NHL: Wymiana "Kaczorów" i "Pingwinów"
Klub Pittsburgh Penguins uzupełnił swoją formację obronną. "Pingwiny" pozyskały defensora z Anaheim Ducks, oddając w zamian napastnika.
Nowym graczem klubu z Pittsburgha został występujący dotąd w Anaheim Szwed Marcus Pettersson, a w drugą stronę powędrował urodzony w Amsterdamie i mający holenderskie korzenie kanadyjski napastnik Daniel Sprong.
Pettersson w tym sezonie rozegrał 27 meczów w barwach "Kaczorów", nie strzelił ani jednego gola i zaliczył 6 asyst. Już te statystyki pokazują, że nie jest to raczej typ ofensywnego obrońcy. Wcześniej strzelił 4 gole w 111 występach w szwedzkiej ekstraklasie.
W Anaheim w obecnych rozgrywkach wychowanek tegorocznego rywala GKS-u Tychy w Hokejowej Lidze Mistrzów, drużyny Skellefteå AIK, spędzał na lodzie średnio 14 minut na mecz. W Kalifornii 22-latek nie grał w przewagach, ale generalny menedżer Penguins Jim Rutherford przewiduje, że w przyszłości w Pittsburghu nie jest to wykluczone. - To co prawda defensywny typ obrońcy, ale potrafi też rozegrać krążek i być może będzie wykorzystywany w przewagach. Ale musimy sobie powiedzieć, że to nie nastąpi teraz - mówi Rutherford. - To jest młody zawodnik, który musi do tego dorosnąć.
Pettersson został wybrany w drafcie NHL z numerem 38 przez Anaheim Ducks, ale jeszcze przez 3 lata po drafcie występował w Szwecji w swoim macierzystym klubie. Szansę w najlepszej lidze świata dostał dopiero w poprzednim sezonie, a to i tak w ograniczonym wymiarze, bo częściej występował w AHL. Dopiero w obecnych rozgrywkach na stałe trafił do składu "Kaczorów". Teraz jednak będzie kontynuował swoją karierę w Pittsburghu. - Dostaliśmy szansę pozyskania młodego obrońcy, który może grać na poziomie NHL. Nie mamy zbyt wielu takich zawodników - skomentował Rutherford pozyskanie Szweda.
Oddany w zamian Daniel Sprong to jeszcze młodszy gracz, który jednak nie spełnił w "Mieście Stali" pokładanych kiedyś w nim nadziei. Wybrany przez klub z Pittsburgha z numerem 46 draftu w 2015 roku napastnik w tym sezonie nie zawsze mieścił się w składzie, rozegrał 16 meczów i zaliczył 4 asysty. Nie udało mu się ani razu trafić do siatki. Kiedy już grał, to bardzo krótko. Jego średnia 7 minut i 26 sekund na lodzie na mecz była najniższą ze wszystkich zawodników "Pingwinów".
Trener Mike Sullivan nie miał do niego przekonania, choć Rutherford twierdzi, że zawodnik dostał sprawiedliwą szansę, bo w okresie przygotowawczym w sparingach grał nawet w jednym ataku z Sidneyem Crosbym, co miało mu pomóc wejść na wyższy poziom. Z kolei już w sezonie grał średnio ponad minutę na mecz w przewagach. Nawet to jednak nie pomogło zawodnikowi, który w poprzednich rozgrywkach błysnął w AHL, będąc z 32 golami i 65 punktami liderem klubowych klasyfikacji strzelców i punktowej zespołu Wilkes-Barre/Scranton Penguins.
- Myślę, że trener dał mu szansę, a ja wierzyłem, że po obozie przygotowawczym będzie w stanie wywalczyć sobie miejsce gdzieś w trzecim ataku - mówi Rutherford. - Ustawienie go w jednym ataku z Sidneyem Crosbym miało mu pomóc w robieniu tego, co umie najlepiej, czyli punktowaniu. Ale tak się nie stało. A później nie zawsze mieścił się w składzie. Musieliśmy podjąć decyzję najlepszą i dla jego rozwoju i dla naszej przyszłości.
Sprong zadebiutował w NHL już w sezonie 2015-16, ale po rozegraniu 18 meczów wrócił do juniorskiej ligi QMJHL, w której spędził resztę tamtych i kolejne rozgrywki. W poprzednim sezonie grał głównie w AHL, a tylko w 8 meczach wystąpił w zespole z Pittsburgha. Do tej pory w najlepszej lidze świata zagrał w 42 spotkaniach, strzelił 4 gole i dołożył 5 asyst.
Komentarze