22 karne wystarczyły
Gracze Dallas Stars i San Jose Sharks tak bardzo nie chcieli po raz pierwszy w sezonie przegrać w regulaminowym czasie gry dwóch kolejnych spotkań, że nawet kiedy 60 minut gry minęło można było odnieść wrażenie, że tego nie zauważyli.
Drużyny Dallas Stars i San Jose Sharks są jedynymi, które w tym sezonie NHL nie przegrały jeszcze dwóch kolejnych meczów w regulaminowym czasie gry. Obie drużyny do wczorajszego spotkania przystępowały właśnie po meczach przegranych w ciągu 60 minut. Wczoraj po tym czasie na tablicy wyników widniał remis. Prowadzenie dał "Gwiazdom" w 14. minucie Mike Ribeiro, ale rywale bardzo szybko odpowiedzieli trafieniami Dany`ego Heatleya i Roba Blake`a. Stars mimo swojej przewagi przez większość meczu wyrównującego gola strzelili dopiero w 51. minucie. Do remisu doprowadził wówczas Brad Richards. Wynik 2:2 oznaczał uniknięcie przez obie drużyny drugiego kolejnego meczu bez punktów, ale mimo to długo nie potrafiły one rozstrzygnąć wyniku.
W dogrywce goli nie było, w drugiej rundzie rzutów karnych prowadzenie dał ekipie Stars Brad Richards, ale kończący zasadniczą serię Devin Setoguchi doprowadził do wyrównania. Później aż 14 kolejnych strzałów bronili bramkarze, aż wreszcie trener "Gwiazd", Marc Crawford wyznaczył strzelającego pierwszy rzut karny w NHL Matta Niskanena. Ten mocnym strzałem z nadgarstka nie dał szans Jewgienijowi Nabokowowi, a chwilę później Marty Turco zatrzymał Marc-Édouarda Vlasića, co zakończyło mecz po 11 rundach. To wyrównany rekord sezonu i najdłuższe karne w historii obu klubów. - Kiedy dochodzi się do takiego momentu wszyscy rozglądają się dookoła z myślą "kto następny?"- mówił po spotkaniu kapitan San Jose Sharks, Rob Blake. -W 11. rundzie trochę już brakuje zawodników.
Warto przypomnieć, że w odróżnieniu od przepisów międzynarodowych w NHL żaden gracz nie może wykonywać rzutu karnego drugi raz dopóki nie zostaną wykorzystani wszyscy zawodnicy z pola. Zespół San Jose Sharks po wczorajszej porażce wciąż ma najlepszy bilans w Konferencji Zachodniej NHL, ale w serii 5 meczów przed własną publicznością zanotował fatalny bilans 1-1-3. Tymczasem Dallas Stars znajdują się w Konferencji z 37 punktami na ósmym miejscu. Gdyby playoffy zaczynały się dziś to obie drużyny spotkałyby się w ich pierwszej rundzie. - To było dla nas ważne zwycięstwo po dwóch porażkach w których traciliśmy prowadzenie- mówił po meczu Marty Turco. -Myślę, że każdy zrobił to, co mógł, żeby dzisiaj zagrać lepiej.
San Jose Sharks - Dallas Stars 2:3 (2:1, 0:0, 0:1, 0:0, 0:1)
0:1 Ribeiro - Daley 13:08 PP
1:1 Heatley - Thornton - Boyle 15:00
2:1 Blake - Heatley - Malhotra 16:51
2:2 Richards - Eriksson - Robidas 50:42
2:3 Niskanen SO
Strzały: 35-44.
Minuty kar: 16-10.
Widzów: 17 562.
Zespół Florida Panthers pokonał 4:2 New Jersey Devils. Stojący w bramce ekipy z Sunrise Scott Clemmensen wygrał bramkarski pojedynek z Martinem Brodeurem, którego zmiennikiem bywał przez pięć sezonów pobytu w ekipie z New Jersey. Clemmensen obronił wczoraj 26 strzałów, dwa gole strzelił Michal Frolík, a po jednym dołożyli Jordan Leopold i Shawn Matthias. Panthers przed wczorajszym meczem przegrali 9 z ostatnich 10 spotkań. New Jersey Devils, dla których wczoraj trafiali Brian Rolston i Dean McAmmond mimo porażki wciąż z 43 punktami przewodzą Atlantic Division. Scott Clemmensen, co rzadko w NHL się zdarza zawodnikom występującym przeciwko swojemu byłemu klubowi został przed meczem nagrodzony przez kibiców z Newark brawami.
New Jersey Devils - Florida Panthers 2:4 (0:1, 1:2, 1:1)
0:1 Leopold - Horton - Weiss 03:53
0:2 Frolík - Ballard - Weiss 22:24 PP
0:3 Matthias - Reinprecht - Dvořák 23:29
1:3 Rolston - Eliáš - Langenbrunner 27:16
2:3 McAmmond - Pikkarainen 41:05
2:4 Frolík - Horton - Allen 42:23
W konfrontacji najlepszej jak dotąd drużyny sezonu z najsłabszą długo zanosiło się na niespodziankę, ale ostatecznie Washington Capitals pokonali Carolina Hurricanes 4:3. "Stołeczni" potrzebowali do tego dogrywki, a wcześniej przegrywali już 0:2, mimo że od początku meczu to oni częściej strzelali. Zwycięskiego gola zdobył Mike Green, który odkupił w ten sposób swój błąd z 54. minuty, który pozwolił "Canes" doprowadzić do wyrównania. Wcześniej dwa gole zdobył dla Capitals Aleksander Siomin, a jednego Tomáš Fleischmann. Aleksander Owieczkin, który przed niespełna dwoma tygodniami został zawieszony za brutalny atak kolanem na Tima Gleasona tym razem oddając strzał trafił tego samego gracza krążkiem w twarz. Gleason wrócił na lód z 30 szwami i osłoną na twarz.
Washington Capitals - Carolina Hurricanes 4:3 (0:2, 2:0, 1:1, 0:0, 1:0)
0:1 Tlustý - Sutter - Kostopoulos 02:01
0:2 Staal - Kostopoulos - Ward 13:56
1:2 Siomin - Owieczkin - Schultz 33:07
2:2 Siomin - Bäckström 39:59
3:2 Fleischmann - Perreault - Erskine 42:52
3:3 Gleason 53:30 SH
4:3 Green - Bäckström - Owieczkin 61:16
Patrick Lalime zastąpił w bramce Buffalo Sabres odpoczywającego Ryana Millera, ale żadnej jakościowej różnicy nie było wczoraj widać. Bramkarz ekipy z Buffalo obronił 39 strzałów, a jego drużyna pokonała rywali 2:1. Gole dla zwycięzców strzelali Thomas Vanek i Clarke MacArthur. Lalime`a jako jedyny pokonał Patrick Sharp, dla którego był to setny gol w barwach Blackhawks. Cristobal Huet obronił 31 strzałów graczy Sabres, ale nie wystarczyło to jego drużynie do zdobycia w Buffalo choćby punktu. Podopieczni Lindy`ego Ruffa odnosząc zwycięstwo wrócili na pierwsze miejsce w Northeast Division, którym ostatnio regularnie "wymieniają się" z Boston Bruins. "Hawks" nie wygrali w Buffalo od ośmiu lat.
Buffalo Sabres - Chicago Blackhawks 2:1 (0:0, 2:0, 0:1)
1:0 Vanek - Myers - Connolly 23:42 PP
2:0 MacArthur - Kennedy 38:39
2:1 Sharp - Kane - Hjalmarsson 40:30
Przetrzebieni kontuzjami Detroit Red Wings nie poddają się. Wczoraj udało im się pokonać Anaheim Ducks 3:2, mimo że przegrywali już dwoma bramkami. Bohaterem "Czerwonych Skrzydeł" został były zawodnik Ducks, Todd Bertuzzi, który w 50. minucie doprowadził do wyrównania, a później rozstrzygnął mecz w dogrywce strzałem niemal z zerowego kąta. Wcześniej gola kontaktowego zdobył Tomas Holmström. Red Wings wygrali mecz dzień po tym, jak do wystarczająco długiej już listy kontuzjowanych graczy dołączył Dan Cleary. Ekipa z Detroit awansowała na trzecie miejsce w Central Division, ale w Konferencji nadal znajduje się poza ósemką dającą na koniec sezonu awans do playoffów.
Detroit Red Wings - Anaheim Ducks 3:2 (0:0, 0:2, 2:0, 1:0)
0:1 Koivu - Sexton - Ryan 28:05
0:2 Sexton - Brookbank - Koivu 39:04
1:2 Holmström - Leino - Daciuk 42:17
2:2 Bertuzzi - Lebda - Zetterberg 49:36
3:2 Bertuzzi - Stuart - Zetterberg 61:07 PP
Edmonton Oilers do 40. minuty przegrywali z St. Louis Blues 0:3, ale znakomity pościg dał im pięć kolejnych goli i dwa punkty do tabeli. Gilbert Brule strzelił pierwszego gola dla ekipy z Alberty na 11 sekund przed końcem drugiej tercji, a w trzeciej części gry "Nafciarze" trafili czterokrotnie, podczas gdy rywale nie potrafili odpowiedzieć ani jednym golem. Oilers odnieśli w ten sposób piąte z rzędu wyjazdowe zwycięstwo i mogą się chyba martwić, że muszą już wracać do własnej hali. Gola i trzy asysty zanotował wczoraj Dustin Penner, a dwa razy trafił i raz asystował Brule. Pozostałe bramki Oilers strzelali Sam Gagner (także asysta) i Shawn Horcoff.
St. Louis Blues - Edmonton Oilers 3:5 (1:0, 2:1, 0:4)
1:0 Backes - Oshie - Johnson 11:14
2:0 Oshie - Kariya - Johnson 27:55 PP
3:0 Backes - Tkachuk 35:35
3:1 Brule - Penner 39:49
3:2 Brule - Gagner - Penner 48:31
3:3 Gagner - Penner - Brule 51:19
3:4 Horcoff - Nilsson - Višňovský 53:52
3:5 Penner 57:03
Rzuty karne były potrzebne do wyłonienia zwycięzcy meczu Colorado Avalanche z Tampa Bay Lightning. Rewelacyjni w tym sezonie Avalanche wygrali 2:1, a ich bohaterem był Wojtek Wolski, który najpierw doprowadził do wyrównania w trzeciej tercji, a później jako jedyny zawodnik wykorzystał rzut karny. 21 strzałów rywali obronił Craig Anderson, którego zespół uniknął czwartej z rzędu porazki we własnej hali. Wyrównujący gol Wolskiego był dość szczęśliwy, bowiem to raczej Paul Šťastný trafił go podaniem przed bramkę, ale gola zapisano urodzonemu w Zabrzu Kanadyjczykowi. Avalanche zrównali się punktami z prowadzącymi w Northwest Division Calgary Flames, ale zajmują drugie miejsce w dywizji, bowiem rozegrali o trzy mecze więcej.
Colorado Avalanche - Tampa Bay Lightning 2:1 (0:1, 0:0, 1:0, 0:0, 1:0)
0:1 Downie - Lecavalier - St. Louis 12:12
1:1 Wolski - Šťastný - Wilson 52:11
2:1 Wolski SO
Flames z kolei ulegli po dogrywce 1:2 ekipie Minnesota Wild mimo fenomenalnej postawy Miikki Kiprusoffa. Gola i asystę dla Wild zanotował Martin Havlát, a trafił także James Sheppard. Wynik idealnie oddawał przewagę Wild w liczbie oddanych strzałów (46-23). 44 interwencje świetnie dysponowanego Kiprusoffa nie pomogły podopiecznym Brenta Suttera wygrać meczu, ale dały im jeden punkt, a samemu bramkarzowi Flames tytuł pierwszej gwiazdy meczu. Minnesota Wild wciąż są najgorszym zespołem najbardziej wyrównanej dywizji w całej lidze. Od prowadzących w Northwest Division Flames dzieli ich jednak tylko 9 punktów. Ozdobą meczu był pojedynek pięściarski w "wadze ciężkiej" w którym Derek Boogaard (MIN) zaskakująco łatwo pokonał Briana McGrattana.
Calgary Flames - Minnesota Wild 1:2 (0:0, 0:0, 1:1, 0:1)
1:0 Johnson - Glencross - Boyd 45:10
1:1 Sheppard - Hnidy - Havlát 49:30
1:2 Havlát - Židlický - Zanon 63:15
Komentarze