600 razy Quenneville'a
Sześćsetne w NHL zwycięstwo Joela Quenneville'a było dla Chicago Blackhawks wystarczającym powodem, by szczególnie świętować triumf nad Calgary Flames. Jakby tego było mało, Blackhawks są od wczoraj liderami tabeli NHL.
Podopieczni Quenneveille'a po golach Steve'a Montadora, Niklasa Hjalmarssona, Patricka Kane'a i Mariána Hossy, na które odpowiedzieli tylko Olli Jokinen i Curtis Glencross wygrali przed własną publicznością 4:2 z Calgary Flames. Była to sześćsetna wygrana ich trenera w NHL, co po spotkaniu kapitan drużyny, Jonathan Toews uhonorował wręczając szkoleniowcowi meczowy krążek. Z obecnie prowadzących drużyny w NHL trenerów tylko Ron Wilson (Toronto Maple Leafs) odniósł więcej zwycięstw, a w klasyfikacji wszech czasów Quenneville jest dziesiąty. Do wygrania 600 meczów trener Blackhawks potrzebował 1 114 spotkań. Tylko legendarny Scotty Bowman, aktualnie doradca w klubie z Chicago osiągnął tę liczbę wygranych szybciej.
We wczorajszym meczu Blackhawks wykorzystali dwie z pięciu przewag i wygrali piąty mecz z rzędu. Flames przegrali w "Wietrznym Mieście" jedenasty kolejny mecz. Zwycięstwo dało gospodarzom 46 punktów i awans na pierwsze miejsce w klasyfikacji całej ligi. Wieczór byłby idealny, gdyby nie kontuzja Brenta Seabrooka, którego w pierwszej tercji brutalnie, od tyłu do bandy "przybił" René Bourque. Seabrook do gry już nie wrócił, ale więcej nie zagrał także Bourque, który otrzymał karę meczu za atak z tyłu. Jonathan Toews po spotkaniu wobec ostatniej "epidemii" wstrząśnień mózgu w NHL zaapelował o wzajemny szacunek graczy. - Mam wrażenie, że to zdarza się ostatnio w każdym meczu. Kiedy zawodnik jest do ciebie odwrócony plecami, a ty masz większą szybkość, chodzi tylko o szacunek - mówił. - Z takich ataków jak ten nie może wyniknąć nic dobrego.
Swojego gracza stracił też wczoraj zespół z Calgary, bowiem urazu kostki doznał Matt Stajan. Być może straci również Bourque'a, któremu grozi zawieszenie przez odpowiedzialnego w lidze za dyscyplinę Brendana Shanahana. Co gorsza, "Płomienie" przegrały wszystkie cztery mecze zakończonej wczoraj serii wyjazdowej. - To, ile ostatnio graliśmy meczów, w jakiej gramy hali ani jaką mieliśmy serię wyjazdową nie ma znaczenia - mówił ich trener, Brent Sutter. - Mamy obowiązek być gotowi do każdego meczu, a dziś nie byliśmy. Choć wszystkie światła były wczoraj skierowane na Joela Quennevile'a, to swój jubileusz w cieniu miał także masażysta Blackhawks, Paweł Pryliński. Pochodzący z Polski absolwent poznańskiej AWF pracował przy swoim meczu nr 1 500 w NHL. Pryliński jest związany z klubem z Chicago od 1992 roku.
Chicago Blackhawks - Calgary Flames 4:2 (1:0, 2:0, 1:2)
1:0 Montador - Mayers - Stålberg 09:23
2:0 Hjalmarsson - Hossa - Krüger 25:15
3:0 Kane - Keith - Toews 34:55 PP
3:1 Jokinen - Tanguay - Glencross 42:35 PP
4:1 Hossa - Sharp - Bolland 51:17 PP2
4:2 Glencross - Iginla - Jokinen 56:25 PP
Strzały: 25-24.
Minuty kar: 29-32.
Widzów: 21 192.
Po dogrywce Florida Panthers pokonali 3:2 Carolina Hurricanes. W dodatkowym czasie gry do bramki "Canes" trafił najlepszy strzelec ich rywali, Kris Versteeg, a wcześniej na listę strzelców wpisali się Sean Bergenheim i Jason Garrison. Ten ostatni w przewadze zdobył swojego dziesiątego gola w tym sezonie i jest najlepszym strzelcem NHL wśród obrońców. W całych poprzednich rozgrywkach 27-letni gracz trafił do bramki zaledwie 5 razy. Panthers zdobywali punkty w 8 ostatnich meczach u siebie i nadal prowadzą w Dywizji Południowo-wschodniej, zajmując jednocześnie drugie miejsce w Konferencji Wschodniej z jednym punktem straty do Philadelphia Flyers.
St. Louis Blues pokonali 6:4 najgorszy zespół ligi, Columbus Blue Jackets. T. J. Oshie strzelił gola i raz asystował, a pozostałę bramki zdobywali Kevin Shattenkirk, Alexander Steen, Jason Arnott, Alex Pietrangelo i Patrik Berglund. Po dwóch tercjach Blues przegrywali 2:3, ale świetna trzecia odsłona pozwoliła im wyprzedzić w tabeli Dywizji Centralnej Detroit Red Wings i awansować na drugie miejsce, tylko za Chicago Blackhawks. Trener Ken Hitchcock wygrał w roli szkoleniowca drużyny z St. Louis już drugi mecz z Blue Jackets, których w 2009 roku poprowadził do jedynych w historii klubu play-offów.
WYNIKI
TABELE
Komentarze