Play-offy NHL: Capitals się uratowali. Siódmy mecz zdecyduje (WIDEO)
Siódmy mecz będzie potrzebny do rozstrzygnięcia finału konferencji wschodniej NHL pomiędzy Tampa Bay Lightning a Washington Capitals. Wygrywając ostatniej nocy u siebie szóste spotkanie "Stołeczni" uratowali się przed odpadnięciem z rywalizacji.
Drużyna z Waszyngtonu podejmując Lightning stała "pod ścianą", bo musiała wygrać u siebie, czyli w hali, w której przegrała z tym samym rywalem dwa poprzednie mecze tej serii. Tym razem jednak podopieczni Barry'ego Trotza byli lepsi i wygrali 3:0, doprowadzając do remisu 3-3 w rywalizacji o mistrzostwo konferencji wschodniej.
T.J. Oshie strzelił dwa gole, w tym kluczowego zwycięskiego w 36. minucie podczas gry w przewadze. Amerykanin ustawiony w środku tercji ataku dostał podanie od Nicklasa Bäckströma i pokonał stojącego w bramce gości Andrieja Wasilewskiego. Później dorzucił swojego drugiego gola już w ostatniej minucie spotkania, gdy Rosjanina w bramce nie było. Ustalił tym samym wynik na 3:0. W połowie trzeciej odsłony bramkę na 2:0 zdobył Devante Smith-Pelly, ale kluczowa była wcześniej znakomita praca wykonana przez Chandlera Stephensona, który ścigał się z Braydonem Coburnem, by anulować uwolnienie. Sędzia poszedł graczowi gospodarzy na rękę, bo mógł je odgwizdać i tak, bowiem Stephenson obrońcy rywali w porę nie dogonił, ale był blisko, a jego wysiłek zaowocował pozostaniem krążka w tercji obronnej Lightning, co pozwoliło mu po chwili podać do strzelca gola.
W bramce Capitals bezbłędny był Braden Holtby. Do tej pory mówiło się, że przegrywa w finale konferencji wschodniej bramkarski pojedynek z Wasilewskim. I choć Rosjanin znów był znakomity (31 obron), to Holtby zachował "czyste konto" broniąc 24 strzały. Bramkarz Capitals nawet w sezonie zasadniczym nie miał na koncie meczu "na zero". W play-offach nie dał się pokonać po raz piąty w karierze.
Gdy drużyna trenera Trotza przegrywała trzy poprzednie spotkania niektórzy zarzucali jej, że za bardzo polega w ofensywie na Jewgieniju Kuzniecowie i Aleksandrze Owieczkinie. Wczoraj ten pierwszy oddał 5, a drugi 4 strzały. Kuzniecow asystował, co umocniło go z 23 punktami na prowadzeniu w klasyfikacji punktowej play-offów, a Owieczkin nie zdobył punktu. Za to wreszcie do strzelania włączył się Oshie, dla którego były to pierwsze gole w finale konferencji.
Zespół z Waszyngtonu stojąc przed perspektywą odpadnięcia z rywalizacji, zaatakował rywali bardzo agresywnie, w czym się specjalizuje. Walkę na wejścia ciałem gospodarze wygrali 39-19. Dominowali w tym elemencie Brooks Orpik i Tom Wilson, którzy wykonali po 6 ataków, a Orpik dodatkowo w pierwszej tercji pobił się z J.T. Millerem. Właśnie ten element wskazał po meczu trener Lightning Jon Cooper jako wyjaśniający przyczynę porażki jego zespołu. - Jedna drużyna grała z zaangażowaniem, a druga nie - powiedział rozczarowany. - A to jest coś, co zależy od ciebie, na co masz wpływ. Nie zagraliśmy na podobnym poziomie desperacji, jak oni. Pod tym względem to nie był nawet wyrównany mecz.
Capitals pod względem wejść ciałem są drugim zespołem tych play-offów za Vegas Golden Knights. Indywidualnie tej klasyfikacji przewodzi Wilson, a drugi jest Smith-Pelly. Oshie po meczu nie chciał jednak nazywać nastawienia swojego zespołu "desperacją". - Nie wydaje mi się, żebyśmy byli zdesperowani. Nazwałbym to raczej pilną potrzebą zwycięstwa - powiedział. - Czuło się to w całym zespole. Zaczynając od bramkarza każdy dołożył coś od siebie, a wtedy jesteśmy najlepsi.
Mecz numer 7 odbędzie się w środę w Tampie. Lightning mają w takich spotkaniach historyczny bilans 5-2, ale obie porażki ponieśli właśnie w finale konferencji wschodniej. Przed dwoma laty właśnie w finale konferencji wschodniej ulegli Pittsburgh Penguins 3-4, choć tak jak teraz z Capitals prowadzili już 3-2. 7 lat temu z kolei musieli uznać wyższość Boston Bruins. Nigdy jednak jeszcze nie przegrali meczu numer 7 we własnej hali.
Znacznie gorzej wyglądają doświadczenia z siódmymi spotkaniami Washington Capitals. W historii klubu wygrali tylko 4 z 15 takich meczów, a jedynie przed 6 laty przeciwko Boston Bruins udało im się to zrobić na wyjeździe. Z obecnego zespołu w tamtej drużynie byli Bäckström, Jay Beagle, John Carlson, Holtby i Owieczkin.
Finał Pucharu Stanleya, w którym na zwycięzcę tej pary czekają już Vegas Golden Knights, rozpocznie się w poniedziałek. Jeśli awansują Lightning, to zacznie się w Tampie, a jeśli Capitals, to w Las Vegas.
Washington Capitals - Tampa Bay Lightning 3:0 (0:0, 1:0, 2:0)
1:0 Oshie - Bäckström - Kuzniecow 35:12 (w przewadze)
2:0 Smith-Pelly - Stephenson - Beagle 50:02
3:0 Oshie - Bäckström 59:10 (pusta bramka)
Strzały: 34-24.
Minuty kar: 9-7.
Widzów: 18 506.
Stan rywalizacji: 3-3. Siódmy mecz w środę w Tampie.
Komentarze