NHL: Islanders znowu górą
Dobra passa New York Islanders dalej trwa, a nocne zwycięstwo 5:3 nad Toronto Maple Leafs było już ich siódmym w ciągu ostatnich dziesięciu spotkań. Nie przeszkodziła w nim nawet absencja kontuzjowanego bramkarza „wyspiarzy” Jewgienija Nabokowa, którego godnie zastąpił Kevin Poulin.
Za to powody do zmartwień mają kibice zespołu z Toronto, jako że ich zespół ostatnio nie radzi sobie najlepiej, co wyszło i w tym meczu a oddanie tylko czterech strzałów na bramkę przeciwnika w trzeciej tercji zakrawa na żart. Nie był to także najlepszy mecz chyba najmocniejszego punktu drużyny z Kanady- bramkarza Jonathana Berniera. A bramka, jaką stracił w drugiej tercji po nieudanej próbie wybicia krążka jeszcze bardziej zepsuła mu dzień. Tym bardziej, że dała prowadzenie jego przeciwnikom.
Co ciekawe, pierwszy bramkę strzelił już w szóstej minucie meczu napastnik Toronto Tyler Bozak, jednak jego zespół nie był w stanie utrzymać prowadzenia do końca tercji. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą część meczu wyrównującą bramkę strzelił świeżo upieczony tata, czyli Kyle Okoposo. Druga tercja zaczęła się wspomnianym wyżej niezbyt fortunnym wybiciem krążka przez Berniera, który na gol zamienił Michael Grabner. Choć pięć minut później Toronto pokazało, że nie zapomniało, jak gra się w przewadze i po celnym trafieniu Masona Raymonda na tablicy wyników widniał remis, który utrzymał się aż do końca regulaminowego czasu tercji. Ostatnia cześć meczu była zaskakująca: raz, że oba zespoły oddały nędzną ilość strzałów (Toronto - 4, Nowy York – 6), dwa, trzy strzały nowojorczyków i jeden „Klonowych Liści” zakończyły się golem. Dla Islanders strzelali: Frans Nielsen, Calvin de Haan, Cal Clutterbuck, zaś dla Toronto celnym trafieniem popisał się Joffrey Lupul. Dodać należy, że „cichym bohaterem” meczu został John Tavares, który w ciągu meczu może nie zdobył ani jednej bramki ale zaliczył trzy asysty i na swoim koncie ma już ich 34.
New York Islanders – Toronto Maple Leafs 5:3 (1:1, 1:1,3:1)
0:1 Tyler Bozak - Paul Ranger, James van Riemsdyk (05:05)
1:1 Kyle Okposo - John Tavares, Travis Hamonic (19:16)
2:1 Michael Grabner (23:06)
2:2 Mason Raymond - Jake Gardiner, Nazem Kadri 5/4 (28:25)
3:2 Frans Nielsen - Thomas Vanek, John Tavares 5/4 (43:41)
4:2 Calvin de Haan - Travis Hamonic, John Tavares (46:01)
4:3 Joffrey Lupul - Nazem Kadri (56:55)
5:3 Cal Clutterbuck - Michael Grabner (49:51)
W innych meczach:
Kolejne zwycięstwo odnieśli także zawodnicy Philadelphia Flyers pokonując po dogrywce 3:2 New Jersey Devils. Mecz świetnie rozpoczął się dla zawodników „diabłów”, jako, że już w pierwszej minucie spotkania bramkę na 1:0 strzelił Adam Henrique. Pomimo prób i starań przeciwników udało im się to prowadzenie dowieźć aż do trzeciej tercji. Wtedy to zawodnicy Flyers Claude Giroux i Scott Hartnell przypomnieli sobie, jak się strzela bramki tym samym wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Tuz przed końcem trzeciej części meczu humory popsuł im jednak skrzydłowy „Diabłów”, Michael Ryder, który pomimo liczebnej przewagi przeciwnika, w samej końcówce tercji doprowadził do dogrywki. Ta nie potrwała dłużej niż dwie minuty, a to za sprawą Braydena Schenna, który celnym strzałem pokonał bramkarza Devils.
W kolejnym spotkaniu Nashville Predators spotkali się z San Jose Sharks. Po bramkach, jakie dla Nashville zdobyli David Legwand, Mattias Ekholm (która przy okazji była też jego pierwszą w tym sezonie) oraz Roman Josi, pokonali wyżej notowanych przeciwników 3:2. Co ciekawe, Nie udało się graczom z San Jose narzucić przeciwnikom swojego szybkiego i agresywnego stylu gry, wręcz przeciwnie, to oni oddali w pierwszej i drugiej tercji mniej strzałów niż drużyna przeciwna. Pomimo tego udało im się zdobyć dwa celne trafienia, których autorami byli: Joe Pavelski i Patrick Marleau.
Za to nie było niespodzianki w Winnipeg, gdzie miejscowi Jets 2:4 przegrali z Tampa Bay Lightning. Dwa gole dla zespołu z Tampa Bay strzelił Martin St Louis, po jednym dodali Valtteri Filppula i Ondrej Palat. Honor „Lotników” próbowali ratować Olli Jokinen oraz Dustin Byfuglien, po golu którego przez chwile Winnipeg było na prowadzeniu. Nieźle w bramce Lightning spisał się Anders Lindback, który między słupkami zastąpił kontuzjowanego Bena Bishopa.
Pogromem natomiast zakończyło się spotkanie pomiędzy Calgary Flames a Phoenix Coyotes. Pomimo dość wyrównanego spotkania wszystkie sześć bramek strzelała tylko jedna drużyna – Phoenix. Rozkręcali się wolno, bo pierwsza bramka padła dopiero w drugiej tercji, ale gdy już się zaczęło... W ten sposób na listę strzelców wpisali się Shane Doan, Martin Hanzal, Mikkel Boedker, Lauri Korpikoski, Michael Stone oraz Rob Klinkhammer, który swojego gola zdobył podczas gry w przewadze. Wielkie brawa nalezą się bramkarzowi Phoenix Thomasowi Greissowi, który obronił wszystkie dwadzieścia osiem strzałów na swoja bramkę.
Za to nikogo nie zaskoczył wynik spotkania pomiędzy St. Louis Blues a Edmonton Oilers. Będący faworytami zawodnicy z St. Louis stanęli na wysokości zadania i pomimo przeciągającej się nieobecności Alexa Steena pokonali przeciwnika 5:2. Dla Blues gole strzelali: Chris Stewart, Maxim Lapierre, David Backes, Wladimir Tarasenko oraz Patrik Berglund, zaś celnymi strzałami dla Edmonton popisali się Nail Jakupow i Max Arcobello.
Na nude nie mogli narzekać kibice, którzy przyszli na mecz pomiędzy Pittsburgh Penguins i Vancouver Canucks. Jako że po golach Briana Gibbonsa, Jewgienija Małkina, Krisa Letanga i Sidneya Crosbyego dla Penguins oraz Jasona Garrisona, Christophera Taneva, Chrisa Higginsa, Zacka Kassiana na tablicy wyników widniał remis 4:4 koniecznym stało się rozegranie dogrywki. Jako, że i ona nie przyniosła rozwiązania rozegrano rzuty karne. Dzięki świetnej postawie bramkarza “Pingwinów” Marca-Andre Fleury’ego, który obronił wszystkie karne oraz Sidney’owi Crosbiemu, który swoją szanse zamienił na bramkę zawodnicy z Pittsburgha mogli cieszyć się kolejnym, bo trzecim z rzędu zwycięstwem, tym samym umacniając się na prowadzeniu w Konferencji Wschodniej.
Do meczu “na szczycie” doszło pomiędzy Anaheim Ducks i Boston Bruins. O ile pierwsza tercja nie przyniosła żadnej bramki, to od początku drugiej zawodnicy Anaheim zabrali się do pracy. W ciągu trzech minut drugiej tercji najpierw Mathieu Perreault a potem Corey Perrywykorzystali okres gry w przewadze dając tym samym swojemu zespołowi prowadzenie, którego nie oddali aż do końca meczu. Jeszcze w tej samej części gry wynik, tym razem podczas gry w osłabieniu, podwyższył Andrew Cogliano, a kontaktową bramkę dla Bostonu zdobył Daniel Paille. Trzecia odsłona spotkania rozpoczęła się po myśli Bruins, gdy Dougie Hamilton pokonał broniącego w bramce Ducks Jonasa Hillera. Jednak od tego momentu gole zdobywali tylko zawodnicy “Kaczorów”. Jeszcze dwukrotnie na tablicy wyników zmienił się rezultat meczu. Po raz pierwszy za sprawą kolejnego gola w przewadze, którego strzelcem był tym razem Nick Bonino, po raz drugi- Mathieu Perreaulta, dla którego był to drugi gol tego meczu. Była to również ostatnia bramka tego spotkania, które ostatecznie zakończyło się wynikiem 5:3 dla Ducks.
Cenne zwycięstwo odnieśli hokeiści Minnesota Wild. Po karnych 2:1 pokonali oni wyżej notowany zespół Los Angeles Kings. Pierwsze bramki padłu późno, bo dopiero podczas ostatniej tercji, a ich strzelcami byli Jarret Stoll dla “Królów” oraz Nino Niederreiter dla zespołu z Minnesoty. Niederreiter okazał się też graczem, który rozstrzygnął wynik meczu, bo to dzięki jego karnemu zamienionemu na bramkę zespół Wild odniósł zwycięstwo.
Mecz pomiędzy Carolina Hurricanes i Buffallo Sabres został przełożony na późniejszy termin ze względu na złe warunki pogodowe panujące w okolicy Buffallo.
Komentarze