NHL: Wydłużona seria Sabres (WIDEO)
W ubiegłym miesiącu Buffalo Sabres zadziwili NHL swoją passą 10 zwycięstw z rzędu. Dziś pozostało po niej tylko wspomnienie, a zespół z Buffalo buduje serię znacznie mniej chlubną.
Sabres tej nocy polskiego czasu na wyjeździe spotkali się z Nashville Predators w hitowo zapowiadającym się starciu dwóch drużyn, które miały na koncie po 37 punktów. To gospodarze byli jednak na lodzie lepsi i wygrali 2:1. Prowadzenie dał im w 17. minucie strzałem "z klepy" podczas gry w przewadze Ryan Ellis, a w 37. minucie drugiego gola dla nich zdobył Szwajcar Kevin Fiala, po którego strzale krążek otarł się jeszcze o obrońcę gości Caseya Nelsona. Sabres potrafili odpowiedzieć tylko bramką Sama Reinharta, a właściwie samobójczym golem Romana Josiego. To właśnie kapitan Predators w podbramkowym zamieszaniu nieszczęśliwie skierował bowiem łyżwą krążek do własnej bramki.
Więcej prezentów drużyna z Nashville jednak swoim rywalom nie dała. Dla Ellisa wczorajszy gol był pierwszym w tym sezonie z bramkarzem w bramce rywali. Wcześniej bowiem trafił w obecnych rozgrywkach tylko raz, ale do pustej bramki w końcówce meczu. A Kevin Fiala przesądził o wygranej swojej drużyny po raz pierwszy w tym sezonie. Wystarczył mu do tego tylko jeden celny strzał w meczu. A stojący w bramce gospodarzy Pekka Rinne obronił 21 strzałów i odniósł 323. zwycięstwo w karierze w NHL. Wśród obecnie występujących w tej lidze bramkarzy jest piąty na liście zwycięstw. Więcej meczów od niego wygrali: Roberto Luongo, Henrik Lundqvist, Marc-André Fleury i Ryan Miller.
Rinne po meczu miał jednak za co chwalić swoich partnerów z pola, bo nawet w trzeciej tercji, gdy przyjezdni musieli gonić wynik, to do wycofania bramkarza Sabres oddali zaledwie 3 celne strzały na bramkę. Dopiero grając 6 na 5 w polu dorzucili kolejnych 5, które Rinne w komplecie obronił. - Jeśli chodzi o grę obronną to był jeden z naszych najlepszych meczów w tym sezonie - powiedział po spotkaniu fiński bramkarz. - Chłopcy wykonali świetną robotę, bo wiedzieliśmy, że Sabres mają bardzo szybkich zawodników i groźne formacje ataku.
Rinne w bramkarskim pojedynku zmierzył się wczoraj z Carterem Huttonem, który zastępował go w bramce Predators przez dużą część sezonu 2013-14, gdy Fin zmagał się z urazem barku, a później był jego zmiennikiem. Przed meczem Hutton nieco złośliwie na pytanie, co wyniósł ze współpracy i rywalizacji z Rinne odpowiedział: "głównie robienie mu kawy". 32-latek nie wygrał w swojej karierze żadnego z 4 meczów przeciwko Predators.
"Drapieżnicy" dzięki swojemu wczorajszemu zwycięstwu umocnili się na prowadzeniu w konferencji zachodniej NHL. Mają obecnie 39 punktów i tracą 2 do najlepszych w całej lidze Tampa Bay Lightning. Z kolei Sabres zostali z 37 "oczkami" na trzecim miejscu w dywizji atlantyckiej, w której są 3 zespoły z najlepszym dorobkiem w całej konferencji wschodniej. W listopadzie podopieczni Phila Housleya mieli serię 10 zwycięstw i wygrali 11 z 15 spotkań rozegranych w tym miesiącu. Teraz jednak budują mniej radosną serię, bo od zakończenia tamtej przegrali już 3 kolejne spotkania, w tym przeciwko Lightning i Predators, co pokazało, że od najlepszych drużyn w lidze jeszcze trochę ich dzieli.
- Widzieliśmy ich doświadczenie i sposób, w jaki zamykali nam wszystkie możliwe drogi do bramki. Mieliśmy kłopoty z tym, żeby omijać ich obronę z krążkiem - narzekał po spotkaniu Sam Reinhart. - Musimy znaleźć sposób na taką grę rywala, by móc się rozpędzić, stwarzać sobie sytuacje i uprościć naszą grę.
Nashville Predators - Buffalo Sabres 2:1 (1:0, 1:1, 0:0)
1:0 Ellis - Josi - Johansen 16:25 (w przewadze)
1:1 Reinhart 25:20
2:1 Fiala - Smith - Ekholm 36:34
Strzały: 25-22.
Minuty kar: 8-4.
Widzów: 17 311.
Trzecie zwycięstwo z rzędu odniósł prowadzący w lidze zespół Tampa Bay Lightning, który pokonał 5:1 New Jersey Devils. Do wygranej poprowadził "Błyskawicę" golem i trzema asystami Nikita Kuczerow. Brayden Point w drugim kolejnym meczu zdobył bramkę zwycięską i dwukrotnie asystował, Steven Stamkos skończył mecz z golem i asystą, a na listę strzelców w zespole z Florydy wpisali się także: Tyler Johnson i Yanni Gourde. Kuczerow punktował w 10 ostatnich meczach, a wczorajsze spotkanie było jego setnym w NHL, w którym zdobył przynajmniej 2 punkty. Od rozpoczęcia poprzedniego sezonu zarabiający rocznie tylko niespełna 700 tys. dolarów Point strzelił najwięcej w NHL - 16 zwycięskich goli. 22-latek jest najtańszym zawodnikiem ligi w przeliczeniu wysokości wynagrodzenia na liczbę zdobytych punktów, których ma już 37. Lightning wykorzystali 2 z 3 gier w przewagach. Ze skutecznością 38,6 % są najlepiej grającym w tym elemencie na wyjeździe zespołem ligi. Jako jedyni mają również na koncie ponad 100 strzelonych w tym sezonie goli (108). Tymczasem Devils przegrali szósty kolejny mecz i z 23 punktami są ostatni w tabeli konferencji wschodniej.
Nie udał się powrót do Dallas z kolejnym zespołem Kenowi Hitchcockowi. Trener Edmonton Oilers po raz pierwszy z tą drużyną przyleciał do miasta, w którym spędził swoich pierwszych 6 sezonów w NHL, prowadząc Stars do dwóch finałów Pucharu Stanleya, w tym jednego wygranego w 1999 roku. "Nafciarze" grający po raz pierwszy od stycznia 2016 roku bez chorego Connora McDavida ulegli "Gwiazdom" 1:4. Brett Ritchie strzelił swojego pierwszego gola w sezonie i zaliczył asystę, a dla gospodarzy trafiali także: Jason Dickinson, Jamie Benn i Esa Lindell. 28 strzałów obronił bramkarz gospodarzy Anton Chudobin. Drużyna z Dallas wygrała 3 mecze z rzędu i z 33 punktami zajmuje czwartą pozycję w dywizji centralnej. Z kolei Oilers, którym ze składu oprócz McDavida w ostatniej chwili z powodu kontuzji wypadł Ryan Spooner, przerwali serię trzech zwycięstw. 28 punktów daje im piąte miejsce w dywizji Pacyfiku. Ken Hitchcock wygrał w swojej trenerskiej karierze 13 z 21 meczów przeciwko Dallas Stars, w tym listopadowe starcie w Edmonton, które było jego debiutem przed własną publicznością w nowym klubie.
TABELE
Komentarze