Drużyna Cháry lepsza w Meczu Gwiazd (WIDEO)
21 goli obejrzeli kibice w Ottawie w Meczu Gwiazd NHL 2012. Marián Gáborík zabrał do Nowego Jorku tytuł MVP spotkania, a Drużyna Cháry zrewanżowała się Drużynie Alfredssona za porażkę w konkursie umiejętności.
Mecz w Scotiabank Place toczył się w tradycyjnie dość leniwym tempie, które pozwoliło zawodnikom odpocząć od pędzącego sezonu NHL. Na początku jednak zrobiło się groźnie. Márian Gáborík otworzył strzelanie w 5. minucie gry, zdobywając pierwszego gola dla Drużyny Cháry. Słowak pokonał swojego klubowego kolegę, Henrika Lundqvista, a gola celebrował udając, że strzela do Szweda. Było to ewidentne nawiązanie do sytuacji z grudnia, gdy inny gracz New York Rangers, Artiom Anisimow w ten sposób "celował" do bramkarza Tampa Bay Lightning, Mathieu Garona. Rosjanina skrytykował wówczas nawet jego trener John Tortorella, który jednak wczoraj nie miał za złe Gáboríkowi jego żartu. - W samolocie porozmawiamy o wysokości grzywny, jaką na niego nałożę - żartował z kolei Lundqvist.
Gáborík w pierwszej tercji strzelił jeszcze jednego gola i w 11. minucie dał swojej drużynie prowadzenie 3:0, bo wcześniej trafił także Jewgienij Małkin. Drużyna Alfredssona, która miała w składzie czterech graczy Ottawa Senators, więc mogła czuć się gospodarzem meczu, wróciła jednak do gry po bramkach Jasona Spezzy, Henrika Sedina i Johna Tavaresa, które sprawiły, że pierwsza tercja skończyła się remisem 3:3. Alfredsson i jego koledzy mogli po niej prowadzić, gdyby najlepszy strzelec ligi w 17. minucie wykorzystał rzut karny.
Steven Stamkos dostał taką okazję po jedynym odgwizdanym w całym spotkaniu faulu, ale nie pokonał Jimmy'ego Howarda. Karne Stamkosa były jednym z głównych tematów rozmów podczas Weekendu Gwiazd. Kanadyjski snajper nie wykorzystał żadnego z 10 rzutów karnych od początku sezonu 2010-11, ale w sobotę wygrał konkurs skuteczności w tym elemencie, trafiając 3 na 3. Druga tercja znów zaczęła się dobrze dla Drużyny Cháry. Gáborík już w 22. minucie skompletował swój hat trick, pokonując Jonathana Quicka, który w bramce Drużyny Alfredssona zastąpił Lundqvista. Gdy Team Chára prowadził 5:4, jak przystało na kapitana, sprawy w swoje ręce wziął Daniel Alfredsson.
Szwed w odstępie 91 sekund wpisał się na listę strzelców dwukrotnie pokonując Careya Price'a, który po pierwszej tercji zmienił Howarda i to jego zespół prowadził 6:5. Patrick Kane nie pozwolił jednak drużynie w białych strojach wygrać drugiej tercji i w jej końcówce doprowadził do remisu. Trzecia odsłona długo przebiegała według zasady cios za cios. Zaczął Phil Kessel, który trafił dla zespołu Cháry na 7:6, ale natychmiast ku radości fanów wyrównał napastnik Senators, Milan Michálek. Gdy Jarome Iginla ponownie dał podopiecznym Claude'a Juliena prowadzenie, trafiając do bramki strzeżonej już przez Briana Elliotta, odpowiedział Claude Giroux.
Szala zwycięstwa została przechylona między 53. a 54. minutą. Márian Hossa pięknym strzałem z backhandu między nogami Erika Karlssona trafił na 9:8, 16 sekund później wreszcie gola zdobył Zdeno Chára, a po tym, jak Corey Perry zaskoczył Elliotta było 11:8. Chára przegrał strzelecki pojedynek kapitanów, bo zdobył tylko jednego gola, przy dwóch Alfredssona, ale to trafienie Słowaka okazało się być zwycięskim, bo Drużyna Alfredssona już nie odrobiła strat i przegrała 9:12. Paradoksalnie, Brian Elliott, który w tym sezonie broni w lidze z najlepszą skutecznością i wpuszcza najmniej goli, był tym, który w Meczu Gwiazd został pokonany najwięcej, bo aż 6 razy. Tim Thomas broniący bramki Drużyny Cháry w trzeciej tercji wpuścił tylko 3 gole.
W Drużynie Cháry oprócz Gáboríka, który skończył mecz z hat trickiem i asystą, co dało mu miano MVP, najczęściej punktowali: asystent kapitana, Joffrey Lupul, który zdobył dwa gole oraz Hossa, Iginla i Kessel. Cała trójka uzyskała po bramce i dwóch asystach. Kapitan zespołu trafił tylko raz, ale jak przystało na czołowego obrońcę ligi, kończył mecz z bilansem +7 w kategorii +/-. Dla Drużyny Alfredssona najbardziej wartościowy był... sam Alfredsson, który do dwóch bramek dołożył asystę. Gola i dwa punktowe podania miał Henrik Sedin.
Jedynym napastnikiem bez punktu był wczoraj w Ottawie gracz Dallas Stars, Jamie Benn, występujący w Drużynie Cháry. Co ciekawe, nie punktowało także aż czterech z sześciu najskuteczniejszych obrońców NHL w tym sezonie - Erik Karlsson, Shea Weber, Alexander Edler i Kimmo Timonen.
Dla Drużyny Cháry był to udany rewanż za porażkę 12-21 w rozegranym w sobotę konkursie umiejętności. - Nie mogło być lepiej. Chcieliśmy mieć z tego wieczoru przyjemność i dać publiczności dobre przedstawienie - mówił Chára po spotkaniu. Bramkarze w Meczu Gwiazd są zwykle ofiarami takiego przedstawienia, ale Gáborík cieszył się, że dwukrotnie pokonał Lundqvista, o którego klasie akurat Słowaka nie trzeba przekonywać. Przed spotkaniem napastnik Rangers na Twitterze przypomniał Szwedowi mecz z 20 grudnia 2007 roku, gdy jeszcze w barwach Minnesota Wild strzelił mu 5 goli. - Przez cały weekend starałem się go wyprowadzić z równowagi - żartował.
Po meczu Lundqvist skomentował na Twitterze: - W Nowym Jorku trzeba podpisać z Gáboríkiem dożywotni kontrakt. Jest nie do zatrzymania. Bohater wieczoru zrewanżował się pisząc: - "Hank" jest wciąż najlepszym bramkarzem świata.
Gdyby mecz wygrała Drużyna Alfredssona, zapewne to jej kapitan odebrałby nagrodę dla MVP, ale Szwed i tak był po spotkaniu bardzo szczęśliwy, że mógł w mieście, w którym gra od 16 lat i zamierza grać dalej, wystąpić jako kapitan Drużyny Gwiazd. - Nigdy nawet o czymś takim nie marzyłem i tak naprawdę nie wiem, jak to ogarnąć myślami - mówił. - Nie wiem, czy na to zasługiwałem, ale zdaje sobię sprawę, że to jest coś, czego wielu nigdy nie doświadczy.
39-letni Szwed, który wcześniej zapowiadał, że może to być jego ostatni sezon w NHL, w ostatnich dniach potwierdził to, co sugerował już wcześniej - niezłe występy w tych rozgrywkach przekonały go, że powinien spróbować grać przynajmniej jeszcze w kolejnych rozgrywkach. A w dowód uznania od innych gwiazd NHL dostał wczorajszy wieczór, którego długo nie zapomni. Jedyny taki wieczór, w którym Patrick Kane i John Tavares moga być środkowymi czwartego ataku, a po lodzie jeżdżą zawodnicy, którzy zdobyli w NHL 5 136 goli i 13 558 punktów.
Drużyna Alfredssona - Drużyna Cháry 9:12 (3:3, 3:3, 3:6)
0:1 Gáborík - Daciuk 04:34
0:2 Małkin - Iginla 05:38
0:3 Gáborík - Hossa - Suter 10:09
1:3 Spezza - Girardi - Michálek 10:36
2:3 H. Sedin - Hartnell - Letang 12:52
3:3 Tavares - Pominville - Yandle 13:49
3:4 Gáborík - Hossa - Daciuk 21:23
3:5 Lupul - Kessel 23:33
4:5 Pominville - Neal - Stamkos 27:17
5:5 Alfredsson 34:33
6:5 Alfredsson - D. Sedin - H. Sedin 36:04
6:6 Kane - Eberle 38:24
6:7 Kessel - Campbell 44:12
7:7 Michálek - Tavares - Spezza 45:21
7:8 Iginla - Małkin - Perry 47:45
8:8 Giroux - Hartnell - Couture 49:40
8:9 Hossa - Daciuk 52:04
8:10 Chára - Gáborík 52:20
8:11 Perry - Iginla - Wideman 53:26
9:11 D. Sedin - H. Sedin - Alfredsson 54:20
9:12 Lupul - Seguin - Kessel 55:33
Strzały: 50-44.
Widzów: 20 510.
Drużyna Alfredssona: Lundqvist (od 20:01 Quick, od 40:01 Elliott) - Karlsson, Letang; Yandle, Weber; Edler, Girardi - Michálek, Spezza, Alfredsson; Couture, Giroux, Stamkos; D. Sedin, H. Sedin, Hartnell; Neal, Tavares, Pominville. Trenerzy: Todd McLellan, John Tortorella.
Drużyna Cháry: Howard (od 20:01 Price, od 40:01 Thomas) - Chára, Campbell; Phaneuf, Wideman; Timonen, Suter - Gáborík, Daciuk, Hossa; Perry, Małkin, Iginla; Lupul, Seguin, Kessel; Benn, Kane, Eberle. Trener: Claude Julien.
Skrót Meczu Gwiazd 2012
Komentarze