NHL: Dobry powrót Price'a, zwycięski gol Subbana
Świetne widowisko zafundowali nam wczoraj w nocy hokeiści z Montrealu i Nashville. Po wyrównanym spotkaniu to Canadiens wygrali 2:1, zwycięskiego gola w dogrywce strzelił P.K. Subban. Do składu Habs dołączył Carey Price, który pauzował dwa mecze z powodu kontuzji. Mistrz olimpijski z Soczi zanotował 36 obron i został pierwszą gwiazdą spotkania.
Od samego początku mecz kontrolowała drużyna ze stanu Tennessee. Predators wiedzieli, że żeby pokonać Price'a potrzebują kogoś tuż przed nim, kto będzie zasłaniał i szukał okazji na dobitkę, dlatego niemal za każdym razem przedłużali akcję i wyczekiwali aż koledzy z drużyny podjadą pod nos golkipera Habs.
W pierwszej tercji "Drapieżcy" na bramkę Price'a oddali aż czternaście strzałów. Po drugiej stronie lodowiska Carter Hutton miał znacznie mniej pracy, hokeiści z Montrealu zagrozili mu zaledwie cztery razy. Na początku drugiej odsłony gospodarze zupełnie się pogubili, bezsensownie tracili krążki i niecelnie podawali. Pierwszy raz na bramkę Huttona strzelili dopiero po jedenastu minutach.
Pierwszego gola w tym spotkaniu zobaczyliśmy dopiero w trzydziestej trzeciej minucie. Filip Forsberg podał przed bramkę do Mike'a Ribeiro, ten jednak nie zdołał umieścić krążka za plecami Price'a. Pomimo tego guma wciąż była w posiadaniu przyjezdnych. Forsberg podał do Setha Jonesa, a ten mocnym strzałem spod niebieskiej umieścił krążek w siatce. W locie, tuż przed bramką, guma odbiła się od Ribeiro, dlatego to 34-letniemu Kanadyjczykowi przyznano tego gola.
Początek ostatniej odsłony Craig Smith spędził na ławce kar. Canadiens dwie minuty przewagi zamienili na gola, kiedy Alex Galchenyuk zmienił tor lotu krążka, który na bramkę posłał Subban. Po wyrównaniu gospodarze odżyli i atakowali znacznie częściej oraz z większą pewnością siebie.
Pomimo świetnych okazji po obu stronach lodowiska kolejnego gola w regulaminowym czasie gry nie udało się zdobyć żadnej z drużyn. W dogrywce w boksie kar ponownie wylądował Craig Smith i Habs ponownie wykorzystali przewagę. Potężnym strzałem spod niebieskiej spotkanie zakończył na minutę przed końcem doliczonego czasu gry P.K. Subban.
Montreal Canadiens - Nashville Predators 2:1 (0:0, 0:1, 1:0, d. 1:0)
0:1 Ribeiro - Jones, Forsberg (32:10)
1:1 Galchenyuk - Subban, Desharnais (42:02, 5/4)
2:1 Subban - Markow, Galchenyuk (64:08, 4/3)
93 minuty kar rozdali wczorajszej nocy sędziowie w Walls Fargo Center. Awantura rozpoczęła się już w pierwszej tercji po ataku Zaca Rinaldo na Krisie Letangu. Zawodnik Pittsburgh Penguins odniósł kontuzję i był zmuszony opuścić lód. Na lodowisku łyżwy nie postawił już też zawodnik Philadelphia Flyers, który za niebezpieczne wejście dostał karę meczu. Niedługo później do Rinaldo w szatni dołączył Jakub Voráček. W drugiej tercji rękawice zrzucono aż cztery razy, mecz może był widowiskowy, ale nie oglądaliśmy zbyt wiele hokeja. Ostatecznie bitwę o Pensylwanię wygrali w dogrywce "Lotnicy", zwycięską bramkę dla gospodarzy zdobył Claude Giroux.
Także w doliczonym czasie gry zakończył się pojedynek New York Rangers i Ottawa Senators. "Strażnicy" nie potrafili wygrać z ekipą ze stolicy Kanady od siedmiu spotkań, złą passę przełamał w dogrywce Carl Hagelin. Hokeiści z Nowego Jorku na przerwę związaną z Meczem Gwiazd udadzą się w dobrych humorach, zwycięstwo z "Senatorami" było dla nich trzecim pod rząd i szesnastym w ostatnich dziewiętnastu meczach.
Miejsce lidera Konferencji Wschodniej ponownie zajęła ekipa z Tampa Bay. Lightning pokonali we własnej hali Vancouver Canucks 4:1. Szansę gry w przewadze ciągle się mnożyły, zarówno dla zespołu z Florydy, jak i Kolumbii Brytyjskiej, jednak żadna z drużyn nie zdołała wykorzystać choćby jednej. s
Niespodziewany powrót i wiele emocji zaserwowali wczoraj fanom hokeiści Edmonton Oilers. Jeszcze na pięć minut przed końcową syreną "Nafciarze" przegrywali 2:4, do wyrównania doprowadzili Teddy Purcell i Ryan Nugent-Hopkins. Spotkanie zakończyło się na rzutach karnych, dzięki wygranej 5:4 zespół z Edmonton zwyciężył drugi raz pod rząd. Ostatnią taką serię Oilers zanotowali w listopadzie.
Hokeiści Minnesoty Wild nie powtórzyli wyczynu "Nafciarzy". Do trzeciej tercji "Dzicy" przegrywali z Detroit Red Wings 1:4, jednak "Skrzydła" zupełnie się pogubiły i mogliśmy oglądać kolejny konkurs rzutów karnych. Petr Mrázek obronił strzały Zacha Parise i Mikko Koivu, a koledzy z drużyny w obu przypadkach umieścili krążek za plecami Darcy'ego Kuempera, dlatego to Red Wings zachowali dwa punkty. Pierwszego gola w karierze podczas tego spotkania zdobył Teemu Pulkkinen.
Szóstą wygraną w ostatnich siedmiu meczach zaliczyli hokeiści Boston Bruins. "Niedźwiadki" ograły w American Airlines Center Dallas Stars 3:1. Jedną z bramek dla przyjezdnych zdobył Loui Eriksson, który w 2013 roku opuścił Dallas i dołączył do składu Bruins. Zasłużenie pierwszą gwiazdą meczu został Tukka Rask, fiński golkiper zatrzymał 36 strzałów Stars.
Chicago Blackhawks zrehabilitowali się za ostatnią porażkę z Dallas Stars i wysoko pokonali w United Center Arizona Coyotes. Dla Joela Quenneville było to 500 spotkanie na ławce szkoleniowej zespołu z Wietrznego Miasta. Ma co wspominać także Patrick Kane, który strzelił dwusetnego gola w karierze.
Komentarze