Finał NHL: Blackhawks nowymi mistrzami ligi! (WIDEO)
Hokeiści Chicago Blackhawks pokonali w szóstym finałowym starciu Tampa Bay Lightning 2:0 i po raz trzeci w ostatnich sześciu sezonach wznieśli Puchar Stanleya nad głowy. Nagrodę Conn Smythe dla najlepszego zawodnika play-offów zgarnął Duncan Keith.
- Macie tu prawdziwą dynastię - powiedział Komisarz Ligi Gary Bettman przekazując Jonathanowi Toewsowi Puchar Stanleya po raz trzeci. Hawks pierwszy raz w ostatnich latach mieli okazję fetować przed własną publicznością, dwa poprzednie mistrzostwa zdobywali poza własną halą. Z powodu złych warunków pogodowych panujących w Chicago nagroda dojechała do United Center dopiero kilka minut po końcowej syrenie.
Do kolejnego mistrzostwa zespół z "Wietrznego Miasta" poprowadziły dziś największe gwiazdy - Duncan Keith oraz Patrick Kane. Gospodarze przeważali przez znaczną część spotkania, w pierwszej tercji na bramkę Bena Bishopa oddali trzynaście strzałów, podczas gdy Bolts Coreyowi Crawfordowi zagrozili zaledwie cztery razy. W tym czasie najbliżej przełamania bezbramkowego remisu byli jednak goście, Stevenowi Stamkosowi zabrakło kilku centymetrów do upragnionego pierwszego trafienia w finałach - krążek po jego strzale odbił się od słupka.
Na początku drugiej odsłony podopieczni Jona Coopera zdominowali rywali i przejęli inicjatywę, ale świetnie dysponowany był kanadyjski golkiper, który nie pozwolił sobie na żaden błąd. Po chwili gra się ustabilizowała i gospodarze zaczęli stwarzać kolejne groźne sytuacje.
Szanse na przełamanie bezbramkowego remisu mieli Andrew Desjardins oraz Patrick Sharp, jednak na zmianę na tablicy wyników musieliśmy poczekać aż do 38. minuty. Kane zauważył rozpędzonego Keitha wjeżdżającego w strefę obronną rywali i oddał mu krążek. Kanadyjczyk bez zastanowienia posłał gumę na bramkę, a następnie wyjechał przed defensywę Lightning, dzięki czemu miał okazję na dobicie własnego strzału. Swoją szansę wykorzystał dając Hawks prowadzenie.
Na tym trafieniu natarcie gospodarzy się nie skończyło. Frustrację na zawodnikach ekipy z "Wietrznego Miasta" niezgodnie z zasadami wyładował Ondřej Palát i "Jastrzębie" po raz trzeci w tym spotkaniu grały w przewadze liczebnej. Potężny cios spod niebieskiej linii oddał Brent Seabrook, ale guma tylko odbiła się od słupka.
Ponownie początek kolejnej tercji należał do przyjezdnych. Groźne strzały w stronę bramki Blackhawks oddali Brian Boyle oraz Ryan Callahan, ale w obu przypadkach górą był Crawford. W kolejnych minutach gra się ustabilizowała i nie oglądaliśmy zbyt wielu sytuacji podbramkowych.
Na nieco ponad pięć minut przed końcową syreną do mistrzostwa znacznie przybliżył gospodarzy Kane. Przy próbie strzału kij złamał Palát, co niechybnie wykorzystał Brandon Saad, który przejął krążek i szybko przejechał na drugą stronę lodowiska. Amerykanin podał gumę do Brada Richardsa, ale weteran północnoamerykańskich lodowisk nie zdecydował się na strzał, zauważył jednak Kane'a i to jemu oddał krążek. 26-letnia gwiazda Blackhawks bez problemu pokonała Bishopa notując swoje pierwsze trafienie w tegorocznych finałach.
Pod koniec spotkania na ławkę kar zjechał jeszcze Desjardins, ale pomimo wysiłków i starań "Błyskawicom" nie udało się przełamać Crawforda. Kanadyjczyk nie pozwolił sobie w tym meczu na choćby jeden błąd. Mimo tego to nie bramkarz "Jastrzębi" został pierwszą gwiazdą tego starcia. Według dziennikarzy to Keith, który na lodzie spędził ponad 30 minut i otworzył wynik spotkania zasłużył na miano najlepszego zawodnika, nie tylko tego meczu, ale też całych play-offów. Kanadyjski defensor w fazie pucharowej zdobył 21 punktów.
Chicago Blackhawks – Tampa Bay Lightning 2:0 (0:0, 1:0, 1:0)
1:0 Keith – Kane – Richards 37:13
2:0 Kane – Richards – Saad 54:46
Strzały: 32-25
Minuty kar: 2-6
Wznowienia: 34-18
Ataki ciałem: 30-53
Widzów: 22,424
Komentarze