Lecavalier wraca do gry
Vincent Lecavalier jak dotąd w tym sezonie pozostawał w cieniu innych ofensywnych gwiazd Tampa Bay Lightning, ale jeśli w nowym roku będzie grał tak, jak wczoraj w Atlancie kolejni rywale "Błyskawicy" muszą się jej ataku bać jeszcze bardziej niż dotąd.
Lecavalier strzelił dwa gole, w tym zwycięskiego w dogrywce prowadząc swoją drużynę do zwycięstwa 3:2 nad Atlanta Thrashers, dzięki czemu ekipa z Florydy utrzymała prowadzenie w Dywizji Południowo-wschodniej NHL. Środkowy Lightning w dwóch ostatnich meczach zdobył 3 gole - dokładnie tyle, ile w poprzednich 18 spotkaniach. Przed trafieniem z ostatniego czwartku poprzednio wpisał się na listę strzelców 27 października, choć warto pamiętać, że przez miesiąc pauzował z powodu kontuzji. Lecavalier był dotąd w cieniu Stevena Stamkosa i Martina St. Louisa, którzy zajmują odpowiednio drugie i trzecie miejsce w klasyfikacji punktowej NHL. Stamkos strzelił zresztą wczoraj otwierającego wynik swojego 28. gola w tym sezonie.
Decydująca bramka dla gości padła dzięki błędowi jednego z najlepszych w tym sezonie graczy Thrashers, Dustina Byfugliena. Najskuteczniejszy obrońca NHL, który po odejściu z Chicago i powrocie do obrony stał się znacznie mniej chimeryczny wczoraj jednak nie miał najlepszego dnia. "Big Buff" na 11 sekund przed końcem trzeciej tercji otrzymał karę za rzucenie na bandę Randy'ego Jonesa, dzięki czemu goście w dogrywce mogli grać 4 na 3, co wykorzystał Lecavalier. - Dustin wie, że popełnił błąd, który sporo nas kosztował, ale dobrze, że mimo wszystko udało nam się zdobyć punkt - skomentował po spotkaniu trener Thrashers, Craig Ramsay. Jego zespół przegrał już dziewiąty z rzędu mecz z Lightning.
Goście dzięki zwycięstwu z kolei utrzymali prowadzenie w dywizji, w której występują obie drużyny. Lightning są jedynym w całej lidze liderem grupy, który ma ujemny bilans bramkowy. Najczęściej krytykowani za to są bramkarze, ale wczoraj Dan Ellis spisał się dobrze broniąc 26 z 28 strzałów. - Jesteśmy trochę rozczarowani, że pozwoliliśmy im odrobić straty, ale najważniejsze, że znajdujemy sposoby na wygrywanie. Nie można przesadnie analizować różnych rzeczy próbując poprawiać błędy - powiedział po meczu Martin St. Louis, który zaliczył swoją 32. i 33. asystę w sezonie, mimo że grał z grypą żołądkową i do drużyny dołączył w Atlancie dopiero po południu.
Atlanta Thrashers - Tampa Bay Lightning 2:3 (0:1, 1:1, 1:0, 0:1)
0:1 Stamkos - Malone - St. Louis 08:14
1:1 Bogosian - Stewart - Little 26:03
1:2 Lecavalier - Gagné - Bergenheim 29:04
2:2 Modin - Slater - Eager 56:17
2:3 Lecavalier - St. Louis - Stamkos 61:13 PP
Strzały: 28-34.
Minuty kar: 12-6.
Widzów: 14 610.
Tylko nieco ponad 5 tysięcy widzów pofatygowało się do hali Prudential Center w Newark, by zobaczyć kolejną porażkę New Jersey Devils. Ci, których powstrzymała przed tym szalejąca w okolicach Nowego Jorku śnieżyca nie mieli czego żałować. Ich ulubiony zespół przegrał z Toronto Maple Leafs 1:4 - to druga porażka po powrocie na ławkę trenerską Jacquesa Lemaire'a. Dla gości 2 gole strzelił Colby Armstrong, który w poprzednich 17 spotkaniach trafił tylko raz, a ponadto na listę strzelców wpisali się John Mitchell i Nikołaj Kulemin. Dla Devils, którzy przegrali piąty mecz z rzędu pierwszego gola w sezonie strzelił Rod Pelley. Ilia Kowalczuk, którego 100-milionowy kontrakt zaczyna wyglądać na jeden z najgorszych interesów w dziejach klubu pobił się z Dionem Phaneufem.
Inny zespół z dołu tabeli, New York Islanders pokonał 4:1 Montréal Canadiens. Gola dającego zwycięstwo strzelił Austriak Michael Grabner, a ponadto trafili Blake Comeau, P.A. Parenteau i James Wiśniewski. 38 strzałów obronił z kolei Dwayne Roloson, który został wybrany graczem meczu. Spotkania nie dokończył Max Pacioretty, który rzucił na bandę Marka Eatona. Także na Long Island kibiców przestraszyła śnieżyca i w hali Nassau Coliseum pojawiło się ich zaledwie 3 136. Wszyscy kibice, niezależnie od miejsc na jakie mieli wykupione bilety zostali przez organizatorów zaproszeni na fotele w dolnej części hali.
Aleksandr Owieczkin przerwał serię ośmiu meczów bez gola, ponadto zaliczył asystę i poprowadził Washington Capitals do zwycięstwa 3:2 nad Carolina Hurricanes. Gole dla "Stołecznych" strzelili także Mathieu Perreault i David Steckel, a Siemion Warłamow obronił 33 strzały. Dla "Canes" bramkę i asystę zanotował Tuomo Ruutu. Owieczkin, który wcześniej w tym sezonie miał serię 9 spotkań bez gola zdobył w 38 meczach 13 bramek. Jeśli utrzyma takie tempo strzelania sezon zakończy z 28 trafieniami. Jego dotychczasowy najgorszy wynik to 46 goli w rozgrywkach 2006-07.
Chicago Blackhawks pokonali 4:1 Columbus Blue Jackets, a swój udział miał w tym wracający do składu po kontuzji Marián Hossa. Słowak rozgrywający pierwszy mecz od niemal miesiąca dwa razy asystował, Patrick Sharp strzelił dwa gole, a ponadto trafili Tomáš Kopecký i Dave Bolland. W 37. minucie Jack Skille nie wykorzystał rzutu karnego. Jeszcze nigdy żaden gracz Blackhawks nie zdobył w trakcie gry gola z rzutu karnego w United Center. 26 strzałów Blue Jackets obronił wczoraj Marty Turco.
Na trzecie miejsce w Dywizji Centralnej awansował zespół St. Louis Blues, który pokonał 2:0 Nashville Predators. David Backes otworzył wynik w 22. minucie, a na 17 sekund przed końcem ustalił go trafiając do pustej już bramki rywali. Broniąc 32 strzały z kolei czwarty "shutout" w sezonie zaliczył Jaroslav Halák. Predators przegrali czwarty mecz z rzędu i zakończyli serię pięciu zwycięstw w St. Louis, mimo że ich bramkarz, Pekka Rinne obronił 24 z 25 strzałów. Sędziowie w całym meczu nałożyli tylko jedną karę - dopiero w 56. minucie otrzymał ją Joel Ward.
Detroit Red Wings łatwo pokonali na wyjeździe Minnesota Wild 4:1. Gola i asystę dla "Czerwonych Skrzydeł" zaliczył Henrik Zetterberg, najlepszy strzelec zespołu, Daniel Cleary trafił po raz szesnasty w sezonie, Kris Draper zdobył swojego pierwszego gola w rozgrywkach, a dorobek strzelecki zespołu skompletował Tomas Holmström. Jimmy Howard potrzebował tylko 16 skutecznych interwencji do odniesienia 19. zwycięstwa w sezonie. Wspólnie z Careyem Price'em przewodzi w tej bramkarskiej klasyfikacji. Red Wings wygrali tylko 3 z ostatnich 7 meczów, ale wciąż prowadzą w Konferencji Zachodniej.
Sidney Crosby w końcówce meczu z Ottawa Senators uratował swoją serię meczów ze zdobytym punktem, ale nie pomogło to Pittsburgh Penguins odnieść zwycięstwa. Crosby w 57. minucie spotkania w stolicy Kanady strzelił honorowego gola przedłużając swoją passę do 24 spotkań. Kapitan "Pens" jest najlepszym strzelcem (30 goli) i najlepiej punktującym graczem NHL (61 punktów). Bohaterem wczorajszego spotkania był jednak szwedzki obrońca "Sens", Erik Karlsson, który strzelił dwa gole i asystował prowadząc zespół do zwycięstwa 3:1. Trafił także Mike Fisher, a Jason Spezza asystował 2 razy, ale w drugiej tercji opuścił lód z kontuzją. Nick Foligno nie wykorzystał w 50. minucie rzutu karnego. Penguins mimo porażki pozostają na pierwszym miejscu w tabeli NHL.
Gol Kyle'a Turrisa z 51. minuty dał Phoenix Coyotes zwycięstwo nad Dallas Stars. Było to jedyne trafienie w meczu, również dzięki temu, że Jason LaBarbera stojący w bramce "Kojotów" obronił 29 strzałów rywali, w tym rzut karny wykonywany przez Louiego Erikssona. Dla rezerwowego zazwyczaj bramkarza ekipy z Glendale był to piąty w karierze mecz z "czystym kontem". Gol Martina Hanzala dla Coyotes został anulowany po analizie wideo. Obrońca zwycięskiego zespołu, Ed Jovanovski rozegrał swój tysięczny mecz w NHL.
Edmonton Oilers prowadzili z Vancouver Canucks w 40. minucie już 2:0, ale nie potrafili grać końcówek i wyjechali ze stolicy Kolumbii Brytyjskiej bez punktów. "Nafciarze" stracili kontaktowego gola na 46 sekund przed końcem drugiej tercji, a przy remisie 2:2 Kevin Bieksa dał gospodarzom zwycięstwo trafiając na 24 sekundy przed syreną kończącą trzecią odsłonę. Oprócz Bieksy dla zwycięzców trafili Jeff Tambellini i Mikael Samuelsson. Lider ligowej klasyfikacji asyst, Henrik Sedin zanotował 36. punktowe podanie w sezonie. Dla Oilers pierwszego gola w NHL strzelił Ryan O'Marra. Canucks wygrali 11 z ostatnich 14 meczów i tracą tylko punkt do prowadzących na Zachodzie Red Wings.
W derbach Kalifornii Los Angeles Kings pokonali 4:1 Anaheim Ducks, a wszystkie gole padły w drugiej tercji. Wayne Simmonds strzelił gola i pobił się z Coreyem Perrym, ponadto trafili Anže Kopitar, Justin Williams i Dustin Brown (także asysta), a pierwszy punkt w nowych barwach zdobył asystując Marco Sturm grający w pierwszym ataku z Kopitarem i Brownem. Zastępujący w bramce Kings Jonathana Quicka Jonathan Bernier obronił 18 strzałów. Do składu "Królów" po pięciu meczach przerwy spowodowanej wstrząśnieniem mózgu wrócił Matt Greene.
WYNIKI
TABELE
Komentarze