NHL: Trenerzy Panthers, Sabres i Kings zwolnieni
Dzień po zakończeniu sezonu zasadniczego NHL pracę straciło aż trzech trenerów, którzy nie zdołali wprowadzić swoich drużyn do play-offów.
Z posadami pożegnali się: Bob Boughner we Florida Panthers, Phil Housley w Buffalo Sabres oraz Willie Desjardins, prowadzący Los Angeles Kings.
Boughner prowadził "Pantery" przez dwa lata i dwukrotnie nie udało mu się awansować do rozgrywek o Puchar Stanleya. W zakończonych wczoraj rozgrywkach zasadniczych drużyna z Sunrise zajęła 10. miejsce w konferencji wschodniej z dorobkiem 86 punktów.
- Podjęliśmy dziś trudną decyzję i zwolniliśmy Boba Boughnera z posady trenera. Nie sprostaliśmy w tym sezonie oczekiwaniom i musimy podzielić się odpowiedzialnością za ten fakt - powiedział generalny menedżer Panthers Dale Tallon. Razem z pierwszym trenerem zwolniony został jego asystent Paul McFarland. - Jesteśmy wdzięczni Bobowi, Paulowi i ich rodzinom za ich ciężką pracę i poświęcenie dla klubu, życząc im powodzenia w ich przyszłych działaniach - mówi Tallon.
Boughner poprowadził drużynę Panthers w 164 meczach. Wygrał 80 z nich, 62 przegrał w regulaminowych 60 minutach, a kolejne 22 po dogrywkach lub rzutach karnych. Na razie nie wybrano jego następcy. - Po dokładnej ocenie sytuacji uznaliśmy, że krok, który wykonujemy jest konieczny dla naszej młodej drużyny i poszukamy doświadczonego trenera mającego w dorobku walkę o Puchar Stanleya, który dokona przebudowy oraz poprowadzi zespół w przyszłość - mówi Tallon.
Boughner nie był takim trenerem, bo praca w Sunrise była jego pierwszą samodzielną w NHL. Wcześniej przez osiem lat prowadził zespół Windsor Spitfires, z którym dwukrotnie wygrał juniorską ligę OHL, a także był asystentem w Columbus Blue Jackets i San Jose Sharks.
Z posadą żegna się także Phil Housley, który nie zdołał wprowadzić do play-offów Buffalo Sabres. Ten były wybitny obrońca znalazł się w podobnej sytuacji jak Boughner, bo był trenerem Sabres przez dwa sezony i w obu nie zdołał wprowadzić drużyny do play-offów. W zakończonych wczoraj rozgrywkach "Szable" zdobyły 76 punktów i zajęły w konferencji wschodniej 13. miejsce. Drużyna z Buffalo nie grała w play-offach od 2011 roku, co jest najdłuższym okresem wśród wszystkich drużyn obecnie występujących w NHL.
W tym sezonie Sabres nieco poprawili się w porównaniu do rozgrywek 2017-18, gdy zajęli ostatnie miejsce w całej lidze. Zdobyli o 14 punktów więcej, ale ten postęp był za mały, by Housley pozostał na stanowisku. Ze 164 meczów w roli trenera wygrał 58, a 106 przegrał, w tym 84 w normalnym czasie gry. To już trzeci z rzędu trener Sabres zwolniony po dwóch sezonach. Przed nim po takim samym czasie pracę stracił Dan Bylsma, a jeszcze wcześniej Ted Nolan, który w ubiegłym roku prowadził reprezentację Polski.
Willie Desjardins w Los Angeles Kings pracował krócej, bo przejął drużynę już w trakcie ostatniego sezonu zasadniczego. 4 listopada ubiegłego roku zastąpił na stanowisku Johna Stevensa. Nie zdołał odmienić losu zespołu, który zakończył sezon na ostatnim miejscu w konferencji zachodniej z dorobkiem 71 punktów. Desjardins poprowadził go w 69 spotkaniach. Wygrał 27, a przegrał 42. Od początku nadano mu miano trenera tymczasowego. Jako że sukcesu nie odniósł, to tematu zatrudnienia go na stałe nie było.
- Podziękowaliśmy Willie'emu Desjardinsowi za jego wysiłek i poświęcenie podczas pełnienia funkcji naszego tymczasowego trenera. Życzymy jemu i jego rodzinie w przyszłości wszystkiego najlepszego - powiedział wiceprezydent i generalny menedżer Kings Rob Blake. - Rozpoczęliśmy już proces, którego celem jest zatrudnienie odpowiedniej osoby, która poprowadzi nasz zespół.
Komentarze