Świąteczna wygrana Penguins
W dniu świąt obchodzonych w USA i Kanadzie to hokeiści Pittsburgh Penguins wywieźli wczoraj ze stolicy tego drugiego państwa dwa punkty. Z okazji kanadyjskiego Święta Dziękczynienia zespół Chicago Blackhawks może z kolei podziękować graczom Calgary Flames za umożliwienie mu wygrania meczu po odrobieniu rekordowej w historii NHL straty.
Tradycyjnie już w drugi poniedziałek października Amerykanie obchodzą Dzień Kolumba upamiętniający odkrycie kontynentu, a Kanadyjczycy w większości prowincji Święto Dziękczynienia. Wczoraj w Ottawie świętowali jednak tylko hokeiści Pittsburgh Penguins, którzy wygrywając 4:1 odnieśli czwartą w tym sezonie wyjazdową wygraną. Bohaterem mistrzów NHL był Tyler Kennedy, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Środkowy Penguins miał dużo szczęścia w 27. minucie, kiedy po jego strzale krążek odbił się od łyżwy Erika Karlssona i powoli wtoczył do bramki obok źle ustawionego w tej sytuacji Pascala Leclaire`a. To ten gol ostatecznie zaliczony został jako dający zwycięstwo. Kennedy staje się w tym sezonie specjalistą od zwycięskich trafień, bowiem z czterech takich bramek Penguins to on zanotował na swoim koncie trzy.
Choć po spotkaniu był bardzo chwalony przez kolegów i trenera Dana Bylsmę 23-latek nie czuł się bohaterem. -Każdy jakoś pomaga w odnoszeniu zwycięstw.Wszyscy coś od siebie dorzucają i właśnie tego potrzebujemy, żeby wygrywać- mówi Kennedy. Pozostałe bramki dla ekipy z Pensylwanii strzelali Bill Guerin i Jordan Staal, a 30 strzałów obronił Marc-André Fleury. Dużo gorzej spisał się bardzo niepewny w bramce "Senatorów" Pascal Leclaire. Bramkarz gospodarzy pomógł rywalom w zdobyciu pierwszego gola, kiedy po rykoszecie krążek powędrował za bramkę, a on spodziewając się, że wypadnie z drugiej strony przesunął się do lewego słupka, podczas gdy "guma" wytoczyła się przy prawym wprost na kij Billa Guerina.
Po meczu jednak Leclaire, który wpuścił także strzał Kennedy`ego z dużej odległości przy golu na 3:1 zrzucał winę na brak szczęścia. -Z pewnością możemy walczyć z Penguins na równym poziomie, ale tym razem krążki nie odbijały się w sposób, jakiego byśmy oczekiwali - mówi Leclaire. Porażka nie pozbawiła jego zespołu prowadzenia w Northeast Division. Penguins za to są niepokonani na wyjeździe i z 10 punktami zajmują drugie miejsce w Atlantic Division przegrywając tylko różnicą bramek z najlepszym zespołem ligi, New York Rangers. Wczorajsze zwycięstwo "Pingwiny" odniosły mimo braku zdobyczy punktowych ze strony Sidneya Crosby`ego i Jewgienija Małkina.
Ottawa Senators - Pittsburgh Penguins 1:4 (1:1, 0:2, 0:1)
1:0 Michálek - Cheechoo - Spezza 15:59
1:1 Guerin - Kunitz - Eaton 16:38
1:2 Kennedy - McKee - Adams 26:16
1:3 Kennedy - Cooke - Adams 38:02
1:4 Staal - Rupp 49:54
Strzały: 31-28.
Minuty kar: 14-16.
Widzów: 17 014.
Strzelony w osłabieniu przez Davida Jonesa gol dał Colorado Avalanche zwycięstwo nad Boston Bruins. 25-letni skrzydłowy skorzystał z nieporozumienia obrońców rywali, przejął bezpański krążek na środku lodowiska i popędził z kontrą na zakończenie której nie dał żadnych szans bramkarzowi rywali. W zakończonym wygraną Avalanche 4:3 meczu Jones zanotował także asystę, a pozostałe gole strzelili Milan Hejduk, Scott Hannan i Marek Svatoš. Skazywani przed sezonem na pożarcie hokeiści z Denver po 5 meczach mają na koncie 7 punktów i zajmują drugie miejsce w Northwest Division. Tymczasem najlepszy zespół ubiegłego sezonu zasadniczego w Konferencji Wschodniej, Bruins wygrał tylko dwa z pierwszych pięciu spotkań.
Boston Bruins - Colorado Avalanche 3:4 (0:2, 2:2, 1:0)
0:1 Hejduk - Duchene - Quincey 06:15 PP
0:2 Hannan - Jones - O`Reilly 06:52
1:2 Recchi - Bergeron - Kobasew 27:45
2:2 Wheeler - Ryder - Krejčí 30:14
2:3 Svatoš- Wolski - Clark 33:32 PP
2:4 Jones - Galiardi 36:50 SH
3:4 Ryder - Lučić - Krejčí 46:24
Czwarty mecz z rzędu wygrał zespół Los Angeles Kings, który wczoraj pokonał 2:1 New York Islanders. Gole dla zwycięzców strzelili Anže Kopitar i Drew Doughty, który popisał się potężnym strzałem "z klepy", a 28 uderzeń obronił Jonathan Quick, któremu 115 sekund zabrakło do piątego "shutoutu" w NHL. Jedyne trafienie Islanders zapisał na swoje konto Matt Moulson. Jego zespół przegrał czwarte spotkanie w obecnym sezonie, ale pierwsze w regulaminowym czasie gry. Podopieczni Scotta Gordona są jednym z dwóch zespołów bez zwycięstwa w obecnym sezonie NHL.
New York Islanders - Los Angeles Kings 1:2 (0:0, 0:1, 1:1)
0:1 Kopitar - Williams - Smyth 38:33 PP
0:2 Doughty - Stoll - Purcell 45:31
1:2 Moulson - Okposo - Streit 58:05
Drugą drużyną, która wciąż nie wygrała meczu są Toronto Maple Leafs tak mocno przed sezonem liczący na poprawę jakości gry i wyników w porównaniu z poprzednimi rozgrywkami. Tym razem "Klonowe Liście" uległy w Madison Square Garden aż 2:7 New York Rangers. Grą, a nie kontrowersyjnym zachowaniem błysnął Sean Avery, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, podobnie jak Dan Girardi, a gola i dwie asysty zanotował Wade Redden. Rangers wygrali piąty mecz z rzędu i są obecnie z 10 punktami najlepszym zespołem NHL. Maple Leafs z zaledwie jednym "oczkiem" znajdują się na szarym końcu całej ligowej stawki.
New York Rangers - Toronto Maple Leafs 7:2 (2:1, 1:1, 4:0)
1:0 Callahan - Dubinsky - Kotalík 02:34 PP
2:0 Redden - Prospal - Dubinsky 08:08
2:1 Ponikarowsky - Mitchell - White 19:15
3:1 Girardi - Drury 20:26
3:2 Blake - White - Grabowski 37:21 PP
4:2 Avery - Anisimow - Drury 41:56
5:2 Gáborík - Prospal - Redden 43:13
6:2 Girardi - Anisimow - Gáborík 53:41
7:2 Avery - Redden - Lisin 58:03 PP
New Jersey Devils pokonali po rzutach karnych 3:2 Washington Capitals, choć po pierwszej tercji przegrywali już 0:2. Bramki Briana Rolstona i Davida Clarksona dały im jednak dogrywkę, a o wyniku w karnych przesądził kapitan, Jamie Langenbrunner. Po słabym początku sezonu "Diabłom" udało się wygrać już trzeci mecz z rzędu i wrócić na właściwe tory. Dla Capitals swojego pierwszego gola w sezonie zdobył Mike Green, który w poprzednich rozgrywkach został dopiero ósmym obrońcą w historii z 30 bramkami strzelonymi w jednych rozgrywkach. "Stołeczni" wygrali tylko 2 z 6 pierwszych meczów.
Washington Capitals - New Jersey Devils 2:3 (2:0, 0:1, 0:1, 0:0, 0:1)
1:0 Green - Knuble - Owieczkin 09:06
2:0 Knuble - Owieczkin 14:16
2:1 Rolston - Niedermayer - White 28:18
2:2 Clarkson - Bergfors - Zubrus 53:34
2:3 Langenbrunner SO
Zespół Tampa Bay Lightning wygrał derby stanu Floryda pokonując Florida Panthers 3:2. O zwycięstwie przesądził gol Ryana Malone`a z 54. minucie przy którym w nietypowy sposób asystował bramkarz Lightning, Antero Niittymäki. Fin odbił krążek po strzale Davida Bootha, a gumę przejął Steven Stamkos, który wyprowadził kontrę i oddał strzał, który dobił Malone.Niittymäki dzięki asyście i 31 interwencjom został wybrany pierwszą gwiazdą spotkania. Po golu i asyście dla "Błyskawicy" zanotowali Stamkos i Martin St. Louis, a dwukrotnie asystował Vincent Lecavalier, który jednak od dwunastu spotkań nie zdobył w NHL gola.
Tampa Bay Lightning - Florida Panthers 3:2 (1:1, 0:1, 2:0)
0:1 Dvořák - Kreps 08:10 SH
1:1 Stamkos - St. Louis - Lecavalier 18:32 PP
1:2 Horton - Weiss - Kulikow 26:33 PP
2:2 St. Louis - Lecavalier - Hedman 47:17 PP
3:2 Malone - Stamkos - Niittymäki 53:29
Edmonton Oilers bez problemów rozbili na wyjeździe Nashville Predators 6:1. Goście już po pierwszej tercji prowadzili 4:0 i do rozstrzygnięcia pozostały wówczas tylko rozmiary zwycięstwa. Swój pierwszy w karierze mecz z dwoma golami rozegrał Zack Stortini, który przed zdobyciem bramek pobił się z Tristonem Grantem. Niestety do hat tricka Gordie`ego Howe`a zabrakło mu asysty. Po golu i asyście zaliczyli za to Andrew Cogliano i Gilbert Brule, a asystujący Mike Comrie punktował we wszystkich meczach Oilers w tym sezonie. Jednym z bohaterów ekipy z Edmonton był wczoraj także na co dzień rezerwowy bramkarz Jeff Drouin-Deslauriers, który obronił 40 strzałów.
Nashville Predators - Edmonton Oilers 1:6 (0:4, 1:2, 0:0)
0:1 Horcoff - Hemský - Jacques 07:11
0:2 Brule - Penner - Šmíd 11:02
0:3 Stortini - Comrie - Chorney 13:58 PP
0:4 Stortini - Cogliano - Strudwick 19:31
0:5 Cogliano - O`Sullivan 22:07
0:6 Griebieszkow - Penner - Brule 37:57
1:6 Arnott - Hörnqvist - Hamhuis 39:11
Niewiarygodne rzeczy działy się wczoraj w United Center w Chicago, gdzie miejscowi Blackhawks odrobili 5 goli straty, by wygrać po dogrywce mecz z Calgary Flames wyrównując w ten sposób rekord wszech czasów NHL. "Płomienie" w pierwszej tercji strzeliły 5 goli w ciągu niespełna 5 i pół minuty, ale później trafiali już tylko gospodarze. Najpierw udało im się doprowadzić do dogrywki, a w jej 26. sekundzie Brent Seabrook dał wygraną i wprowadził ponad 20 tys. widzów w esktazę. Gola i dwie asysty dla "Hawks" uzyskał Patrick Kane, o jedną asystę mniej Dave Bolland, a do dogrywki doprowadził Patrick Sharp. Antti Niemi zmienił w bramce Cristobala Hueta po pierwszych trzech golach straconych w ciągu 53 sekund.
Chicago Blackhawks - Calgary Flames 6:5 (1:5, 3:0, 1:0, 1:0)
0:1 Boyd - Prust - McGrattan 06:14
0:2 Nystrom - Regehr - Glencross 06:48
0:3 Iginla - Jokinen - Sjöström 07:07
0:4 Bourque - Boyd 10:44
0:5 Jokinen - Phaneuf 11:43
1:5 Madden - Barker - Ladd 17:42
2:5 Kane - Bolland - Campbell 27:37
3:5 Byfuglien - Kane 33:44
4:5 Bolland - Kane - Campbell 34:25
5:5 Sharp - Keith - Ladd 44:32
6:5 Seabrook 60:26
O wiele mniej goli zobaczyli kibice w San Jose, gdzie bramki zaczęły padać dopiero w rzutach karnych. Ku rozpaczy miejscowych fanów karne dla Phoenix Coyotes wykorzystali Peter Mueller i Lauri Korpikoski, a dla Sharks tylko Dan Boyle i to goście mogli się cieszyć z dwóch punktów. Bohaterami spotkania byli jednak obaj rosyjscy bramkarze. Ilia Bryzgałow skutecznie interweniował 26 razy, a Jewgieni Nabokow 30-krotnie. Obaj także obronili po jednym rzucie karnym. Lauri Korpikoski, którego gol w karnych zdecydował o zwycięstwie w ciągu 65 minut gry nie oddał ani jednego strzału.
San Jose Sharks - Phoenix Coyotes 0:1 (0:0, 0:0, 0:0, 0:0, 0:1)
0:1 Korpikoski SO
Komentarze