Red Wings przetrwali pościg Ducks
Detroit Red Wings dali sobie w trzeciej tercji drugiego meczu rywalizacji z Anaheim Ducks odebrać trzybramkową przewagę, ale to do nich należało w Honda Center ostatnie słowo.
"Czerwone Skrzydła" po porażce w pierwszym spotkaniu koniecznie chciały wyrównać stan rywalizacji wygrywając mecz numer 2. Do 48. minuty wszystko układało się dobrze, bowiem podopieczni Mike'a Babcocka prowadzili już 4:1. Gospodarze podnieśli się jednak i dzięki trafieniom Ryana Getzlafa, Kyle'a Palmieriego i Bobby'ego Ryana, którym pomógł nieco niepewny wczoraj bramkarz gości Jimmy Howard, doprowadzili do wyrównania. Ryan w 58. minucie zdobył gola na 4:4, który spowodował, że o zwycięstwie musiała decydować dogrywka. Zanim jednak się ona zaczęła Sheldon Souray (Ducks) wylądował na ławce kar za uderzanie. Chwilę przed zakończeniem jego wykluczenia, które przeciągnęło się na dodatkowy czas gry, Gustav Nyquist otrzymał podanie od Valtteriego Filppuli i pokonał Jonasa Hillera, dając Red Wings zwycięstwo 5:4 w meczu i remis 1-1 w serii play-off.
Dla 23-letniego Nyquista był to pierwszy gol w play-offach jakichkolwiek seniorskich rozgrywek. Wcześniej bramki dla Red Wings zdobywali Justin Abdelkader, Damien Brunner (także dwie asysty) i dwukrotnie Johan Franzén. Trzy ze swoich pięciu goli podopieczni Babcocka zdobyli podczas gry w przewadze. Co ciekawe, trener Red Wings nawet gdy gospodarze w trzeciej tercji odrobili straty nie poprosił o czas. Babcock po meczu tłumaczył, że mogłoby to jeszcze bardziej pomóc jego rywalom. - Trudno jest uspokoić drużynę w takiej sytuacji. Mamy młodych chłopaków, którzy grają mecz wyjazdowy, a kiedy weźmie się czas, to na trybunach zrobi się jeszcze głośniej. To jak dolewanie oliwy do ognia - tłumaczy Babcock.
Zespół z Detroit był wczoraj świetnie przygotowany do aktywnego rozpoczynania każdej tercji. Red Wings strzelali gole w 1. minucie tercji numer 1 i 3 oraz w 2. minucie drugiej tercji i dogrywki. To właśnie najbardziej zdenerwowało trenera Ducks, Bruce'a Boudreau. - To było straszne. Nie potrafię w tej chwili odpowiedzieć, dlaczego tak się stało - mówił Boudreau chwilę po spotkaniu. - Stracić 4 gole w taki sposób to coś niesamowitego, a dodatkowo trzy z nich traciliśmy w osłabieniu. Rywalizacja między Ducks a Red Wings przeniesie się teraz do Detroit, gdzie obie drużyny spotkają się w meczu numer 3 w sobotę.
Anaheim Ducks - Detroit Red Wings 4:5 (0:2, 1:1, 3:1, 0:1)
0:1 Abdelkader - Daciuk 00:48
0:2 Brunner - Quincey 04:20
0:3 Franzén - Brunner - Daciuk 21:04 5/4
1:3 Koivu - Selänne - Beauchemin 30:53 5/4
1:4 Franzén - Zetterberg - Brunner 40:20 5/4
2:4 Getzlaf - Palmieri - Allen 47:50
3:4 Palmieri - Bonino - Ryan 52:31
4:4 Ryan - Fowler - Koivu 57:38
4:5 Nyquist - Filppula - Cleary 61:21 5/4
Strzały: 32-32.
Minuty kar: 12-10.
Wznowienia: 25-40.
Ataki ciałem: 37-22.
Widzów: 17 182.
Stan rywalizacji: 1-1.
Od zwycięstwa rozpoczęli jedyną wewnątrzkanadyjską rywalizację tegorocznych play-offów Ottawa Senators. Zespół z Ontario po dwóch tercjach przegrywał z Montréal Canadiens 1:2, ale w trzeciej odsłonie zdobył 3 gole i wygrał 4:2. Erik Karlsson, Marc Methot i Jakob Silfverberg zdobyli po golu i asyście, swoje trafienie dołożył Guillaume Latendresse, ale prawdziwym bohaterem meczu był bramkarz Senators. Craig Anderson spisał się fenomenalnie, broniąc 48 z 50 strzałów Canadiens. Wczorajszego meczu nie dokończył duński napastnik Canadiens, Lars Eller, który po ataku Erica Gryby wylądował w szpitalu ze wstrząśnieniem mózgu, wybitymi zębami i złamanymi kośćmi twarzy. Gryba otrzymał karę meczu. "Sens" dzięki zwycięstwu przejęli w pierwszej historii postsezonowej rywalizacji z Canadiens przewagę własnej tafli. Obie drużyny spotkają się ponownie już dziś, także w Bell Centre w Montréalu.
Montréal Canadiens - Ottawa Senators 2:4 (0:1, 2:0, 0:3)
0:1 Karlsson - Turris - Methot 17:25
1:1 Bourque - Subban - Desharnais 33:09
2:1 Gallagher - Plekanec - Galchenyuk 34:08 5/4
2:2 Silfverberg - Zibanejad - Karlsson 43:27
2:3 Methot - Alfredsson 45:20
2:4 Latendresse - Silfverberg - Zibanejad 53:55
Strzały: 50-31.
Minuty kar: 6-23.
Wznowienia: 40-26.
Ataki ciałem: 24-31.
Widzów: 21 273.
Stan rywalizacji: 0-1.
Washington Capitals objęli prowadzenie w rywalizacji z New York Rangers dzięki wygraniu pierwszego meczu ćwierćfinału Konferencji Wschodniej 3:1. Gole dla "Stołecznych" - wszystkie w drugiej tercji - zdobywali Aleksandr Owieczkin, Marcus Johansson i Jason Chimera, a Braden Holtby obronił 35 strzałów. Dla Rangers trafił jedynie Carl Hagelin. Dużo gorszy pod względem skuteczności wieczór miał Rick Nash, który aż 16 razy próbował oddać strzał na bramkę Holtby'ego. 8 uderzeń bramkarz "Caps" obronił, 5 zablokowali jego koledzy z pola, a 3 były niecelne. Drugi mecz Capitals - Rangers w sobotę w Waszyngtonie.
Washington Capitals - New York Rangers 3:1 (0:1, 3:0, 0:0)
0:1 Hagelin - Callahan - McDonagh 16:44
1:1 Owieczkin - Green - Bäckström 26:59 5/4
2:1 Johansson - Oleksy 34:21
3:1 Chimera - Perreault 35:07
Strzały: 30-36.
Minuty kar: 10-12.
Wznowienia: 32-30.
Ataki ciałem: 32-41.
Widzów: 18 506.
Stan rywalizacji: 1-0.
Nieco skomplikowała się misja obrony mistrzowskiego tytułu Los Angeles Kings. "Królowie" ulegli wczoraj w St. Louis tamtejszym Blues 1:2 i po dwóch wyjazdowych spotkaniach pierwszej rundy play-offów przegrywają 0-2. O zwycięstwie gospodarzy przesądził gol Barreta Jackmana na niespełna 51 sekund przed końcem trzeciej tercji. Dla Blues, którzy po dwóch tercjach przegrywali 0:1 trafił również Patrik Berglund. Jackman w wieku 32 lat, po 10 sezonach w NHL wreszcie zdobył swojego pierwszego gola w play-offach. W historii NHL tylko w 10,3 % przypadków drużyna, która po dwóch wyjazdowych meczach przegrywała w serii play-off 0-2, awansowała do kolejnej rundy.
St. Louis Blues - Los Angeles Kings 2:1 (0:1, 0:0, 2:0)
0:1 Brown - Richards - Kopitar 09:55 5/3
1:1 Berglund - Pietrangelo - Perron 43:44
2:1 Jackman - Stewart - Sobotka 59:09
Strzały: 25-29.
Minuty kar: 8-8.
Wznowienia: 32-26.
Ataki ciałem: 38-38.
Widzów: 18 681.
Stan rywalizacji: 2-0.
@grabowski_j
Komentarze