100 procent Kascicyna
Siarhiej Kascicyn miał wczoraj jeden z tych dni, w którym każdy oddany przez zawodnika strzał kończy się golem. Pierwszy w 2012 roku mecz NHL Białorusin okrasił więc hat trickiem.
Kascicyn w jedynym rozegranym wczoraj spotkaniu najlepszej ligi świata poprowadził Nashville Predators do zwycięstwa 5:3 nad Calgary Flames. Być może gdyby Białorusin strzelał częściej, to zarówno jego indywidualny wynik, jak i zwycięstwo drużyny byłyby bardziej efektowne, bo do bramki Flames wpadły wszystkie trzy jego uderzenia. Młodszy z dwójki hokejowych braci w 16. minucie dał drużynie z Nashville prowadzenie 2:1 strzałem z niewielkiej odległości po świetnym podaniu Mike'a Fishera, a w drugiej tercji podwyższył na 4:1 trafiając między nogami Miikki Kiprusoffa. Flames jednak w trzeciej odsłonie odrobili dwa gole i wycofali bramkarza, by doprowadzić do wyrównania. Właśnie wtedy Kascicyn skompletował jednak swój hat trick trafiając do pustej bramki rywali i ustalając rezultat meczu.
Ostatniego gola Białorusin odebrał wracającemu po grypie Kevinowi Kleinowi, po którego zagraniu krążek i tak wpadłby do bramki gości. Kascicyn ścigał się jednak z "gumą", by ją dobić. Klein po meczu nie miał pretensji do kolegi z drużyny, choć ten pozbawił go szansy na pierwszy mecz z dwoma golami w karierze. - Nie płacą mi za strzelanie goli, więc nie ma problemu. Ale szczerze mówiąc nigdy nie widziałem go jadącego tak szybko za krążkiem - zażartował Klein - Cieszę się z jego hat tricka, bo to nie zdarza się często. Kascicynowi zdarzyło się po raz pierwszy w NHL. Już szósty raz w tym sezonie strzelał ze skutecznością 100 %, ale poprzednio zawsze oznaczało to jednego gola dzięki jednemu strzałowi.
- Trener w trakcie każdego meczu i treningu mówi mi, żebym strzelał częściej - tłumaczył bohater wieczoru. - Dzisiaj próbowałem i chyba muszę to robić we wszystkich meczach. Oprócz Kleina listę strzelców Predators uzupełnił Matt Halischuk. Zespół Barry'ego Trotza pozostał na czwartym miejscu w Dywizji Centralnej, ale 46 punktów daje mu 7. pozycję w całej Konferencji Zachodniej. Flames, którzy również zajmują w dywizji (Północno-zachodniej) przedostatnie miejsce, na Zachodzie wyprzedzają tylko trzy zespoły. Wczoraj ich jedynymi powodami do radości były: tysięczny mecz w NHL Ollego Jokinena i dwusetny gol Brendana Morrisona. Swoją bramkę nr 499 zdobył z kolei Jarome Iginla, który przybliżył się do wielkiego strzeleckiego jubileuszu.
Osiągnięcia indywidualne zupełnie nic jednak nie znaczą, bo Flames jak na razie prezentują się w tym sezonie słabo. - Graliśmy z drużyną, którą próbujemy gonić, więc taka porażka jest dużym rozczarowaniem - powiedział po meczu Morrison, który przyznał również, że zespół nie świętował w sobotę rozpoczęcia nowego roku i to nie tylko dlatego, że w niedzielę miał mecz. - Nie byliśmy nigdzie. Nasza sytuacja jest zbyt poważna, żeby się bawić w tym momencie sezonu - zakończył środkowy Flames.
Nashville Predators - Calgary Flames 5:3 (2:1, 2:0, 1:2)
0:1 Iginla - Jokinen - Glencross 03:47
1:1 Klein - Spaling - Tootoo 12:39
2:1 Kascicyn - Fisher - Hörnqvist 15:06
3:1 Halischuk - Tootoo - Hillen 22:27
4:1 Kascicyn - Hörnqvist - Smithson 25:59
4:2 Bourque - Stempniak - Comeau 41:17
4:3 Morrison - Brodie - Byron 57:57
5:3 Kascicyn - Klein 59:30 EN
Strzały: 27-20.
Minuty kar: 4-6.
Widzów: 17 113.
WYNIKI
TABELE
Komentarze