NHL: Pierwsza batalia dla Rangersów
Rok 1994. Mój pierwszy sezon pracy jako dziennikarz obsługujący mecze Chicago Blackhawks dla Polskiego Radia w "Wietrznym Mieście". Mike Kenan, ulubieniec chicagowskich kibiców, od roku trenuje New York Rangers. W finale Konferencji Wschodniej nowojorczycy toczą mordercze boje z New Jersey Devils.
W siódmym, decydującym spotkaniu, w drugiej dogrywce, gola na 2-1 dla Rangers strzelił Stephane Matteau. W bramce Devils bronił wówczas, podobnie jak wczoraj, Martin Brodeur, jedyny hokeista ze składu obu zespołów z 1994 roku, który występuje w NHL do dnia dzisiejszego.
W efekcie wygrania tej serii, a także finału z Vancouver Canucks (również 7 meczów), New York Rangers, po 54 latach zdobywa ponownie Puchar Stanleya. Od tego czasu nowojorczycy dotarli tylko raz do finału konferencji, a New Jersey od 1995 do 2003 roku zdobyło 3 tytuły mistrzowskie. Od 1994 roku do dnia dzisiejszego Rangers wygrało 39 meczów w play-off, Devils - 99. Mimo dwóch różnych dróg, którymi poszły obie drużyny, ich mecze były jednak zawsze bardzo emocjonujące i wyrównane.
Obecny sezon nie różnił się pod tym względem niczym. Sześć spotkań, po trzy wygrane dla każdej z drużyn, cztery mecze kończące się zwycięstwami różnicą jednego gola. Na koniec sezonu regularnego, różnica punktowa pomiędzy numerem 1 - NY Rangers, a numerem 6 - New Jersey Devils, wynosiła zaledwie 7 oczek. Spodziewano się więc wyrównanego widowiska i tak też się stało. Nieco więcej z gry, przez pierwsze 40 minut, mieli wczoraj goście, ale zmeczeni Rangers, mimo paru błędów w obronie (szczegolnie w drugiej tercji) radzili sobie nieźle. Obaj bramkarze: Martin Brodeur (5.2 miliona dolarow na rok) i Henrik Lundqvist (6,875 miliona) musieli nieźle się napracować, aby utrzymać zerowe konta obu zespołów. Sytuacje zmieniła jednak w trzeciej odsłonie gry bramka w 53 sekundzie tejże tercji zdobyta przez Dana Girardi, a wypracowana przez Chrisa Kreidera. Devils musieli się odsłonić, co pozwoliło nowojorczykom na kontry, które siały sporo spustoszenia w szeregach New Jersey.
Gwoździem do trumny gości okazała się jednak kara Steve'a Berniera (moim zdaniem nieco naciągnięta) i nie odgwizdanie przewinienia minutę pózniej Michaela Del Zotto. W wyniku tego grający nadal w przewadze gospodarze wykorzystali swoją szansę i zdobyli drugiego gola i pewnie dowieźli zwycięstwo do końca meczu, dokładajac jeszcze jedno celne trafienie do pustej bramki.
Stan serii 1-0 dla Rangers, ale nie zdziwiłbym się, gdyby sytuacja z 1994 roku, a więc seria 7 meczów, powtorzyła się.
Specjalnie dla Hokej.Net,
Leszek Zuwalski,
Polskie Radio
1080AM Chicago
Komentarze