jego brata, Erica. Obaj bracia aż 17 razy stawali do wznowień przeciwko sobie. Dziewięciokrotnie lepszy był Eric. Penguins do prowadzących w Dywizji Atlantyckiej i całej lidze Philadelphia Flyers tracą 3 punkty.
New York Rangers pokonali po rzutach karnych Atlanta Thrashers 3:2 i wygląda na to, że liga ma nową gwiazdę serii karnych. Filigranowy Norweg Mats Zuccarello-Aasen trafił w decydującej rozgrywce jako jedyny i przesądził o dodatkowym punkcie dla Rangers. Zuccarello-Aasen jak na razie ma w NHL stuprocentową skuteczność z rzutów karnych (3 na 3). Wcześniej na listę strzelców w drużynie z Manhattanu wpisali się Wojtek Wolski i Brian Boyle. Grający już m.in. bez Brandona Dubinsky'ego, Aleksandra Frołowa, Ryana Callahana, Rusłana Fedotenki, Dereka Boogaarda i Václava Prospala Rangers stracili wczoraj z powodu kontuzji Brandona Prusta i Dana Girardiego.
Columbus Blue Jackets dopiero po raz drugi w ostatnich 12 spotkaniach wygrali w St. Louis. Gole strzelali Antoine Vermette, Jared Boll, Andrew Murray, Rick Nash i Fiodor Tiutin, a ich drużyna zwyciężyła 5:2. Bollowi wystarczyło jeszcze energii na stoczenie bójki z B.J.'em Crombeenem. Pobili się też Brad Winchester (STL) i Derek Dorsett (w 10. sekundzie meczu) oraz Tyson Strachan z Marcem Methotem. W meczach obu drużyn w tym sezonie doszło już do 6 bójek, a wszystko zaczęło się przed spotkaniem z 10 listopada, gdy R.J. Umberger w korytarzu hali Nationwide Arena wdał się w kłótnię z rozgrzewającymi się graczami Blues. Zawodnicy z St. Louis walczyli w tych rozgrywkach 48 razy - wspólnie z Anaheim Ducks prowadzą w drużynowej klasyfikacji.
Los Angeles Kings zrewanżowali się Phoenix Coyotes za kontrowersyjną porażkę z czwartku. "Królowie" choć stracili trzybramkową przewagę zdołali wygrać 4:3. Decydującego gola zdobył Jarret Stoll fantastycznym padem do odbitego przez Ilię Bryzgałowa krążka. Wcześniej dla drużyny z Kalifornii trafili Justin Williams, Drew Doughty i Alec Martinez. W czwartek Kings przegrali z Coyotes 0:2 tracąc pierwszego gola po uderzeniu Martina Hanzala znad poprzeczki niesłusznie uznanym po analizie wideo za prawidłowe. W drugiej tercji wczorajszego spotkania do szatni z kontuzją "dolnej części ciała" udał się obrońca Coyotes, Michal Rozsíval.
Niezwykle trudną do podjęcia decyzję miał wczoraj w meczu Vancouver Canucks - Calgary Flames "pokój wojenny" w Toronto analizujący na wideo wszystkie sporne sytuacje. Kończący przy wyniku 3:3 serię rzutów karnych Alex Tanguay wstrzelił krążek pod prawy parkan Roberto Luongo. Bramkarz Canucks wjechał do bramki, ale "gumy" na wideo nie było widać. Ostatecznie gola uznano, co dało Calgary Flames zwycięstwo 4:3 nad najlepszą drużyną Konferencji Zachodniej. "Płomienie" są jedynym zespołem, który wygrał w tym sezonie już 6 serii karnych. Bramkę i asystę zaliczył wczoraj Tim Jackman, a trafili też Brendan Morrison i Curtis Glencross. W pierwszej tercji Canucks stracili swojego najlepszego obrońcę, Kevina Bieksę, który został znokautowany w bójce przez Toma Kostopoulosa.
Na miejsce dające awans do play-offów wrócił zespół San Jose Sharks. "Rekiny" pokonały 4:3 Minnesota Wild i zajmują 8. pozycję w Konferencji Zachodniej. To czwarte z rzędu zwycięstwo - Sharks wyrównali w ten sposób swoją najdłuższą serię sezonu. Dwa gole strzelił Devin Setoguchi, który przerwał serię 9 spotkań bez bramki, Logan Couture trafił po raz 22. w sezonie i jest najlepszym strzelcem w drużynie i wśród debiutantów w lidze, a dorobek bramkowy Sharks skompletował Benn Ferriero. Drużyna Todda McLellana dziewiątych na Zachodzie Colorado Avalanche wyprzedza o jeden punkt.
WYNIKI
TABELE
Komentarze