NHL: Koniec zwycięskiej serii Habs (WIDEO)
Montreal Canadiens nie wyrównali rekordu ligi. Minionej nocy podopieczni Michela Therriena ulegli Vancouver Canucks 1:5 i na dziewięciu wygranych z rzędu od startu kampanii zakończyła się historyczna seria Habs.
Hokeiści z Kolumbii Brytyjskiej rozpoczęli natarcie na bramkę Careya Price’a niedługo po pierwszym wznowieniu. Zaledwie trzydzieści sekund wystarczyło „Orkom” by po raz pierwszy na poważnie zagrozić Kanadyjczykowi. Potężny strzał Daniela Sedina zatrzymał się jednak tylko na słupku. Na pierwszy błąd mistrza olimpijskiego z Soczi nie musieliśmy jednak czekać tak długo, jak w ostatnich starciach. W trzeciej minucie 19-letni debiutant Jared McCann zaskoczył golkipera gości i niespodziewanie posłał gumę w stronę bramki Canadiens. Price podbił krążek, ale nie zdołał go wyłapać, ten znalazł jakoś drogę do siatki.
W ciągu kolejnych piętnastu minut lampka za plecami 28-letniego Kanadyjczyka zapaliła się jeszcze dwukrotnie. W drugiej tercji podopieczni Michela Therriena grali już nieco lepiej, ale wciąż sporo błędów popełniali obrońcy. W końcu jednak ofensywa Habs zaczęła stwarzać groźne sytuacje. Dogodne szanse na zapisanie się na listę strzelców mieli Alex Galchenyuk i Max Pacioretty, ale w obu przypadkach to Ryan Miller okazał się górą.
Ostatnią odsłonę zespół z Montrealu rozpoczął od trafienia Torreya Mitchella. Nie doczekaliśmy się jednak wielkiego powrotu ze strony lidera ligi. Canucks dodali jeszcze dwa gole i wysoko wygrali ten pojedynek.
Wtorkowe starcie było ważne nie tylko dla podopiecznych Michela Therriena. To pierwszy triumf „Orek” na oczach własnych fanów w tej kampanii. Aż do wczoraj hokeiści z Kolumbii Brytyjskiej przegrali każde z pięciu spotkań we własnej hali.
Vancouver Canucks – Montreal Canadiens 5:1 (3:0, 0:0, 2:1)
1:0 McCann – Prust, Dorsett 2:30
2:0 Sbisa – Baertschi 9:12
3:0 McCann – Prust 15:52
3:1 Mitchell – Jemielin, Smith-Pelly 42:54
4:1 Vrbata – Sedin 47:50 (w przewadze)
5:1 Dorsett – Virtanen, Sutter 50:56
Minuty kar: 4-4
Strzały na bramkę: 28-26
Widzów: 18,570
Na pierwszej przerwie wczorajszego starcia pomiędzy Anaheim Ducks i Dallas Stars fani „Kaczorów” mieli powody do zadowolenia. Ich ulubieńcy przełamali w końcu strzelecką niemoc i prowadzili właśnie trzema bramkami, wydawało się, że są bardzo blisko przełamania złej passy. Nic bardziej mylnego. Teksańczycy nadrobili starty w ciągu kolejnych dwudziestu minut. W ostatniej tercji hokeiści z zachodniego wybrzeża prawie w ogóle nie posiadali krążka, na bramkę rywali oddali zaledwie dwa strzały. Na półtorej minuty przed końcową syreną szalę zwycięstwa na korzyść „Gwiazd” przechylił Antoine Roussel.
Pierwsze czyste konto w tegorocznej kampanii zanotował minionej nocy Tukka Rask. Boston Bruins pokonali wysoko Arizona Coyotes. Fiński golkiper nie był jednak pierwszą gwiazdą spotkania, miano najlepszego zawodnika należało się Davidowi Krejčíemu. 29-letni Czech zanotował dwa trafienia, przez chwilę był liderem klasyfikacji kanadyjskiej ligi, teraz zajmuje drugie miejsce za Jamiem Bennem.
Na przepuszczenie choćby jednego krążka nie pozwolił sobie wczoraj także Jake Allen. 25-letni Kanadyjczyk wybronił 26 strzałów, a jego St. Louis Blues pokonali Tampa Bay Lightning 2:0. Szczególnie aktywna w tym starciu była formacja „Nutek” składająca się ze Scotta Gomeza, Troya Brouwera i pierwszoroczniaka Robby’ego Fabbrego. W sumie trio skompletowało trzy „oczka”.
Buffalo Sabres wywieźli z „Miasta Braterskiej Miłości” komplet punktów po tym, jak pokonali Philadelphia Flyers 4:3 w doliczonym czasie gry. Podczas pierwszej tercji padła jedna z najładniejszych bramek początku sezonu. Tyler Ennis wywalczył gumę za bramką Steve’a Masona, obkręcił się dookoła i upadając na lód zdołał, korzystając tylko z długości kija umieścić krążek w siatce.
New Jersey Devils ulegli wczoraj przed własną publicznością Columbus Blue Jackets 1:3. Podopieczni Johna Tortorelli oddali zaledwie czteranście strzałów na bramkę Cory’ego Schneidera, a mimo to zdołali wyrwać drugą wygraną w tej kampanii. Trafienia dla „Kurtek” w ostatniej odsłonie zanotowali Boone Jenner, Scott Hartnell oraz Cam Atkinson. Siergiej Bobrowski był bardzo bliski zachowania czystego konta, jednak skapitulował na niecałe trzy minuty przed końcową syreną, po strzale Kyle’a Palmieriego.
WYNIKI WSZYSTKICH WCZORAJSZYCH SPOTKAŃ
Komentarze