NHL: Asysta sezonu? Złe miłego początki Bruins (WIDEO)
Boston Bruins rozpoczęli mecz z Calgary Flames od "planowej" straty gola we własnej przewadze. Ale później było już tylko lepiej. 6 goli, zwycięstwo i fantastyczne 50-metrowe podanie Toreya Kruga, które może być uznane za asystę sezonu.
Jeśli jest w NHL jakaś sytuacja, w której można się spodziewać gola w osłabieniu, to jest nią mecz Bruins z Flames. W 6. minucie wczorajszego spotkania obu ekip w Bostonie gracze gości Michael Frolík i Elias Lindholm w odstępie zaledwe 5 sekund wylądowali na ławce kar. Do tego Brad Marchand, którego Lindholm trafił kijem w twarz wytrwale szukał na swojej brodzie zranienia i znalazł, przekonując sędziów, że Szwed zasłużył na wykluczenie 2+2. Gospodarze mogli więc grać w przewadze przez ponad 4 minuty, a niemal przez pełne 2 w podwójnej. Zapowiadało to ich... kłopoty.
Frolík chwilę po tym, jak skończyła się jego kara wyskoczył na lód i ruszył do kontry z Markiem Jankowskim. Czech na raty pokonał stojącego w bramce gospodarzy Jaroslava Haláka i dał prowadzenie przyjezdnym. O tyle nie było to zaskakujące, że nikt w tym sezonie nie strzelił w NHL więcej goli w osłabieniu niż Flames i nikt nie stracił w przewadze więcej niż Bruins. To już 13. gol "Płomieni" w mniej liczebnym składzie, a mamy dopiero połowę sezonu. W dwóch poprzednich sezonach żaden zespół nie zdołał strzelić więcej niż 12 we wszystkich 82 spotkaniach rozgrywek. Tymczasem Bruins już 9 razy w tych rozgrywkach tracili gole grając w przewagach.
Wczoraj jednak odpowiedzieli na to bardzo szybko. Jeszcze w tej samej przewadze John Moore zaskoczył stojącego w bramce przyjezdnych Mike'a Smitha, a w 15. minucie prowadzenie dał gospodarzom Jake De Brusk. Kiedy Lindholm na początku drugiej odsłony wyrównał, to już po 36 sekundach Brad Marchand zmienił tor lotu krążka po strzale Toreya Kruga i było 3:2 dla miejscowych. Od tego momentu podopieczni Bruce'a Cassidy'ego już nie dali się dogonić i ostatecznie wygrali 6:4.
DeBrusk i Marchand strzelili po dwa gole, a na listę strzelców trafił także David Pastrňák. Przy trafieniu tego ostatniego Halák jako pierwszy bramkarz w tym sezonie zaliczył trzecią asystę, ale to asysta pierwszego stopnia w tej akcji była prawdziwą ozdobą meczu. Torey Krug z własnej tercji z premedytacją potężnie wystrzelił krążek tak, by ten odbił się po drugiej stronie lodu od oddalonej o prawie 50 metrów bandy i trafił wprost do najeżdżającego na bramkę Pastrňáka. Asysta w stylu braci Sedinów z pewnością będzie jedną z najpiękniejszych w tym sezonie NHL.
Na tę akcję swoim efektownym golem odpowiedział Johnny Gaudreau. Amerykanin, podobnie jak Pastrňák wybrany do udziału w Meczu Gwiazd NHL, zza bramki celowo wstrzelił krążek tak, by ten odbił się od pleców Haláka i wpadł do siatki. Popularny "Johnny Hokej" zaliczył także asystę, a na listę strzelców w drużynie z Calgary wpisał się także Mikael Backlund.
Goście, którzy przystępowali do meczu z szansą awansowania na drugie miejsce w tabeli całej NHL, nie mieli jednak najlepszego dnia. Zaliczyli aż 20 strat, a w ich bramce nie imponował Mike Smith. Bramkarz Flames sam przyznał to po spotkaniu. - Były takie ich przypadkowe zmiany toru lotu krążka przed moją bramką i były takie gole, których nie powinienem wpuścić - skomentował Smith. - Myślę, że nie graliśmy najlepiej, ale do końca byliśmy w tym meczu. Drużyna z Calgary ma 54 punkty i mimo porażki ciągle jest najlepsza w konferencji zachodniej.
Z kolei Bruins pod dachem kontynuują dobrą formę, którą pokazali dwa dni wcześniej w noworocznym "Zimowym Klasyku" na stadionie Notre Dame. Trzecie z rzędu zwycięstwo daje im 50 punktów i trzecią pozycję w dywizji atlantyckiej. Trenera Cassidy'ego martwią jednak słabe początki meczów w wykonaniu jego drużyny, bo w czwartym kolejnym spotkaniu jako pierwsza straciła ona gola. - Chcemy zaczynać mecze lepiej, zwłaszcza u siebie - powiedział wczoraj. - To jest dla mnie powód do zmartwienia, bo udawało nam się to wcześniej, ale gdzieś nam to uciekło. Musimy więc się temu przyjrzeć.
Boston Bruins - Calgary Flames 6:4 (2:1, 1:1, 3:2)
0:1 Frolík - Jankowski 07:46 (w osłabieniu)
1:1 Moore - Grzelcyk - Forsbacka Karlsson 09:02 (w przewadze)
2:1 DeBrusk - Krejčí - Donato 14:19
2:2 Lindholm - Gaudreau - Hanifin 21:05
3:2 Marchand - Krug - Bergeron 21:41
4:2 Pastrňák - Krug - Halák 40:54 (w przewadze)
4:3 Gaudreau - Monahan - Hanifin 49:27
5:3 DeBrusk - Krejčí 53:46
5:4 Backlund - Giordano - Andersson 56:27
6:4 Marchand - Pastrňák - Bergeron 58:10 (pusta bramka)
Strzały: 27-37.
Minuty kar: 8-8.
Widzów: 17 565.
Minnesota Wild niespodziewanie pokonali na wyjeździe Toronto Maple Leafs 4:3, mimo że przegrywali już 0:2 i 2:3. Zwycięskiego gola dla gości strzelił w trzeciej tercji Zach Parise, który wcześniej asystował także przy bramce Mikko Koivu. Gola i dwie asysty zaliczył dla Wild Jared Spurgeon, a o jedną asystę mniej Charlie Coyle. Dla Maple Leafs swoją pierwszą bramkę w tych rozgrywkach strzelił wyczekiwany w Toronto do samego końca terminu na podpisanie nowego kontraktu William Nylander, a Mitch Marner trafił do siatki już w 7. sekundzie, wyrównując liczący sobie prawie 87 lat rekord najszybszego gola w historii klubu. W drużynie z Toronto z powodu urazów zabrakło dwóch podstawowych bramkarzy - Frederika Andersena i Garreta Sparksa. Między słupkami stanął więc sprowadzony kilka dni temu z Florida Panthers Michael Hutchinson. "Klonowe Liście" pierwszy raz w tym sezonie przegrały mecz, w którym prowadziły po pierwszej tercji. Wild mają 7 zwycięstw w spotkaniach, w których po 20 minutach przegrywali. Więcej takich spotkań wygrał tylko lider z Tampy. "Dzicy" z dorobkiem 41 punktów zajmują piąte miejsce w dywizji centralnej. Ich wczorajsi rywale i z 54 "oczkami" są drudzy w atlantyckiej.
Serię trzech porażek przerwał grający bez swojego kontuzjowanego kapitana zespół Buffalo Sabres. Jack Eichel opuści co najmniej dwa mecze z powodu urazu doznanego w sylwestrowym meczu z New York Islanders, ale jego koledzy pokonali Florida Panthers 4:3. Dwoma golami do zwycięstwa poprowadził ich najlepszy snajper Jeff Skinner. 26-latek ma już na koncie 28 trafień i jest wiceliderem klasyfikacji strzelców NHL tylko za Aleksandrem Owieczkinem. Bramkę i asystę dla zwycięzców zaliczył wczoraj Sam Reinhart, a do siatki trafił jeszcze Tage Thompson. Skinner już po raz siódmy w tym sezonie dał zwycięstwo swojej drużynie i jest pod tym względem liderem ligowej klasyfikacji ex aequo z Gabrielem Landeskogiem oraz Eliasem Petterssonem. Bardziej efektowny był jednak jego pierwszy gol, przy którym minął rywala i oddał strzał upadając na lód. 35 strzałów graczy z Florydy obronił bramkarz Sabres Linus Ullmark. 50 punktów daje "Szablom" czwarte miejsce w dywizji atlantyckiej. Z trzecimi Bruins przy równym dorobku punktowym przegrywają mniejszą liczbą zwycięstw w regulaminowym czasie i po dogrywkach. Z kolei Panthers z 40 "oczkami" w tej samej dywizji są na szóstej pozycji.
Piękny gol upadającego Jeffa Skinnera
Carolina Hurricanes w trzeciej tercji nie dali się dogonić drużynie Philadelphia Flyers, choć niewiele brakowało. "Huragany" prowadziły w Filadelfii już 4:0, ale straciły 3 gole. Ostatecznie jednak Teuvo Teräväinen przypieczętował sukces gości trafieniem na 5:3. Fin, który bierze udział w głosowaniu kibiców na wypełnienie ostatniego miejsca w drużynie dywizji metropolitalnej podczas Meczu Gwiazd, strzelił wczoraj dwa gole i raz asystował. Bramkę i asystę zaliczył Dougie Hamilton, a do siatki gospodarzy trafili też: Justin Williams i Warren Foegele. Jak rzadko kiedy, Hurricanes oddali mniej strzałów od swoich rywali. Podopieczni Roda Brind'Amoura strzelali rzadziej tylko w 8 ze swoich 39 występów w tym sezonie. 4 z takich spotkań wygrali. To najczęściej strzelający na bramkę zespół NHL i ten, który pozwala przeciwnikom na najmniejszą liczbę uderzeń. Wczoraj zablokowali ich 20, a rozgrywający 200. mecz w NHL ich bramkarz Petr Mrázek obronił kolejne 34. Drużyna z Raleigh wygrała drugi kolejny mecz i z 39 punktami jest szósta w dywizji metropolitalnej. Flyers po piątej z rzędu porażce mają 35 punktów i są w niej ostatni.
Nie jest dużym zaskoczeniem, gdy o wyniku meczu Chicago Blackhawks w dogrywce przesądza zawodnik o nazwisku Toews. Jonathan Toews strzelił bowiem w dogrywkach najwięcej goli w historii klubu z Chicago. Tym razem jednak była to przypadkowa zbieżność nazwisk. Napastnik New York Islanders Devon Toews strzelił swojego pierwszego gola w NHL, od razu zwycięskiego na 3:2 w dodatkowej części meczu z Chicago Blackhawks. 24-latek nie jest spokrewniony z kapitanem Blackhawks i narzekał kiedyś na to, że bez przerwy jest o to pytany. Zanim rozstrzygnął mecz, dwukrotnie do bramki zespołu z Chicago trafił Matt Barzal. Efektowny był zwłaszcza jego pierwszy gol po strzale z powietrza. Rozgrywający piąty mecz w NHL Toews jest 18. graczem od 1967 roku, który swojego pierwszego gola w NHL strzelił w dogrywce. "Wyspiarze" ustanowili swój rekord sezonu oddając 50 strzałów. Piąte z rzędu zwycięstwo dało im 48 punktów. Nadal oznacza to czwarte miejsce w dywizji atlantyckiej. Blackhawks z 37 "oczkami" są przedostatni w dywizji centralnej.
Efektowny strzał z powietrza Matta Barzala
Perfekcyjny powrót do bramki Montréal Canadiens zaliczył nominowany w środę nieco na kredyt do udziału w Meczu Gwiazd NHL Carey Price. Mistrz olimpijski z Soczi pauzował w trzech poprzednich spotkaniach z powodu kontuzji, ale tej nocy obronił wszystkie 33 strzały graczy Vancouver Canucks i pomógł swojej drużynie wygrać 2:0. Po raz 42. w NHL Price nie dał się w meczu pokonać. A gole dla "Habs" strzelali: Jordie Benn i Jonathan Drouin. Canucks nie tylko przegrali, ale jeszcze stracili swoją największą gwiazdę Eliasa Petterssona. Najskuteczniejszy debiutant sezonu w drugiej tercji został najpierw zahaczony kijem, a później przewrócony na lód przez innego pierwszoroczniaka Jesperiego Kotkaniemiego. Sędziowie nie zauważyli faulu Fina, a Pettersson udał się do szatni. Według trenera Canucks Travisa Greena raczej nie zagra w sobotę z Toronto Maple Leafs, ale jego przerwa w grze nie powinna być długa. Canadiens mają 49 punktów i zajmują piąte miejsce w dywizji atlantyckiej. Ich wczorajsi rywale z dorobkiem o 5 punktów mniejszym także są na piątej pozycji, ale w dywizji Pacyfiku.
Kontuzja Eliasa Petterssona
Aleksandr Owieczkin przerwał swoją serię 6 meczów bez gola i został drugim w historii graczem, który w swoich pierwszych 14 sezonach w NHL trafiał do siatki przynajmniej 30 razy, ale Washington Capitals przegrali 2:5 z zajmującymi do wczoraj ostatnie miejsce w ligowej tabeli St. Louis Blues. Tylko Mike Gartner wcześniej strzelił przynajmniej 30 goli w każdym ze swoich pierwszych 14 sezonów, a w 14 kolejnych (ale nie pierwszych) dokonał tego też Jaromír Jágr. Dla Blues gola i asystę zaliczył Alex Pietrangelo, a trafiali także: Robert Thomas, Colton Parayko, Oskar Sundqvist i Tyler Bozak. W drugiej tercji doszło do bójki Roberta Bortuzzo (STL) z Tomem Wilsonem. Wilson w przedsezonowym sparingu brutalnie zaatakował Sundqvista, za co został zawieszony na 20 meczów. Później karę skrócono do 14 spotkań. Sundqvist wczoraj rozgrywał swój setny mecz w NHL. Blues dzięki zwycięstwu nie są już ostatni ani w całej lidze, ani w konferencji zachodniej, ale z 36 punktami pozostają "czerwoną latarnią" dywizji centralnej. Capitals przegrali drugi mecz z rzędu, ale dorobek 51 punktów pozwala im prowadzić w dywizji metropolitalnej.
Na ostatnie miejsce w lidze spadł znów z 35 punktami zespół Los Angeles Kings, który przed własną publicznością uległ liderowi Tampa Bay Lightning 2:6. Nikita Kuczerow umocnił się na prowadzeniu w ligowej klasyfikacji punktowej zdobywając 4 punkty za gola i 3 asysty. Rosjanin ma już w tym sezonie na koncie 69 "oczek" i drugiego w rankingu najskuteczniejszych Mikko Rantanena wyprzedza o 7. Wczoraj przekroczył granicę 400 punktów w NHL. Gola i dwie asysty zaliczył Steven Stamkos, po bramce i asyście Ryan Callahan oraz Brayden Point, a swoje trafienia dorzucili: Ryan McDonagh i Mathieu Joseph. Zespół "Błyskawicy" wygrał siódmy mecz z rzędu, a od 27 listopada punktował w 16 kolejnych spotkaniach, wygrywając 15 z nich. Jego 66 punktów to dokładnie tyle, ile mieli na tym samym etapie Montréal Canadiens podczas swojego rekordowego sezonu 1976-77, w którym uzbierali 132 punkty.
Komentarze