NHL: Pierwszy hat-trick Panarina (WIDEO)
Artiemij Panarin jeszcze rok temu ślizgał się po rosyjskich lodowiskach. 24-latek rozgrywa właśnie swój pierwszy sezon za oceanem i z meczu na mecz zwiększa swoje szanse na zdobycie nagrody Caldera dla najlepszego debiutanta sezonu. Wczoraj do swojego dorobku Rosjanin dopisał trzy bramki.
Chicago Blackhawks podpisali kontakt z 24-letnim napastnikiem tuż przed ubiegłorocznymi play-offami. Nikt nie spodziewał się wtedy, jak wielki wpływ na grę ekipy z „Wietrznego Miasta” będzie miał ten młody Rosjanin. - Jest ważną częścią naszej drużyny od początku sezonu - mówił po wczorajszej wygranej z New York Rangers kapitan zespołu, Jonathan Toews. - Kiedy uda mu się coś zdobyć, gra z jeszcze większą pewnością siebie i energią. Wtedy przy każdej zmianie dzieje się coś dobrego. Właśnie to widzieliście dzisiaj.
Kluczowe dla tego starcia okazały się specjalne fragmenty gry. „Strażnicy” dwukrotnie, a Hawks trzykrotnie wykorzystywali swoje przewagi. Pierwszy gol tego wieczoru padł jednak podczas, gdy obie drużyny grały pełnymi składami. Jako pierwszy na listę strzelców, już w czwartej minucie wpisał się Andrew Desjardins.
Kanonadę strzelecką Panarin rozpoczął w drugiej tercji, hat-tricka skompletował jednak dopiero w końcówce spotkania. Pierwsze trafienie popularnego „Breadmana” pobudziło Nowojorczyków do walki. Później, w przeciągu niecałych dziesięciu minut, ustrzelili aż trzy gole, dzięki czemu przejęli prowadzenie. Podopieczni Joela Quenneville’a nie mieli jednak zamiaru łatwo oddawać punktów, Andrew Shaw zaatakował, kiedy na lodowisku przebywał jeden zawodnik „Jastrzębi” więcej.
Remis na trzy minuty przed końcową syreną przełamał właśnie Panarin. Rosyjski skrzydłowy wykorzystał zamieszanie pod bramką Henrika Lundqvista i znalazł sposób na ustrzelenie gola numer dwa tego wieczoru. Hat-tricka skompletował chwilę później, celnym strzałem do pustej bramki.
24-letni skrzydłowy Hawks przewodzi pierwszoroczniakom z 57 punktami. Pierwszy w tej grupie przeskoczył barierę dwudziestu trafień.
New York Rangers – Chicago Blackhawks 3:5 (0:1, 1:1, 2:3)
0:1 Desjardins – Teravainen, Hjalmarsson 3:30
0:2 Panarin – Gustafsson, Rozsival 30:05 (w przewadze)
1:2 Hayes – Lindberg 33:45
2:2 Brassard – Yandle, Kreider 40:24 (w przewadze)
3:2 Boyle – Hayes, Miller 42:17 (w przewadze)
3:3 Shaw – Teravainen, Toews 49:53 (w przewadze)
3:4 Panarin – Kane, Seabrook 57:00 (w przewadze)
3:5 Panarin – Keith 58:49 (pusta bramka)
Minuty kar: 8-4
Strzały na bramkę: 34-20
Widzów: 18,006
Za kolejną porażkę Montreal Canadiens mogą „podziękować” P.K. Subbanowi. Na dwie minuty przed końcową syreną, kiedy Habs przebywali w strefie obronnej Colorado Avalanche, doświadczony obrońca głupio stracił krążek. Po szybkiej kontrze Jarome Iginla umieścił krążek w siatce dając swojej drużynie wygraną. Trener ekipy z Quebec Michel Therrien ostro potraktował swojego podopiecznego, Subban obserwował resztę spotkania z ławki. Co więcej, szkoleniowiec podkreślił po meczu, że to właśnie indywidualny błąd kosztował jego zespół utratę punktów. „Lawiny” triumfowały 3:2.
Pod nowym kierownictwem wyraźnie odżyli hokeiści Minnesoty Wild. Wczoraj podopieczni Johna Torchettiego pokonali na wyjeździe Calgary Flames 5:3 i zaliczyli drugie zwycięstwo z rzędu. Taką mini-serię „Dzicy” notują po raz pierwszy w tym roku kalendarzowym. Fani zgromadzeni wczoraj w Scotiabank Saddledome mogli zobaczyć najdziwniejszą bramkę tego sezonu. David Jones uderzył w bliżej nieokreślonym kierunku, guma trafiła rykoszetem za plecy Devana Dubnyka. Po drodze odbiła się od… głowy Matta Dumby.
Komentarze