NHL: Senators coraz bliżej dzikiej karty (WIDEO)
Dziesięć bramek padło we wczorajszym starciu Ottawa Senators z Boston Bruins. Andrew Hammond przepuścił więcej goli niż zazwyczaj, jednak "Senatorowie" zdołali wygrać 6:4. 27-letni debiutant w dalszym ciągu nie zaliczył przegranej w regulaminowym czasie gry.
Drużyna ze stolicy Kanady w tym miesiącu nie sięgnęła po punkty tylko w jednym meczu. 10 marca "Niedźwiadki" pokonały hokeistów z Ottawy 3:1 i zyskały chwilową przewagę nad rozpoczynającymi wtedy swój wielki pościg o fazę mistrzowską "Senatorami". W rewanżowym spotkaniu doszło do zmian pomiędzy słupkami bramki Senators. Tym razem na lodowisko wyjechał Andrew Hammond, nie Craig Anderson. Pod wodzą 27-letniego bramkarz kanadyjska ekipa zemściła się za ostatnią porażkę i zbliżyła na dwa "oczka" do zajmujących ósmą lokatę w tabeli Konferencji Wschodniej Bruins.
Nie musieliśmy czekać długo na pierwszego gola. Zaledwie dziewiętnaście sekund wystarczyło hokeistom ze stolicy Kanady by pokonać Tukkę Raska po raz pierwszy. 28-letni Fin odbił strzał Kyle'a Turrisa, ale nie zdążył przykryć krążka, co środkowy pierwszej formacji "Senatorów" szybko wykorzystał. Turris przejął odbitą gumę i z łatwością wepchnął ją za linię bramkową. Bruins odpowiedzieli bardzo szybko, bo już po czterdziestu sekundach od wznowienia gry. Carl Soderberg wykorzystał błąd defensywy gospodarzy. Obrońcy źle się ustawili i całkowicie zasłonili 29-letniego Szweda, więc Hammond nie widział lecącego w jego stronę krążka. Jeszcze przed pierwszą przerwą grający w Canadian Tire Centre hokeiści Senators i Bruins dołożyli po bramce. Najpierw Ryan Spooner pokonał golkipera gospodarzy po raz pierwszy tego wieczoru, a kilka minut później dwusetnego gola w karierze strzelił Milan Michálek.
Druga odsłona przyniosła kolejne cztery trafienia. Bostończycy musieli "gonić" wynik, najpierw po bramce Davida Legwanda, a następnie po trafieniu Jeana-Gabriela Pageau, podczas gdy gospodarze grali w osłabieniu. W obu przypadkach Bruins odpowiedzieli własnymi golami i ostatnie dwadzieścia minut rozpoczęło się przy wyniku 4:4. Remis na nieco ponad osiem minut przed końcową syreną przełamał Bobby Ryan. 28-letni Amerykanin oddał strzał w światło bramki, a obroniony przez Raska krążek odbił się od łyżwy nadjeżdżającego Zdeno Chary i wleciał do siatki.
Celnym strzałem do pustej bramki wynik domknął Kyle Turris i na taflę poleciały setki hamburgerów. Tym niecodziennym gestem fani kanadyjskiej drużyny dziękują ostatnio Andrewowi Hammondowi, którego pseudonim "The Hamburglar" bezpośrednio związany jest z postacią złodzieja stworzoną przez sieć McDonalds. Z darmowej pomeczowej przekąski ucieszył się Curtis Lazar, który podniósł kanapkę z tafli i zjadł ją zjeżdżając z lodu przy aplauzie kibiców.
To spotkanie z pewnością jeszcze przez długi czas wspominać będą... sędziowie. Aż dwóch arbitrów znalazło się wczoraj w złym miejscu o złym czasie i przez przypadek nabawiło się kontuzji.
Ottawa Senators - Boston Bruins 6:4 (2:2, 2:2, 2:0)
1:0 Turris - Michálek, Stone (0:19)
1:1 Soderberg - Eriksson, Hamilton (0:59)
1:2 Spooner - Lucic, Pastrnak (4:04)
2:2 Michálek - Stone, Turris (15:03)
3:2 Legwand - Condra, Chaisson (23:11)
3:3 Spooner - Krug, Bergeron (31:42,5/4)
4:3 Pageau - Condra (31:57,4/5)
4:4 Krug - Soderberg, Pastrnak (33:17)
5:4 Ryan - Ceci, Zibanejad (51:28)
6:4 Turris - Stone, Michálek (59:41)
Minuty kar: 6-6
Strzały na bramkę: 32-35
Ósme czyste konto w tym sezonie zaliczył minionej nocy Carey Price. Mistrz olimpijski z Soczi przewodzi lidze w statystyce wygranych spotkań, do okrągłej czterdziestki brakuje mu już tylko jednego zwycięstwa. Montreal Canadiens pokonali wczoraj przed własną publicznością Carolina Hurricanes 4:0 i umocnili się na pozycji lidera NHL. Bramki dla Habs zdobyli Dale Weise, Brendan Gallagher, David Desharnais oraz Max Pacioretty.
Jaromir Jagr, który pod koniec lutego przeniósł się na słoneczną Florydę zanotował wczoraj 718. trafienie w karierze. Czeski weteran przeskoczył na liście najlepszych strzelców wszechczasów Phila Esposito i zajmuje obecnie piątą lokatę. Do czwartego Marcela Dionne brakuje mu trzynastu goli. Otoczony młodymi talentami 43-latek wciąż walczy z Florida Panthers o play-offy. Ekipa z Sunrise pokonała wczoraj Detroit Red Wings 3:1, ale od włączenia się do walki o Puchar Stanleya jest jeszcze daleko. "Pantery" zajmują aktualnie dziesiąte miejsce w Konferencji Wschodniej.
Zadyszkę pod nieobecność Jewgienija Małkina złapali hokeiści Pittsburgh Penguins. Rosjanin doznał kontuzji podczas sobotniego starcia z Boston Bruins i z powodu urazu dolnych części ciała nie zobaczymy go na lodzie przynajmniej przez kolejny tydzień. W tym czasie "Pingwiny" nie zdołały wyrwać przeciwnikom choćby punktu. Wczorajsza przegrana z Dallas Stars była czwartą z rzędu, "Gwiazdy" pokonały hokeistów ze "Stalowego Miasta" 2:1. Bramki dla teksańskiej drużyny zdobyli Brett Ritchie oraz Jamie Benn. Jedyne trafienie po stronie gości zaliczył Kris Letang.
Po serii rzutów karnych zakończyło się starcie Winnipeg Jets z St. Louis Blues. Wynik otworzył w drugiej odsłonie David Backes. Gospodarze przez długi czas nie potrafili doprowadzić do remisu, regularnie obijali konstrukcję bramki Briana Eliotta. Sprawiedliwości stało się zadość dopiero w trzeciej tercji, kiedy wyrównanie gospodarzom dał Drew Stafford. Decydującego gola w konkursie najazdów strzelił kapitan "Odrzutowców" Andrew Ladd.
Pierwszą wygraną w historii w Xcel Energy Center zaliczyli minionej nocy hokeiści Washington Capitals. "Stołeczni" pokonali na wyjeździe Minnesotę Wild 3:2, dzięki czemu zrównali się punktami z zajmującymi trzecie miejsce w Dywizji Metropolitalnej Penguins. Spory udział we wczorajszej wygranej miał Aleksandr Owieczkin. Rosjanin zdobył dwie bramki, dzięki czemu już aż na osiem trafień oddalił się od Ricka Nasha oraz Stevena Stamkosa zajmujących ex aequo drugą lokatę na liście najlepszych strzelców ligi. Wydaje się, że kapitan zespołu ze stolicy Stanów Zjednoczonych bez problemów zgarnie trofeum Maurice'a Richarda.
Trzy punkty zanotował we wczorajszym starciu Calgary Flames z Philadelphia Flyers Johnny Gaudreau. 21-letni debiutant strzelił gola i dołożył dwie asysty, młodzian nie miał udziału tylko przy bramce Dennisa Widemana otwierającej wynik spotkania. "Płomienie" pokonały drużynę z Filadelfii 4:1 i awansowały na trzecie miejsce w Dywizji Pacyfiku. Tej lokaty mogą nie utrzymać zbyt długo, bo po piętach depczą im Los Angeles Kings, nad którymi Flames mają przewagę zaledwie jednego punktu.
Wyniki i skróty wszystkich wczorajszych spotkań znajdziecie tutaj.
Komentarze