Mistrzowie zasłużyli na przerwę
Chicago Blackhawks po wczorajszym meczu z Nashville Predators mogą udać się na trzydniową świateczną przerwę, ale że lepiej robić to na drugim niż na trzecim miejscu w dywizji, wczoraj zespół Joela Quenneville'a musiał jeszcze odnieść zwycięstwo.
Mistrzowie NHL pokonali przed własną publicznością w United Center gości z Nashville 4:1 i wyprzedzili ich w tabeli Dywizji Centralnej. Jack Skille wpisał się na listę strzelców dwukrotnie, Dave Bolland, który w tym sezonie w ofensywie nieco zawodzi trafił raz i dołożył asystę, a strzelecki dorobek gospodarzy skompletował Bryan Bickell. Honorowego gola dla "Preds" strzelił Siarhiej Kascicyn. Białorusin trafił na niespełna 9 minut przed końcem meczu, ale jego drużyna mogła jeszcze odmienić losy spotkania. Gdyby chwilę przed golem Bickella J.P. Dumont zamiast w słupek trafił do bramki byłoby 2:3 i prawie 3 minuty na wyrównanie. Tak się jednak nie stało, a że gospodarze wyprowadzili zakończoną golem kontrę mecz został rozstrzygnięty.
Blackhawks wygrali trzecie spotkanie z rzędu i mogą udać się na świąteczną przerwę. Dziś bowiem nie grają, a piątek i sobota są wolne dla wszystkich drużyn NHL. Obrońcy Pucharu Stanleya wrócą na lód w niedzielę, kiedy podejmą Columbus Blue Jackets. Na przerwę zespół Quenneville'a udaje się mając na koncie 41 punktów - o 1 więcej niż Predators, ale "Hawks" rozegrali także o 3 spotkania więcej. - Taka przerwa przydałaby nam się trochę wcześniej, kiedy mieliśmy bardzo napięty terminarz, ale dla każdego dobrze będzie odpocząć trochę od gry i spędzić więcej czasu z rodziną i przyjaciółmi. Później jednak musimy wrócić z tym samym nastawieniem - powiedział Joel Quenneville. 24 strzały obronił wczoraj Corey Crawford, który wygrał trzeci mecz z rzędu, a w całym sezonie ma bilans 11-6-1.
Nashville Predators mogą odzyskać swoje drugie miejsce w dywizji, jeśli dziś pokonają Ottawa Senators. W Tennessee nastrój nie jest jednak najlepszy, bo podopieczni Barry'ego Trotza pierwszy raz od 7 listopada w dwóch kolejnych meczach nie zdobyli nawet punktu. Ich bramkarz, Anders Lindbäck przegrał w regulaminowym czasie gry dwa razy z rzędu po raz pierwszy w swojej karierze w NHL. - Blackhawks zaatakowali nas bardzo twardo i utrzymali swój rytm przez cały mecz - mówił po spotkaniu szwedzki debiutant. - Nie zagraliśmy tak, jak chcieliśmy i nie potrafiliśmy grać dobrze krążkiem.
Chicago Blackhawks - Nashville Predators 4:1 (1:0, 1:0, 2:1)
1:0 Bolland - Pisani 12:29
2:0 Skille - Bolland - Keith 29:28 PP
3:0 Skille - Dowell - Keith 49:14
3:1 Kascicyn - Erat - Suter 51:13 PP
4:1 Bickell - Cullimore 57:28
Strzały: 35-25.
Minuty kar: 6-6.
Widzów: 21 526.
Zespół New York Islanders uciekł z ostatniego miejsca w Dywizji Atlantyckiej dzięki zwycięstwu 2:1 nad Tampa Bay Lightning. Przesądził o nim w dogrywce John Tavares, który wcześniej asystował przy trafieniu P.A.'a Parenteau. Tavares okazał się lepszy w pojedynku byłych numerów 1 Draftu i kolegów z reprezentacji Kanady juniorów, bowiem Steven Stamkos tym razem nie punktował. W bramce "Wyspiarzy" stał Dwayne Roloson, który obronił 34 strzały. Nim Islanders udadzą się na przerwę świąteczną rozegrają dziś z New Jersey Devils mecz dwóch najgorszych zespołów NHL. Lightning mimo wczorajszej porażki dzięki zdobytemu punktowi awansowali na drugie miejsce w Dywizji Południowo-wschodniej.
Pittsburgh Penguins pokonali 5:2 Florida Panthers. Gole dla zwycięzców strzelali Mark Letestu, Sidney Crosby, Matt Cooke, Ben Lovejoy i Pascal Dupuis. Dla Lovejoya, który pobił się także z Shawnem Matthiasem była to pierwsza bramka w NHL. Sidney Crosby strzelił 28. gola w sezonie i jest najlepszym strzelcem ligi, a 58 punktów daje mu pierwsze miejsce w klasyfikacji punktowej ligi, o 11 "oczek" przed drugim Stamkosem. Crosby punktował w 22 meczach z rzędu, co jest najdłuższą serią jego kariery, a w całęj NHL ostatnią dłuższą passę miał w sezonie 1992-93 Mats Sundin. Penguins dziś w absolutnym hicie wieczoru zmierzą się w Waszyngotnie z Capitals. Obie drużyny 1 stycznia na Heinz Field Stadium w Pittsburghu zagrają w kolejnej edycji "Winter Classic".
Dogrywka dała Detroit Red Wings zwycięstwo 5:4 nad Vancouver Canucks. Henrik Zetterberg przesądził o triumfie, a w sumie zdobył dwa gole i raz asystował, ale mógł po meczu martwić się kontuzją swojego hokejowego "brata". Paweł Daciuk upadł nieszczęśliwie w pierwszej tercji i złamał rękę w nadgarstku. Rosjanin przez około 4 tygodnie nie będzie mógł grać. Dla "Czerwonych Skrzydeł" gola i asystę zaliczył wczoraj Daniel Cleary, a Nicklas Lidström doprowadził do dogrywki trafiając na niespełna 4 minuty przed końcem trzeciej tercji. Dla Canucks po golu i asyście zaliczyli bracia Sedinowie, a Ryan Kesler asystował trzy razy. Henrik Sedin w tym sezonie podawał przy bramkach 32 razy - najwięcej w lidze. Detroit Red Wings z 46 punktami prowadzą w Konferencji Zachodniej NHL.
WYNIKI
TABELE
Komentarze