NHL: "Rekiny" wygrały derby (WIDEO)
San Jose Sharks stracili tej nocy w derbach Kalifornii dwubramkową przewagę nad Los Angeles Kings, ale w dogrywce wykorzystali zmęczenie rywali i ostatecznie odnieśli zwycięstwo.
Już w 14. minucie rozgrywanego w STAPLES Center w "Mieście Aniołów" meczu derbowego goście z San Jose prowadzili 2:0. Najpierw w 10. minucie wynik meczu otworzył Timo Meier, który zmienił tor lotu krążka po strzale Marc-Édouarda Vlasica z dystansu, a 4 minuty później pięknym strzałem popisał się Evander Kane. Napastnik gości zmieścił krążek pod poprzeczką oddając strzał w "krótki róg" bramki strzeżonej przez Jonathana Quicka. Gospodarze jednak odrobili straty. Jeszcze w pierwszej tercji Anže Kopitar z bliska zdobył pierwszego gola Kings w tym sezonie, a na początku drugiej Tyler Toffoli doprowadził do remisu. Wynik 2:2 utrzymał się przez kolejnych niemal 40 minut i doszło do dogrywki.
Piękny gol Evandera Kane'a
Decydującą część meczu goście całkowicie zdominowali. Grając 3 na 3 w polu długo utrzymywali się przy krążku i to okazało się być kluczowe. W 3. minucie dogrywki Logan Couture z lewego skrzydła dograł do środka, a tam był Kevin Labanc, który pokonał Quicka i dał przyjezdnym zwycięstwo 3:2. Asystę drugiego stopnia przy tym golu zaliczył Erik Karlsson. Gospodarze w decydującej akcji byli już wyraźnie zmęczeni, a Toffoli z tego powodu nie zdążył zablokować Labanca. Chwilę wcześniej gracze Kings próbowali się zmienić, bo w związku z ciągłym rozgrywaniem krążka przez "Rekiny" już zdecydowanie za długo przebywali na lodzie. Wszyscy musieli jednak wracać z drogi na ławkę, gdy goście ruszyli pod ich bramkę. Alec Martinez i Toffoli zaliczyli aż 96-sekundową zmianę, a trzeci z obecnych na lodzie zawodników gospodarzy Jeff Carter przebywał na tafli o 9 sekund krócej.
- Moi zawodnicy mieli długą zmianę. Tyler był najbliżej ławki i spróbował zjechać, a w tym momencie pozostali też pomyśleli o zmianie i przeciwnik to wykorzystał - skomentował po meczu trener gospodarzy John Stevens. - To była sytuacja, którą mogliśmy obronić, ale tego nie zrobiliśmy
Co ciekawe, Labanc spędził na lodzie tylko 12 minut i 18 sekund, a jego gol padł po jedynym strzale, jaki oddał w meczu. Tylko trzech zawodników gości nie strzelało na bramkę. Jak rzadko kiedy był w tym gronie Brent Burns. Ofensywny obrońca Sharks nie byłby za to sobą, gdyby nie zaliczył największej liczby strat wśród wszystkich graczy na lodzie. Trzykrotnie oddawał krążek rywalom. Drużyna z San Jose odniosła jednak pierwsze zwycięstwo w sezonie po porażce na inaugurację z Anaheim Ducks. Los Angeles Kings, z kolei, inaugurowali tej nocy rozgrywki 2018-19. W drugiej tercji na chwilę stracili Drew Doughty'ego, który po przepychance z Timo Meierem został przez Szwajcara poza grą uderzony kijem w kolano, czego nie zauważyli sędziowie. Doughty udał się do szatni, ale szybko wrócił i jak przystało na najdłużej grającego w każdym meczu zawodnika w NHL zdążył i tak spędzić na lodzie najwięcej czasu (27 minut i 57 sekund).
Los Angeles Kings - San Jose Sharks 2:3 (1:2, 1:0, 0:0, 0:1)
0:2 Kane - Suomela - Donskoi 13:48
1:2 Kopitar - Iafallo - Forbort 17:15
2:2 Toffoli - Pearson 20:37
2:3 Labanc - Couture - E. Karlsson 62:54
Strzały: 21-33.
Minuty kar: 6-10.
Widzów: 18 230.
W drugim wczorajszym meczu Carolina Hurricanes pokonali 3:1 Columbus Blue Jackets. To pierwsze zwycięstwo w roli pierwszego trenera "Huraganów" dla byłego znakomitego napastnika tej drużyny Roda Brind'Amoura, który przez ostatnich 7 sezonów był asystentem kolejnych szkoleniowców. Po golu i asyście zaliczyli dla zwycięzców Sebastian Aho i pozyskany w letniej przerwie Micheal Ferland, a trafił także Jordan Martinook. Pierwszą gwiazdą meczu wybrano jednak debiutującego w barwach drużyny z Raleigh bramkarza Curtisa McElhinneya, który w poniedziałek został przejęty z listy zawodników odrzuconych, na którą odesłali go Toronto Maple Leafs. Doświadczony bramkarz miał być jedynie zmiennikiem Petra Mrázka pod nieobecność kontuzjowanego Scotta Darlinga, ale już w drugim meczu dostał swoją szansę i bardzo dobrze ją wykorzystał. Interweniował skutecznie 31 razy. McElhinney podniósł znacząco średnią wieku drużyny, bo Hurricanes w swoim pierwszym meczu tego sezonu wystawili trzeci najmłodszy skład w lidze. Najmłodszą drużyną w meczu inaugurującym rozgrywki byli właśnie Blue Jackets (średnia wieku 25 lat i 24 dni).
Komentarze