Hat-trick Kessela i koniec serii Ducks (WIDEO)
Toronto Maple Leafs wygrało 4:2 z Anaheim Ducks i przerwało ich serię siedmiu zwycięstw z rzędu.
Rozpędzone Anaheim Ducks do meczu z Toronto Maple Leafs podchodziło z nadzieją, że uda się utrzymać dobrą passę i będzie to ich kolejny, ósmy kolejny zwycięski mecz. Zaczęli bardzo dobrze i prowadzenie objęli w osiemnastej minucie, po bramce Nicka Bonino. Prowadzenie powiększyło się, gdy sposób na pokonanie bramkarza Toronto znalazł na początku drugiej tercji Matthieau Perrault. Jednak potem strzelali już tylko gracze z Kanady. Jeszcze w tej samej tercji dwie bramki Phila Kessela i jedna Diona Phaneufa odwróciły szalę meczu na korzyść Toronto. W trzeciej tercji walka była wyrównana, jednak celniej znowu strzelali zawodnicy „Klonowych Liści”. Po efektownej akcji 2 na 1 po raz trzeci tego wieczoru krążek w bramce umieścił Kessel, tym samym ustalając wynik spotkania na 4:2 dla Toronto. Dobre spotkanie rozegrał James van Reimsdyk notując na swoim koncie dwie asysty. Asystę zaliczył również, będący odkryciem początku sezonu Anaheim, Jacob Silfvberg.
Anaheim Ducks – Toronto Maple Leafs 2:4 (1:0, 1:3, 0:1)
1:0 Bonino - P. Maroon, J. Silfverberg (17:38)
2:0 M. Perreault - S. Vatanen, E. Etem (21:59)
2:1 P. Kessel - J. van Riemsdyk, C. Franson (27:44,5/4)
2:2 D. Phaneuf - J. Leivo, D. Bolland (29:03)
2:3 P. Kessel - P. Ranger (36:09)
2:4 P. Kessel - J. van Riemsdyk (48:11)
W innych meczach:
Aż dziewięć bramek padło w meczu Vancouver Canucks i New York Islanders, a do ustalenia wyniku niezbędna okazała się dogrywka. Ze strony Vancouver po golu i asyście zapisano na konto Daniela Sedina i Ryana Keslera, bohaterem Islanders byli natomiast: strzelec dwóch bramek Mat Moulson oraz Brad Richardson. Bowiem to Richardson walnie przyczynił się do ustalenia wyniku meczu na 5:4 na korzyść nowojorczyków. W trzeciej minucie dogrywki pokonał on, bardzo dobrze spisującego się na bramce Canucks, Roberto Luongo tym samym kończąc spotkanie.
Ciągle nie potrafią znaleźć formy zawodnicy New Jersey Devils. Tym razem ulegli 1:4 Columbus Blue Jackets. Dobry mecz, pomimo złego samopoczucia, rozegrał obrońca Columbus James Wisniewski. Nie dość, że zdobył gola, to jeszcze asystował przy dwóch innych. Dla New Jersey była to siódma porażka na wyjeździe i jasnym staje się coraz większy problem zespołu – nieumiejętność strzelania bramek. Tym bardziej, że z powodu przebytej kontuzji, ich główny strzelec, Damien Brunner, spędził na lodzie tylko jedenaście minut.
Za to z ilością bramek nie było problemu w Montrealu, gdzie tamtejsi Canadiens podejmowali Edmonton Oilers. Spotkanie dobrze rozpoczęli gospodarze od samego początku atakując bramkę przeciwnika, skutkiem czego po dwudziestu minutach gry na tablicy wyników widniał korzystny dla nich wynik 2:0. Jednak druga tercja była popisem hokeistów z Edmonton. W trzynastej minucie Ales Hemsky strzelił kontaktową bramkę, a pięć minut później do remisu doprowadził Ladislav
Smid. Podczas trzeciej odsłony spotkania lepszymi okazali się zawodnicy Oilers. Dwukrotnie udało im się pokonać bramkarza gości, gdy jednocześnie ich bramkarz tylko raz (w dosłownie ostatnich sekundach meczu) przepuścił krążek. Dzięki temu, ten kanadyjski pojedynek zakończył się wynikiem 4:3 dla Oilers.
Pechowym okazał się mecz pomiędzy Florida Panthers a Chicago Blackhawks. Głównym pechowcem został bramkarz Panthers, Tim Thomas, który tuż przed zakończeniem meczu musiał opuścić lodowisko z powodu kontuzji. Jest to już drugi raz, gdy musi on opuścić spotkanie z powodów zdrowotnych. A samo spotkanie, choć upływało pod dyktando zespołu z Chicago miało swe zaskakujące momenty. Mimo, że po dwóch tercjach Blackhawks prowadzili już 2:0, nie potrafili dowieźć spokojnie zwycięstwa do końca. W ostatniej regulaminowej części nie tylko nie powiększyli prowadzenia, ale wręcz dali sobie strzelić dwie bramki doprowadzając tym samym do dogrywki i karnych. W nich zdecydowanie lepszymi okazali się gracze z Chicago, dzięki czemu wynik zakończył się, szczęśliwym dla nich, wynikiem 3:2
W spotkaniu pomiędzy Nashville Predators a Minnesota Wild padły tylko dwie bramki. Strzelali je wyłącznie zawodnicy Wild. Jason Pomniville oraz Justin Fontaine byli tymi, którzy wpisali się na listę strzelców, ustalając wynik na 2:0. Gdy rozległ się dźwięk kończący to jednostronne spotkanie, zawodnicy Predators ze słusznie opuszczonymi głowami zjechali do szatni, a bramkarz Minnesoty, Josh Harding, mógł odebrać zasłużone gratulacje. O tym, jak bardzo nie szło zawodnikom Predators niech świadczy fakt, że podczas pierwszej tercji udało im się tylko trzy razy zagrozić bramce Wild, podczas gdy ich przeciwnicy stresowali kipera z Nashville trzynaście razy.
Karne były potrzebne do wyłonienia zwycięzcy spotkania pomiędzy Winnipeg Jets i Washington Capitals. Po godzinie dobrej i szybkiej gry kibice z zadowoleniem zacierali ręce, ostrząc sobie zęby na dogrywkę. A zapowiadała się ona obiecująco, jako, że w regulaminowym czasie oba zespoły zdobyły po cztery bramki i oddały łącznie prawie osiemdziesiąt strzałów. Jednak doliczony czas gry nie spełnił oczekiwań, wynik nie uległ zmianie i konieczne okazały się rzuty karne. Po sześciu seriach lepszymi okazali się gracze ze stolicy i spotkanie zakończyło się wynikiem 5:4 dla Capitals. Zwycięstwo zespół z Waszyngtonu w dużej mierze zawdzięcza Aleksandrowi Owieczkinowi, który w tym spotkaniu strzelił dwie bramki i tym samym z dziewięcioma objął prowadzenie w klasyfikacji najlepszych strzelców tego sezonu.
Ciekawe spotkanie rozegrały również Calgary Flames i Phoenix Coyotes. Co prawda pierwsza tercja ewidentnie należała do zespołu z Arizony, jednak Flames wrócili po przerwie zmotywowani i podjęli wyrównaną walkę. Mimo tego nie udało im się doprowadzić do upragnionego remisu i ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 4:2 dla Phoenix. Po słabym początku sezonu „obudził się” Mike Ribeiro, który podczas tego spotkania na swoim koncie zapisał dwie bramki.
Komentarze