Ducks wciąż koszmarem Blackhawks
Chicago Blackhawks wygrywają w tym sezonie NHL prawie ze wszystkimi, ale jest jeden zespół, którego pokonać im się nie udało. Po wczorajszym meczu w United Center, Anaheim Ducks pozostają koszmarem drużyny Joela Quenneville'a.
Drużyna z Chicago zaczęła sezon od najdłuższej w historii serii meczów ze zdobytym punktem, a obecnie ma na koncie najwięcej w Konferencji Zachodniej, 25 zwycięstw. Na zespół Anaheim Ducks sposobu jednak w tych rozgrywkach zasadniczych nie znalazła. I już nie znajdzie, bo wczorajszy mecz w United Center był ostatnim między najlepszymi na Zachodzie zespołami. Dwa pierwsze mecze "Hawks" przegrywali 2:3 po rzutach karnych i 2:4. Wczoraj było 1:2.
Corey Perry otworzył wynik spotkania w 22. minucie i choć Patrick Kane w 43. podczas gry w przewadze doprowadził do remisu, to ostatnie słowo należało do gości. Kiedy powoli zaczynało się zanosić na dogrywkę, na 2:08 przed końcem trzeciej tercji Sheldon Souray huknął w swoim stylu z dystansu i pokonał Raya Emery'ego, dając - jak się później okazało - swojej drużynie 2 punkty. Emery był dotąd dla Blackhawks szczęśliwym bramkarzem, bo wczorajsza porażka była dopiero jego pierwszą w sezonie. Najbardziej niepocieszony był jednak po spotkaniu obrońca gospodarzy, Niklas Hjalmarsson, od którego kija krążek odbił się lecąc do bramki po decydującym strzale Souraya.
Grający bez kontuzjowanych Mariána Hossy i Patricka Sharpa Blackhawks, mimo porażki z 53 punktami pozostają na czele nie tylko Dywizji Centralnej, ale także Konferencji Zachodniej. Drudzy na Zachodzie są właśnie ich wczorajsi rywale, którzy do lidera tracą obecnie 3 "oczka". Dla drużyny Bruce'a Boudreau wczorajsza wygrana była jednak o tyle ważna, że wcześniej przegrała ona 4 spotkania z rzędu. - Teraz możemy na chwilę zapomnieć o tej serii - mówi Boudreau. - Nie mówię, że już wszystko w naszej grze jest dobre, ale przynajmniej przez jakieś półtora dnia chłopcy będą się czuć lepiej.
Zawodnicy "Kaczorów" mogą żałować, że w 14 meczach, które pozostały im do końca sezonu zasadniczego, już nie spotkają Blackhawks. Nie oznacza to jednak, że wczorajszy mecz był na pewno ostatnim w tym sezonie między obiema drużynami, a żądza rewanżu ekipy z "Wietrznego Miasta" jest na tyle duża, że o małym kompleksie Ducks z sezonu zasadniczego nikt nie chce pamiętać. - Mam nadzieję, że spotkamy się z nimi w play-offach - mówi Niklas Hjalmarsson. - Byłoby fajnie, bo wszystkie nasze mecze były "na styku", a my wiemy, że potrafimy z nimi grać.
Chicago Blackhawks - Anaheim Ducks 1:2 (0:0, 1:1, 0:1)
0:1 Perry - Ryan - Beauchemin 21:15
1:1 Kane - Keith - Krüger 42:26 PP
1:2 Souray - Getzlaf - Beauchemin 57:52
Strzały: 26-24.
Minuty kar: 2-8.
Widzów: 22 105.
Rzuty karne były potrzebne do wyłonienia zwycięzcy meczu Tampa Bay Lightning - New Jersey Devils. Trafili w nich Teddy Purcell i Victor Hedman, co dało "Błyskawicy" zwycięstwo 5:4 - pierwsze pod wodzą Jona Coopera. Devils do 48. minuty prowadzili 4:2, ale gole Stevena Stamkosa i Alexa Killorna, który trafił na 16 sekund przed końcem trzeciej tercji doprowadziły do dogrywki. Stamkos kończył mecz z dwiema bramkami i asystą. W decydującej serii rzutów karnych nie trafili Travis Zajac i Patrik Eliáš, ale wcześniej w trakcie gry Tom Kostopoulos właśnie z karnego zdobył swojego pierwszego gola w barwach "Diabłów".
Dallas Stars pokonali Minnesota Wild 5:3 i choć Jamie Benn, Cody Eakin oraz Ray Whitney zaliczyli po bramce i asyście, to wydarzeniem wieczoru była tysięczna w karierze asysta Jaromíra Jágra. 41-letni Czech jest 12. graczem w historii, ale pierwszym Europejczykiem, który uzyskał w NHL 1 000 asyst. Do 11. w klasyfikacji wszech czasów Joe Sakica brakuje mu jeszcze 16 punktowych podań. Dallas Stars są na 9. miejscu w Konferencji Zachodniej, a do pozycji dającej awans do play-offów tracą aktualnie jeden punkt.
W swoim pierwszym meczu po oddaniu Jarome'a Iginli do Pittsburgh Penguins, Calgary Flames ulegli u siebie 4:6 Columbus Blue Jackets. Po bramce i asyście dla zwycięzców uzyskali Mark Letestu, Václav Prospal i R.J. Umberger, a na listę strzelców wpisali się również Matt Calvert, Derrick Brassard i Ryan Johansen. Blue Jackets są na 10. miejscu na Zachodzie i podobnie jak , którzy wyprzedzają ich tylko mniejszą liczbą rozegranych spotkań tracą do strefy dającej play-offy jeden punkt. Flames zajmują w konferencji miejsce przedostatnie, ale 6 punktów do pozycji ósmej również nie jest nie do odrobienia.
Komentarze