Gáborík i Rangers zatrzymani
Hokeiści New York Rangers chcieli przedłużyć swoją serię zwycięstw, a Marián Gáborík meczów w których punktuje, ale wczoraj po raz kolejny okazało się, że San Jose Sharks mają na Nowojorczyków sposób.
Rangers wygrali przed wczorajszym meczem w Madison Square Garden siedem kolejnych gier, a Gáborík punktował we wszystkich ośmiu spotkaniach od początku sezonu. Goście z San Jose przerwali jednak obie te serie. Mecz zaczął się jeszcze tak, jak oczekiwali tego fani gospodarzy. Po 9 minutach i trafieniach Chrisa Drury`ego oraz Michaela Del Zotto bowiem ich zespół prowadził już 2:0. Jeszcze przed końcem pierwszej odsłony "Rekiny" zdołały jednak wyrównać, a w drugiej tercji gra Rangers zupełnie się rozsypała. Sharks strzelili trzy gole i właściwie rozstrzygnęli mecz. Ostatecznie wykorzystując zbyt dużą liczbę kar rywali oraz słabość obrony i bramkarzy (po drugiej tercji Stephena Valiquette`a zmienił Henrik Lundqvist) goście wygrali 7:3.
Było to 18. zwycięstwo Sharks w 22. meczu przeciwko Rangers. 2 gole i asystę zanotował wczoraj Devin Setoguchi, gola i asystę Dany Heatley, który przerwał serię trzech meczów bez punktów, a trzy punkty za bramkę i dwie asysty uzyskał Patrick Marleau. Pozostałe trafienia zaliczyli Brad Staubitz, Jed Ortmeyer i Ryan Vesce. Sharks dzięki zwycięstwu mają na koncie 11 punktów zdobytych w 9 meczach, co daje im awans na pierwsze miejsce w Pacific Division. Trener Todd McLellan był jednak zadowolony nie tylko z liczby strzelonych goli, ale także z twardej gry swojego zespołu. - Było dziś dużo walki na bandach i bardzo podobało mi się to, jak walczyliśmy w tych sytuacjach.Często gramy dużo podaniami i wychodzą nam z tego ładne akcje.Dzisiaj graliśmy brzydko, ale ładne akcje i tak przyszły - mówił po spotkaniu McLellan.
Rangers z kolei pozostają z 14 punktami, ale przegrywając stracili miano lidera całej ligowej tabeli na rzecz Pittsburgh Penguins, którzy wczoraj nie grali. Oba zespoły mają równą liczbę punktów, ale "Strażnicy" rozegrali o jeden mecz więcej. Brandon Dubinsky przyznał jednak po spotkaniu, że nie był to pierwszy słabszy występ jego drużyny w ostatnim czasie. - Dotąd wygrywaliśmy nie grając najlepiej.Kary i inicjatywa to te dwie decydujące rzeczy - dziś nie znaleźliśmy sposobu na odrobienie strat - powiedział po spotkaniu. Jedynym pocieszeniem dla fanów Rangers może być fakt, że 19-letni obrońca Michael Del Zotto z 4 golami i 5 asystami przewodzi klasyfikacji punktowej i strzeleckiej NHL wśród debiutantów. Swój mecz nr 800 w NHL rozegrał wczoraj z kolei Chris Drury.
New York Rangers - San Jose Sharks 3:7 (2:2, 0:3, 1:2)
1:0 Drury - Staal - Avery 07:17
2:0 Del Zotto - Kotalík - Callahan 08:34 PP
2:1 Staubitz - Shelley 12:49
2:2 Heatley - Demers - Boyle 18:12 PP
2:3 Ortmeyer - Ferriero - Huskins 21:19
2:4 Setoguchi - Thornton - Marleau 26:05 PP
2:5 Setoguchi - Marleau - Murray 37:21
2:6 Vesce - Heatley 43:46
3:6 Lisin - Avery - Gilroy 57:12
3:7 Marleau - Demers - Setoguchi 58:05
Strzały: 29-30.
Minuty kar: 14-6.
Widzów: 18 200.
Los Angeles Kings przerwali swoją serię trzech kolejnych porażek. Wczoraj "Królowie" pokonali 4:1 Dallas Stars, mimo że to rywale pierwsi objęli prowadzenie. Bohaterem spotkania był Ryan Smyth, który strzelił gola i zaliczył dwie asysty, pozostałe trafienia dla zwycięzców uzyskali Jason Williams (także asysta), Anže Kopitar i Wayne Simmonds, a 29 strzałów rywali obronił Jonathan Quick, którego pokonał jedynie Jamie Benn. Kings dzięki wygranej tracą tylko jeden punkt do San Jose Sharks prowadzących w tabeli Pacific Division.
Dallas Stars - Los Angeles Kings 1:4 (1:0, 0:3, 0:1)
1:0 Benn - Morrow - Grossman 17:18
1:1 Smyth - Brown - Stoll 25:17 PP
1:2 Williams - Greene - Smyth 33:26
1:3 Kopitar - Williams - Smyth 35:59
1:4 Simmonds - Brown 58:23 EN
Hokeiści Edmonton Oilers odrobili stratę z pierwszej tercji i trafiając w dwóch kolejnych częściach gry pokonali Vancouver Canucks 2:1. Niewiele zabrakło jednak do dogrywki, bowiem Kyle Wellwood zdołał pokonać Nikołaja Chabibulina, ale po analizie video uznano, że nastąpiło to już po końcowej syrenie. Okazało się więc, że zwycięskim był gol Sama Gagnera z 51. minuty zdobyty w ogromnym zamieszaniu. Asystę przy tym trafieniu zanotował Patrick O`Sullivan, który strzelił także pierwszą bramkę dla Oilers. "Nafciarze" tradycyjnie już oddali mniej strzałów, niż rywale i musieli polegać na bramkarzu, a Chabibulin broniąc 40 strzałów spisał się znakomicie. Jedynego gola dla zajmujących dopiero 13. miejsce w Konferencji Zachodniej Canucks zdobył Steve Bernier.
Edmonton Oilers - Vancouver Canucks 2:1 (0:1, 1:0, 1:0)
0:1 Bernier - Wellwood 06:32
1:1 O`Sullivan - Griebieszkow 20:26
2:1 Gagner - O`Sullivan 50:33
Komentarze