NHL: „Rycerze” z Las Vegas pozyskali Paula Stastnego (WIDEO)
Paul Stastny po tym jak został wczoraj niezależnym wolnym agentem, związał się trzyletnią umową z Vegas Golden Knights, przy czym szczegóły finansowe tej operacji nie zostały ujawnione.
Ten ruch transferowy komentowany jest jako kolejne zwycięstwo drużyny z Las Vegas nad swoimi oponentami z Winnipeg Jets. Kolejne, bowiem pierwszym była wygrana w finale konferencji zachodniej w tegorocznej edycji play-off w lidze NHL.
32-letni Stastny rozpoczynał poprzedni sezon w w St.Louis Blues, po czym 26 lutego dołączył do ekipy „Odrzutowców”. W 19 meczach fazy zasadniczej tej drużyny zdobył 13 punktów (4G + 9A), a w 17 bojach rozgrywek postsezonowych dołożył jeszcze 15 „oczek” (6G + 9A). W „Nutkach” w ostatniej edycji ligowej rozegrał 63 spotkania, podczas których uzbierał 40 punktów (12G + 28A). W całej swojej karierze, którą dzielił pomiędzy Colorado Avalanche i dwie wyżej wymienione drużyny, wystąpił w 824 meczach rozgrywek zasadniczych, a jego dorobek wynosi 646 „oczek” (220G + 426A).
Debiutancki gol Paula Stastnego w barwach Winnipeg Jets, zdobyty
w meczu z Nashville Predators.
Oferty przedstawione mu zarówno przez St.Louis, jak i Golden Knights były bardzo interesujące, a wybór pomiędzy nimi przysporzył zawodnikowi niemało kłopotów: - To było szalone. W sobotę byłem w naprawdę wyjątkowej sytuacji. Trudno było się zdecydować, co zrobić. Obie drużyny są wielkie i każda z nich otwierała przede mną i moją rodziną niesamowite perspektywy. To była sytuacja, w której czujesz, że co byś nie wybrał, to i tak wygrałeś. Nieraz jest tak, że po prostu na końcu musisz się zdać już tylko na swoje własne odczucia. Czasami przeważy jeden szczegół, coś co bardziej pasuje hokejowo, rodzinnie albo jest jakimś argumentem, gdzieś po środku tych aspektów.
Zawodnik był pod wrażeniem tego co widział w pierwszym sezonie istnienia zespołu z Las Vegas: - Grali naprawdę na najwyższym poziomie, niezwykle agresywnie, każdy był na maksa zaangażowany w walkę, nie tylko jedna formacja, wszystkie cztery, bez wyjątku. Kiedy nauczysz się właśnie takiej filozofii gry, wtedy pojawia się mnóstwo okazji, zwrotów akcji, przechwytów krążka. Lubię grać w zespołach, które prezentują taki poziom agresji i których nie paraliżuje strach przed popełnieniem błędu. Prezentowali się wspaniale. Patrząc na hokeistów jakich mieli to było w tej drużynie dużo szybkości, dużo umiejętności strzeleckich, a ja w takich warunkach czuję się świetnie.
Generalny menadżer Vegas Golden Knights George McPhee, wybrany ostatnio najlepszym menadżerem poprzedniego sezonu w NHL powiedział: - To jest naprawdę utalentowany gość, z bardzo wysokimi umiejętnościami. Jest reżyserem gry, a tacy gracze zawsze są pożądani. Ciężko jest bowiem zdobywać bramki wybornym strzelcom, jeżeli nikt nie wykreuje dogodnych sytuacji do tego, a on właśnie to potrafi. Jest dobrym człowiekiem profesjonalnie podchodzącym do swoich obowiązków. Poza tym dobrze, że jest środkowym. Można go przestawiać na skrzydło w razie potrzeby, a ze skrzydłowym nie zrobisz już tego samego, nie ustawisz go zamiennie na środku.
Generalny menadżer "Rycerzy" George McPhee tłumaczy zebranym na czym polega wyjątkowość
i przydatność Paula Stastnego.
Sytuacja na tej pozycji w Las Vegas wygląda tak, że oprócz najnowszego nabytku, w klubie jest jeszcze William Karlsson mający status zależnego wolnego agenta i pełniący obowiązki środkowego w pierwszej formacji zespołu w ubiegłym sezonie, a także Cody Eakin, Erik Haula, Pierre-Edouard Bellemare i Ryan Carpenter. Stastny w Winnipeg najczęściej ustawiany był z Patrikiem Laine i Nikolajem Ehlersem na skrzydłach.
Generalny menadżer „Odrzutowców” Kevin Cheveldayoff próbował jakoś wpłynąć na decyzję Stastnego, ale jednocześnie był w pełni świadomy, że nie dysponuje tak dużą rezerwą w limicie wynagrodzeń, aby być poważnym graczem w walce o tego zawodnika: - Nie miałem szans w rozmowach z nim, ale wiem, że dla niego to była trudna decyzja, o czym świadczył tak długi czas, jaki poświęcił na negocjacje z nami.
W Winnipeg na chwilę obecną znajduje się siedmiu zawodników, którzy posiadają status zależnego wolnego agenta. W tym gronie jest między innymi podstawowy bramkarz zespołu, finalista tegorocznego wyścigu po Trofeum Veziny, Connor Hellebuyck, a także para defensorów Jacob Trouba i Josh Morrissey.
Cheveldayoff próbował jakoś poprawić sytuację Jets i aby zwiększyć przestrzeń w limicie wynagrodzeń w sobotę wytransferował do Montreal Canadians bramkarza Steve’a Masona, zależnego wolnego agenta Joela Armię i dwa draftowe prawa wyboru w zamian za nie posiadającego jeszcze doświadczenia w NHL defensora Simona Bourque’a.
Grafika powitalna prezentująca Paula Stastnego w nowych barwach.
- Udało nam się wygospodarować trochę środków, co przedłużyło nasze szanse w rozmowach ze Stastnym, ale kwestia jego wynagrodzenia to nie wszystko co było do załatwienia. Jego pozostanie w drużynie oznaczało konieczność dokonania kolejnych ruchów kadrowych odpowiednio wzmacniających skład. Nigdy nie rzucaliśmy słów na wiatr i nie obiecywaliśmy gruszek na wierzbie, czyli pieniędzy bez pokrycia. Nasza oferta odpowiadała naszym realnym możliwościom. Propozycje konkurencji dotyczące tej samej długości trwania kontraktu, obwarowane były jednak innymi, lepszymi kwotami – powiedział z nieukrywanym żalem w głosie zarządca Jetsów.
Cheveldayoff posiada pewność, że zrobił wszystko co mógł, by zachować w zespole Stastnego: - Wykonaliśmy wszystkie możliwe kroki, które mogliśmy zrobić, a nawet wysunęliśmy stopę sześć cali za linię oznaczającą koniec naszych możliwości, ale to wszystko po to, by później nie żałować, że jednak można było zrobić ciut więcej, żeby zatrzymać Paula u nas.
Komentarze