Play-offy NHL: Kane odkupuje winy, Red Wings odprawieni (WIDEO)
Patrick Kane nie zaliczy początku fazy mistrzowskiej do udanych. Strzelecka niemoc i bezsensowne kary - tyle można było zapamiętać z jego gry w pierwszych meczach. Amerykanin odkupił jednak winy, kiedy ustrzelił decydującego gola w drugiej dogrywce wczorajszego starcia i przedłużył nadzieje Blackhawks na awans do kolejnej rundy.
Trener Joel Quenneville’a zdecydował się na ustawienie w pierwszej linii dwóch największe gwiazd zespołu - Kane’a oraz Jonathana Toewsa. „Coach Q” tylko w ostateczności zestawia tych dwóch zawodników razem, w tym wypadku jest to uzasadnione - Hawks są już tylko o jedno potknięcie od końca sezonu, a na ten mecz stracili Andrewa Shawa. Eksperyment, który w ostatnich latach sprawdzał się wyśmienicie ponownie zakończył się sukcesem, chociaż w trakcie regulaminowego czasu gry prym wiodła druga formacja ofensywna prowadzona przez Artemija Panarina. Ale to właśnie Kane przechylił szalę zwycięstwa na stronę przyjezdnych, w 84. minucie meczu amerykański napastnik w pięknym stylu pokonał obrońców Blues, objechał bramkę i dobił własny strzał.
To nie był łatwy pojedynek dla „Jastrzębi”. Zaledwie drugi raz w tej serii to podopieczni Kena Hitchcocka zdominowali statystykę strzałów oddanych w światło bramki, „Bluesmani” przeważali także jeśli chodzi o grę na bandach. Pomimo tego ekipa z „Wietrznego Miasta” zdołała wypracować dwubramkową przewagę w końcówce drugiej tercji. Panarin umieścił krążek w siatce na niecałą sekundę przed gwizdkiem. Ubiegłoroczni mistrzowie nie zdołali jednak utrzymać prowadzenia, najpierw na listę strzelców wpisał się Robby Fabbri, a następnie strzał Alexa Pietrangelo tuż pod bramką przekierował David Backes.
W imię tradycji rywalizacji pomiędzy tymi dwoma zespołami na kolejnego gola fani zgromadzeni w Scottrade Center musieli jeszcze trochę poczekać. Pierwsza dogrywka nie dała rozstrzygnięcia, dopiero na początku kolejnej, notując pierwsze trafienie w tych play-offach, Kane dał gościom zwycięstwo i uchronił przed eliminacją.
- To świetne uczucie - mówił w szatni Duncan Keith, który na lodzie spędził wczoraj aż 42 minuty. - Byłoby lepiej gdybyśmy nie przepuścili wcześniej wypracowanej przewagi, ale Patrick stanął na wysokości zadania. Liczy się to, że zdobyliśmy tą bramkę.
St. Louis Blues – Chicago Blackhawks 3:4 (0:0, 1:3, 2:0, 0:0, 0:1)
0:1 Hossa – Hjalmarsson 31:32 (w osłabieniu)
1:1 Schwartz – Pietrangelo, Parayko 32:29 (w przewadze)
1:2 Anisimow – Panarin, Teräväinen 35:24
1:3 Panarin – Kane, Toews 39:59
2:3 Fabbri – Pietrangelo 46:57
3:3 Backes – Pietrangelo, Fabbri 54:50
3:4 Kane – Panik 83:17
Minuty kar: 2-6
Strzały na bramkę: 46-35
Widzów: 19,956
Stan rywalizacji: 3-2
Jako pierwsi z marzeniami o Pucharze Stanleya pożegnali się hokeiści Detroit Red Wings. Podopieczni Jeffa Blashilla nie zdołali postawić się podziurawionemu kontuzjami składowi Tampa Bay Lightning. Drużyna z „Miasta Motoryzacji” przegrała wczoraj pojedynek numer pięć w tej serii, który był prawdziwą bramkarską batalią. Zarówno Petr Mrázek, jak i Ben Bishop stawali na głowie, żeby nie przepuścić za plecy choćby jednego krążka. Ostatecznie, na niecałe dwie minuty przed końcową syreną skapitulował młody golkiper „Skrzydeł”. Czech nie zdążył zareagować na uderzenie Alexa Killorna z bliskiej odległości. W końcówce zrobiło się gorąco pod bramką Bolts, ale ostatecznie lampka za plecami amerykańskiego bramkarza nie zaświeciła się na czerwono. To czwarte w karierze play-offowe czyste konto Bishopa.
Najprawdopodobniej był to ostatni występ Pawieła Daciuka w NHL. Popularny „Magik” nie potwierdził jeszcze oficjalnie swojego odejścia, ale według plotek latem przeniesie się do Rosji. Doświadczony napastnik Red Wings ma na koncie dwa Puchary Stanleya.
Tampa Bay Lightning – Detroit Red Wings 1:0 (0:0, 0:0, 1:0)
1:0 Killorn – Callahan 58:17
Minuty kar: 8-8
Strzały na bramkę: 24-34
Widzów: 19,092
Stan rywalizacji: 4-1
Bez większych problemów kolejną wygraną do swojego konta dopisali hokeiści Pittsburgh Penguins. Nowojorczycy nie potrafili wczoraj znaleźć sposobu na defensywę i bramkarza „Nielotów”, notorycznie odbijali się od nich, jak od ściany. Młodzian interweniował udanie przy wszystkich próbach „Strażników” notując swój pierwszy w karierze mecz fazy mistrzowskiej bez straconego gola. Świetny występ zaliczył także Jewgienij Małkin. Dopiero tydzień temu Rosjanin powrócił po miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją, a już ma na koncie sześć punktów. Aż cztery z nich dopisał minionej nocy.
New York Rangers – Pittsburgh Penguins 0:5 (0:3, 0:1, 0:1)
0:1 Fehr – Lovejoy, Małkin 1:09
0:2 Hornqvist – Crosby, Małkin 7:11 (w przewadze)
0:3 Sheary 16:12
0:4 Małkin – Crosby, Hornqvist 24:00 (w przewadze)
0:5 Małkin – Dumoulin, Bonino 43:28 (w przewadze)
Minuty kar: 14-10
Strzały na bramkę: 31-32
Widzów: 18,006
Stan rywalizacji: 1-3
Twierdzeniu, że gra przed własną publicznością jest wielkim atutem zaprzecza seria pomiędzy Anaheim Ducks i Nashville Predators. Po dwóch wygranych „Drapieżców” w Kalifornii, przyszedł czas na dwa zwycięstwa „Kaczorów” w „Mieście Muzyki”. Minionej nocy to podopieczni Petera Laviolette’a przeważali, nie tylko więcej strzelali w światło bramki, ale także lepiej radzili sobie na buliku i dominowali na bandach. Nie zdołali jednak przełożyć tego na końcowy wynik, przegrali 1:4. Bohaterem meczu został Frederik Andersen. 26-letni Duńczyk przejął obowiązki Johna Gibsona po pierwszych porażkach i w ostatnich meczach był podporą zespołu z zachodniego wybrzeża. Wczoraj Andersen wybronił 30 strzałów rywali, skapitulował tylko raz.
Nashville Predators – Anaheim Ducks 4:1 (0:1, 1:2, 0:1)
0:1 Getzlaf – Perron, Bieksa 1:02
1:1 Fisher – Wilson, Weber 31:26
1:2 Thompson – Rakell, Vatanen 37:04
1:3 McGinn – Stewart 38:56
1:4 Cogliano – Silfverberg 46:52
Minuty kar: 14-14
Strzały na bramkę: 31-25
Widzów: 17,232
Stan rywalizacji: 2-2
Komentarze