Wesołe święta w Nowym Jorku (+ VIDEO)
Są tacy, którzy twierdzą, że nie ma na świecie piękniejszego miejsca niż Nowy Jork w okresie świąt Bożego Narodzenia. Wczoraj w Madison Square Garden nastrój wcale nie był świąteczny, ale na dwudniową przerwę w rozgrywkach NHL kibice i zawodnicy New York Rangers udali się w znakomitym humorze.
W meczu-rozgrzewce przed zaplanowanym na 2 stycznia Winter Classic Rangers przed własną publicznością pokonali Philadelphia Flyers 4:2 i odebrali im prowadzenie w Dywizji Atlantyckiej NHL. Kibice w ostatni wieczór przed przerwą świąteczną obejrzeli znakomite spotkanie pełne bardzo szybkich akcji i tradycyjnie "złej krwi" między graczami obu drużyn. Statystyki odnotowały w sumie 59 wejść ciałem, w pierwszej tercji Brandon Prust (NYR) pobił się z Marc-André Bourdonem, w drugiej Brian Boyle (NYR) z Tomem Sestito. Obie drużyny dały z siebie tyle, że mecz z 2 stycznia na stadionie Citizens Bank Park w Filadelfii zapowiada się tylko jeszcze ciekawiej.
Choć Rangers nie potrafili oddać celnego strzału aż do 15. minuty, a w sumie strzelali wczoraj rzadziej od rywali (24-30), to nikt nie mógł mieć wątpliwości, że wygrali zasłużenie. Swoje dwa pierwsze gole w drugiej tercji zdobyli w identycznych okolicznościach. Najpierw Derek Stepan, a później Rusłan Fedotenko znakomicie z powietrza zmieniali tor lotu krążka, zaskakując znów niezbyt dobrze dysponowanego Ilię Bryzgałowa. Obie sytuacje były w Toronto analizowane na wideo. Pierwsza, bo nie było pewności, czy Stepan nie miał kija nad poprzeczką, druga - bo sędziowie na lodzie nie zauważyli, że padł gol. Jeśli goście po dwóch tercjach mieli nadzieję na zwycięstwo, to rozwiał je w 42. minucie Marián Gáborík, strzelając swojego 21. gola w sezonie i podwyższając na 3:0. Słowak jest aktualnie najlepszym snajperem NHL.
Czwartego gola dla Rangers zdobył Ryan Callahan, a odpowiadali Andrej Meszároš i James van Riemdsyk. Najlepsi na tafli nie byli jednak strzelcy. Henrik Lundqvist obronił 28 strzałów i otrzymał tytuł pierwszej gwiazdy meczu, a być może jeszcze bardziej zasłużył na nią Stu Bickel. Obrońca, który rozgrywał swój trzeci mecz w NHL spędził na lodzie tylko 9 minut, ale ciężko pracował w obronie, zanotował 2 asysty, +2 w kategorii +/- i wykonał najwięcej ze wszystkich graczy, 6 ataków ciałem. Bickel wezwany do Nowego Jorku z Connecticut Whale z powodu kontuzji w drużynie, punktował dotąd we wszystkich swoich meczach w NHL. W tych trzech spotkaniach uzyskał 4 punkty, a w AHL w 27 grach miał tylko 6 "oczek".
Rangers zrównali się punktami z Flyers (po 46), ale rozegrali od nich o jedno spotkanie mniej i dlatego objęli w Dywizji Atlantyckiej prowadzenie. Pod koniec wczorajszego spotkania publiczność w Madison Square Garden skandowała "Pierwsze miejsce!", ale dla zawodników nie to było najważniejsze. - W okresie, kiedy do końca sezonu pozostaje dużo czasu jest mnóstwo punktów do zdobycia i trzeba to wykorzystać - mówił po meczu obrońca gospodarzy, Michael Del Zotto. - W marcu i kwietniu punkty zdobywa się bardzo trudno. Porażka Flyers zrzuciła ich z pierwszego miejsca nie tylko w dywizji, ale także w Konferencji Wschodniej, jednak po meczu Jaromír Jágr, grający w MSG po raz pierwszy od kiedy odszedł z Rangers potrafił uznać klasę rywala. - To świetny zespół, nie mam co do tego żadnych wątpliwości - mówił. Tym ciekawiej zapowiada się starcie obu drużyn w Winter Classic.
New York Rangers - Philadelphia Flyers 4:2 (0:0, 2:0, 2:2)
1:0 Stepan - Bickel 30:18
2:0 Fedotenko - Bickel - Dubinsky 35:29
3:0 Gáborík - Strålman - Del Zotto 41:48
3:1 Meszároš - Carle - Hartnell 50:21 PP
4:1 Callahan - Girardi - Del Zotto 54:04 PP
4:2 Van Riemsdyk - Meszároš - Read 57:50
Strzały: 24-30.
Minuty kar: 18-18.
Widzów: 18 200.
Rangers wraz z pierwszym miejscem w Dywizji Atlantyckiej nie przejęli prowadzenia w Konferencji Wschodniej, bo potknięcie Flyers wykorzystali w 100 % Boston Bruins. Mistrzowie NHL rozgromili Florida Panthers 8:0 i wrócili na szczyt tabeli Wschodu. Brad Marchand ustanowił rekord kariery zdobywając 5 punktów za 3 gole i 2 asysty, Patrice Bergeron strzelił bramkę i dwukrotnie asystował, Dennis Seidenberg miał o jedna asystę mniej, a punkty zdobyło aż 14 graczy Bruins. Najpiękniejszy był gol Benoît Pouliota po świetnej, indywidualnej akcji (video poniżej). Zmiennik Tima Thomasa, Fin Tuukka Rask broniąc 30 strzałów zaliczył drugi "shutout" z rzędu, a gola nie wpuścił od 6 grudnia, łącznie przez 155 minut i 10 sekund gry. Bruins wygrali szósty mecz z rzędu i mają 47 punktów. Marchand zaliczył pierwszy hat trick w karierze. Panthers są jedynym liderem dywizji w NHL z ujemnym bilansem bramkowym.
Gol Benoît Pouliota
Washington Capitals w trzeciej tercji odrobili trzy gole straty do New Jersey Devils, ale ostatecznie przegrali 3:4. Do dogrywki pozwoliły im doprowadzić dwa gole Jasona Chimery i trafienie Brooksa Laicha. W rzutach karnych trafiali jednak tylko Ilja Kowalczuk oraz Patrik Eliáš. Wcześniej Kowalczuk uzyskał gola i asystę z gry, pierwszy raz w sezonie trafił Alexander Urbom, a bramkę strzelił także Adam Henrique. Choć Martin Brodeur lekko "rozsypał się" w trzeciej tercji wpuszczając 3 z 9 strzałów, to w karnych popisał się świetną interwencją po strzale Aleksandra Owieczkina. Brodeur wygrał w karierze 38 serii rzutów karnych i jest pod tym względem liderem klasyfikacji wszech czasów, wspólnie z Henrikiem Lundqvistem.
Toronto Maple Leafs pokonali New York Islanders 5:3 i na święta udają się z nadzieją na pierwszy po lokaucie 2004-05 awans do play-offów. Clarke MacArthur strzelił gola i asystował, na listę strzelców wpisali się także Nazim Kadri, Carl Gunnarsson, Joey Crabb i Joffrey Lupul. Drużyna spod znaku "Klonowego Liścia" ma na koncie 40 punktów i zajmuje 6. miejsce w Konferencji Wschodniej. Tak dobrego bilansu przed przerwą świąteczną Maple Leafs nie mieli od sezonu 2003-04, kiedy po raz ostatni awansowali do rozgrywek posezonowych. Joey Crabb strzelił w tym sezonie 6 goli - wszystkie w meczach wyjazdowych.
Zaskakująco mało goli padło w meczu drużyn, które tracą najwięcej bramek w lidze. Trafienie Tuomo Ruutu z drugiej minuty dogrywki dało Carolina Hurricanes zwycięstwo 2:1 nad Ottawa Senators. Wcześniej dla "Canes" trafił Austriak Andreas Nödl, a dla "Sens" Czech Filip Kuba, który w ten sposób osiągnął granicę 300 punktów w NHL. Cam Ward (CAR) obronił 22 strzały, a Craig Anderson (OTT) 36. Senators stracili w tych rozgrywkach już 122 gole i są pod tym względem najgorsi w NHL. Hurricanes po stronie strat zapisali tylko o jedną bramkę mniej.
Wciąż grający bez Sidneya Crosby'ego Pittsburgh Penguins pokonali na wyjeździe 4:1 Winnipeg Jets. Swojego 20. gola w sezonie strzelił dla "Pingwinów" ich najlepszy snajper, James Neal, a ponadto bramki zdobywali Joe Vitale, Jordan Staal i Pascal Dupuis. Neal i Jewgienij Małkin, który wczoraj raz asystował zdobywali punkty we wszystkich siedmiu meczach od kiedy Crosby wypadł ze składu z powodu nawrotu objawów wstrząśnienia mózgu. Swój 700. punkt w NHL zaliczył wczoraj asystując Steve Sullivan (PIT).
Dallas Stars pokonali Nashville Predators 6:3. Michael Ryder uzyskał bramkę i dwie asysty, Steve Ott i Mike Ribeiro po golu i asyście, a na listę strzelców w zespole z Teksasu wpisali się również: były gracz "Preds", Vernon Fiddler oraz Loui Eriksson i Jamie Benn. Stars już po pierwszej tercji prowadzili 3:0. W żadnym z poprzednich 19 spotkań nie udało im się zdobyć w pierwszej odsłonie więcej niż jednego gola. Pekka Rinne ustąpił w bramce ekipy z Nashville miejsca Andersowi Lindbäckowi już w 13. minucie.
Do ośmiu wydłużyli serię zwycięstw we własnej hali Colorado Avalanche. "Lawina" dzięki golowi Matta Duchene'a z dogrywki pokonała 2:1 Tampa Bay Lightning. Wcześniej bramkę zdobył dla "Avs" Cal O'Reilly, który odpowiedział na trafienie Pavla Kubiny. Seria zwycięstw Avalanche u siebie jest najdłuższą w jednym sezonie, od kiedy klub przeniósł się z Quebecu. I pomyśleć, że 30 listopada, gdy się zaczynała, podopieczni Joe Sacco mieli najgorszy bilans we własnej hali ze wszystkich drużyn NHL. Lightning, finaliści Konferencji Wschodniej ubiegłego sezonu, obecnie zajmują w niej 13. miejsce.
St. Louis Blues nie muszą strzelać dużo goli, by odnosić zwycięstwa. Wczoraj w Glendale pokonali 3:2 Phoenix Coyotes. Z 20 wygranych w tych rozgrywkach meczów zespół prowadzony obecnie przez Kena Hitchcocka w 13 strzelił 3 gole lub mniej. Matt D'Agostini zaliczył wczoraj bramkę i asystę, a trafiali też Alexander Steen i Jason Arnott. Blues nie muszą strzelać dużo, bo ich bramkarz wpuszcza najmniej goli w lidze. Brian Elliott obronił 24 strzały i ze średnią 1,55 goli straconych na mecz prowadzi w ligowej klasyfikacji. Zwycięstwo dało jego drużynie awans na drugie miejsce w Dywizji Centralnej kosztem Detroit Red Wings. Meczu w barwach Coyotes nie dokończył Martin Hanzal, uderzony przez Davida Backesa kijem w twarz.
Vancouver Canucks zmarnowali szansę, by udać się na świąteczną przerwę na czele Dywizji Północno-zachodniej, przegrywając 1:3 z Calgary Flames. Curtis Glencross trafił dla "Płomieni" w czwartym meczu z rzędu i asystował, a pozostałe bramki zdobyli Mikael Backlund i Olli Jokinen. Swoje pierwsze w karierze zwycięstwo w NHL zanotował rozgrywający dopiero drugie spotkanie w tej lidze bramkarz Flames Leland Irving, który w tej samej hali w Vancouver został wybrany w pierwszej rundzie Draftu 2006. Natychmiast po rozpoczęciu meczu rękawice zrzucili Kevin Bieksa (VAN) i Tom Kostopoulos (CGY). Był to niezbyt długi rewanż za bardzo krótką walkę ze stycznia tego roku.
Drugi mecz Darryla Suttera w boksie Los Angeles Kings i drugie rzuty karne, ale tym razem jego zespół nie wygrał. Dzień po pokonaniu Anaheim Ducks, "Królowie" przegrali 1:2 z innym rywalem z Kalifornii, San Jose Sharks. Jako jedyny do bramki w decydującej rozgrywce trafił Ryane Clowe, który wcześniej asystował przy golu Logana Couture'a. Z gry odpowiedział tylko Mike Richards. Antti Niemi w bramce Sharks obronił 28 strzałów z gry i trzy rzuty karne. Jonathan Quick łącznie interweniował skutecznie 36 razy, w tym 34-krotnie przed serią karnych. Los Angeles Kings kończyli karnymi swoje trzy ostatnie mecze. Sharks dzięki wygranej utrzymali prowadzenie w Dywizji Pacyfiku.
WYNIKI
TABELE
Komentarze