NHL: Newark zwycięskie dla gospodarzy
W tej serii wszystko jest jeszcze możliwe. W piątym finale New Jersey Devils pokonało na własnym lodzie Los Angeles Kings 2:1 i odniosło swoje pierwsze przed własną publicznością, a w serii drugie zwycięstwo. Po raz kolejny doświadczenie Brodeura zwyciężyło nad szybkością Quicka.
Widać, że "Diabłom" sprzyja gra z nożem na gardle. Wczorajsze spotkanie niewiele różniło się od poprzednich. Różnica była tylko jedna – teraz to "Królowie" nie mogli znaleźć sposobu na Brodeura. Wynik spotkania otworzyli w 13. minucie meczu (podczas gry w przewadze) gospodarze, którzy wykorzystali błąd Quicka. Goalkiper Kings wyjechał ze swojego pola chcąc wybić gumę za swoją bramkę. Obrońcy Los Angeles nie zrozumieli się ze swoim bramkarzem, aż w końcu krążek przejął Parise, który okazji nie zmarnował i wpakował gumę do niemal pustej siatki. Quick mimo statusu najszybszego bramkarza ligi nie zdołał się wrócić na drugi słupek i New Jersey mogło się cieszyć z jednobramkowego prowadzenia.
Goście na początku drugiej tercji spotkania zdołali wyrównać wynik. Williams wjechał do tercji Devils, minął obrońców i strzałem z nadgarstka pokonał zasłoniętego Brodeura. Remisowy rezultat utrzymał się przez niespełna sześć minut. W 30. minucie New Jersey po ładnie rozegranej akcji w tercji gości ponownie objęło prowadzenie. Quicka tym razem pokonał Salvador, który ładnym strzałem z nadgarstka z okolic linii niebieskiej zmusił bramkarza Kings do ponownej kapitulacji.
Pod koniec drugiej tercji kibice zgromadzeni w Prudential Center zadrżeli, kiedy to krążek po raz drugi znalazł się w siatce gospodarzy. Na szczęście dla drużyny z Newark bramka Stolla nie została uznana – zawodnik pokonał Broduera zbyt wysoko uniesionym kijem.
W trzeciej tercji wynik spotkania nie uległ zmianie chodź okazji zarówno jednym jak i drugim nie brakowało. "Królowie" robili wszystko co mogli, aby pokonać Brodeura, ale ten raz po raz unicestwiał akcje przyjezdnych. Nie raz golkipera "Diabłów" przed utratą gola broniło także spojenie bramki. Devils nie dali sobie wyrwać
drugiego zwycięstwa i udowodnili, że w tej serii stać ich jeszcze na wiele.
- Tak to jest kiedy bramkarz wygrywa mecz za ciebie -przyznał po meczu Zach Parise.
- Zostajemy w grze- stwierdził z kolei Martin Brodeur. - Nie sądzę żebyśmy dzisiaj rozegrali najlepsze spotkanie, ale znaleźliśmy sposób na zwycięstwo. Są to ważne mecze, które trzeba wygrać, szczególnie w domu, wiedząc, że Kings grają na wyjeździe bardzo dobrze- dodał.
Wczoraj Kings po raz pierwszy w tegorocznych rozgrywkach play-off zjeżdżali z tafli na wyjeździe jako drużyna pokonana. Dotychczas Los Angeles wygrywało swoje wszystkie wyjazdowe spotkania. Przegrywało tylko przed własną publicznością.
- Będziemy się starać znaleźć każdy możliwy sposób, aby wygrać kolejny mecz i zakończyć serię. Cel jest wielki. Nie ma to dla nas znaczenia czy gramy na wyjeździe czy w domu. Gramy kolejne mecze i aby zdobyć puchar potrzebujemy wygrać 16 spotkań. Brakuje nam tylko jednego- stwierdził Stoll.
Kolejne spotkanie obędzie się już w najbliższy poniedziałek o godzinie 20:00 czasu wschodnio-amerykańskiego (2:00 czasu polskiego) w Staples Center. Czy "Królowie" zdołają zatrzymać rozkręcających się z meczu na mecz "Diabłów" i zakończyć serię? Przekonamy się już niedługo!
New Jersey Devils – Los Angeles Kings 2:1 (1:0;1:1;0:0)
1-0 – Parise PPG 12:45
1-1 – Williams (Greene) 23:26
2-1 – Salvador (Ponikarovsky, Zajac) 29:05
Kary: 6 – 6 min.
Strzały: 19 – 26.
Stan serii: 3:2 dla Los Angeles
Komentarze