Stwardnienie rozsiane znów atakuje – zachorował Bryan Bickell
Nie ma dobrego tytułu, ani dobrego sposobu na to, by napisać tego rodzaju notkę. Na chorobę tę zapadł Jordan Sigalet obecny trener bramkarzy Calgary Flames, który przez nią nie doczekał gry w NHL. Kilka lat temu o stwardnieniu rozsianym w swoim organizmie dowiedział się utalentowany bramkarz Josh Harding (dziś 32 lata, emerytowany). Teraz pechowy los trafił się Bryanowi Bickellowi z Carolina Hurricanes.
30-letni napastnik (ponad 300 spotkań i ponad 160 punktów w NHL) od roku już podejrzewał, że z jego ciałem coś jest nie tak. Podobnie jak inni zawodnicy u których zdiagnozowany „popularne” SM, miał mrowienia w kończynach, okresowe niedowłady, kij i sprzęt momentami zdawały się cięższe niż zwykle. Diagnoza trwała kilka tygodni, i niestety nie pozostawia złudzeń. Bickell nigdy już nie będzie sprawniejszy niż obecnie, natomiast z upływem czasu jego ciało będzie stopniowo odmawiać posłuszeństwa.
Bickell osiągnął marzenie każdego hokeisty NHL– zdobył Puchar Stanleya – i to dwa razy. Zawsze z Blackhawks. W Hurricanes rozegrał zaledwie siedem spotkań po wymianie, którą analizowaliśmy TAK. Z Chicago jak również z od Hurricanes napłynęły wyrazy wsparcia dla zawodnika i jego rodziny. Różne organizacje zajmujące się informowanie i wspieraniem badań dotyczących SM kontaktowały się już z zawodnikiem. On jednak nie chce litości, nie chce wsparcia ani współczucia. Jego pierwsze pytanie było takie samo jak Josha Hardinga czy Maxa Domi gdy dowiedział się on o swojej cukrzycy – „czy będę mógł grać w hokeja”
Prognozy
Bickell jest wyłączony z gry i treningów. Jego powrót jest prawdopodobny, ale termin nieznany. Należy wyznaczyć zawodnikowi odpowiednią rehabilitację, treningi oraz sposób funkcjonowania który pozwoli mu jeszcze jakiś czas grać na najwyższym światowym poziomie. nie ma jednak złudzeń. W wieku 40 lat Bickell będzie już dawno na emeryturze, choć jego walka nie skończy się już nigdy. Zwykle zawodnicy po diagnozie grali jeszcze rok, może dwa. Trzeba mieć na uwadze, że kluby nie inwestują w zawodnika z SM – z oczywistych powodów. Sami zawodnicy nie mogą nadmiernie eksploatować swoich organizmów które nie mają takiej zdolności regeneracji jak zdrowe ciało, a ich zużycie jest kilkukrotnie większe.
SM czyli Stwardnienie Rozsiane (Multiple Sclerosis) to choroba polegająca na stopniowym, aczkolwiek nieuniknionym zaniku mięśni w organizmie. Chorego czekają kule, wózek, w końcu szpitalne łóżko. Choroba jest śmiertelna i nieuleczalna i kończy się odmową pracy mięśnia sercowego u pacjenta. Nowoczesna medycyna pozwala na spowolnienie choroby, jednak nawet super-nowoczesne leki dostępne dla milionerów w NHL nie są w stanie odwołać takiego wyroku.
Myślami jesteśmy z Bryanem i życzymy mu jak najwięcej meczy spędzonych na lodzie oraz w NHL. Życzymy mu też siły Josha Hardinga, który poświęcił się walce z chorobą i wspieraniu wszelkich badań nad SM oraz wspieraniu ludzi, którzy nie poradzili sobie z tą diagnozą tak dobrze jak on. Bądź dzielny Bryan !
Michał Kolasiński - nhlw.pl
Komentarze