NHL: Bramkarski chaos na Florydzie (WIDEO)
Do niecodziennej sytuacji doszło wczoraj w nocy podczas starcia Florida Panthers z Toronto Maple Leafs. Kontuzji nabawili się obaj bramkarze drużyny z Sunrise i gotowy do gry był już trener golkiperów, na co sędziowie pozwolili. Ostatecznie jednak bramkarze "Panter" dokończyli spotkanie "na raty".
Mecz pomiędzy słupkami bramki gospodarzy rozpoczął Roberto Luongo. W siedemnastej minucie spotkania strzał Leo Komarova uderzył 35-letniego Kanadyjczyka w okolice szyi. "Lu" dokończył tercję, ale po przerwie na lód wyjechał zmiennik - Al Montoya. 30-letni Amerykanin na początku ostatniej odsłony próbował zatrzymać hokeistów "Klonowych Liści", położył się obok bramki, mimo tego krążek po strzale Nazema Kadriego znalazł się w siatce. Montoya ucierpiał w tej akcji i potrzebna była kolejna zmiana, jednak na ławce Panthers nie było już nikogo, kto mógłby stanąć pomiędzy słupkami bramki drużyny z Sunrise.
W ciągu kilku minut wydarzyło się coś niespodziewanego - w wyniku debat z sędziami, trenerami, generalnym menedżerem "Panter" oraz samymi zawodnikami pojawiło się kilka ciekawych pomysłów na to, jak rozwiązać tę sytuację. Scottie Upshall i Derek McKenzie skierowali się do szatni, gdzie mieli założyć parkany i sprawdzić się w nowej roli. Następnie w tunelu w bramkarskim ekwipunku pojawił się szkoleniowiec golkiperów Robb Tallas.
Ostatecznie Montoya wrócił na lód, chociaż było widać, że sprawia mu to ból. Dwie minuty po wznowieniu gry prowadzenie "Klonowym Liściom" dał Peter Holland. Po długiej rozmowie z trenerami i generalnym menedżerem zespołu Roberto Luongo ponownie znalazł się na lodzie. Kanadyjczyk pomimo wcześniejszego urazu zmienił drugiego bramkarza Panthers i dokończył mecz.
W całym tym zamieszaniu ekipa z Sunrise straciła ważne punkty. "Pantery" wciąż mają szanse na włączenie się do walki o Puchar Stanleya, Boston Bruins zajmujący ostatnie ósme miejsce w Konferencji Wschodniej wyprzedzają Panthers o dwa "oczka", jednak mają o dwa mecze więcej do rozegrania.
Dla Toronto Maple Leafs była to pierwsza wyjazdowa wygrana od połowy grudnia. W całym tym bramkarskim chaosie warto zwrócić uwagę na postawę trzeciego golkipera, który znalazł się wczoraj na lodowisku - Jonathana Berniera. 26-letni Kanadyjczyk zaliczył 40 udanych interwencji, było to dla niego dziewiętnaste zwycięstwo w tej kampanii.
Florida Panthers - Toronto Maple Leafs 2:3 (1:0, 1:1, 0:2)
1:0 Pirri - Hayes, Trocheck (19:42)
1:1 Bozak - Kessel, Rielly (24:40, 5/4)
2:1 Ekblad - Hayes, Huberdeau (33:12, 5/4)
2:2 Kadri - Gardiner, Panik (40:22)
2:3 Holland - Booth (45:28)
Minuty kar: 4-6
Strzały na bramkę: 42-34
Aleksandr Owieczkin z każdym meczem przybliża się do nagrody dla najlepszego strzelca sezonu regularnego. "Aleksander Wielki" ma teraz pięć goli przewagi nad drugim na liście Rickiem Nashem. Minionej nocy Rosjanin trafił do siatki dwukrotnie, a Washington Capitals pokonali na wyjeździe Columbus Blue Jackets 5:3. "Kurtki" przegrały siódme spotkanie z rzędu, przed porażką nie zdołał zespołu uratować nawet powracający po kontuzji podstawowy bramkarz Blue Jackets - Siergiej Bobrowski.
Hokeiści Calgary Flames do końca sezonu będą musieli poradzić sobie bez kapitana Marka Giordano. "Płomienie" pokonały poza własną halą Philadelphia Flyers 3:2, tym samym wygrały pierwszy mecz pod nieobecność 31-letniego defensora. Zwycięskiego gola w dogrywce strzelił Jiri Hudler. Takim samym wynikiem zakończyło się wczorajsze starcie Dallas Stars z New York Islanders. Bohaterem teksańskiej drużyny został Cody Eakin, dla którego bramka w doliczonym czasie gry była piętnastą w tym sezonie.
Pierwsze czyste konto w karierze zanotował minionej nocy debiutujący w tym sezonie w NHL Andriej Wasilewski. Bramkarz Tampa Bay Lightning zatrzymał 28 strzałów hokeistów Buffalo Sabres, a jego drużyna zwyciężyła 3:0. Bramki dla "Błyskawic" zdobyli Steven Stamkos, Victor Hedman oraz Ryan Callahan. Pierwszy mecz w barwach zespołu z Florydy rozegrał Braydon Coburn. Były obrońca Flyers na lodzie spędził nieco ponad szesnaście minut, w tym czasie wdał się w bójkę z Marcusem Foligno.
Wczorajsza przegrana była dla Arizona Coyotes dziesiątą z rzędu. Po oddaniu Keitha Yandle'a, Zbynka Michálka oraz Antoine'ea Vermette'a "Kojoty" nie mają w składzie zbyt wielu zawodników z górnej półki, dlatego hokeiści Anaheim Ducks bez większych problemów wywieźli komplet punktów. "Kaczory" strzeliły aż dwie bramki, podczas gdy grali z jednym zawodnikiem mniej na lodzie. Do składu kalifornijskiej drużyny po miesiącu absencji powrócił Frederik Andersen, Duńczyk obronił 29 strzałów.
Nashville Predators, którzy znajdują się na pierwszym miejscu tabeli ligi notują ostatnio najgorszą passę w sezonie. Przewaga nad drugimi w tabeli Montreal Canadiens stopniowo topnieje. Minionej nocy "Drapieżcy" przegrali czwarty pojedynek z rzędu. Tym razem hokeistów z "Miasta Muzyki" powstrzymał Cory Schneider. 28-letni Amerykanin zatrzymał 33 strzały przeciwników, a New Jersey Devils wygrali 3:1.
Dwudziesty pierwszy mecz z rzędu rozegrał między słupkami bramki Minnesoty Wild Devan Dubnyk. 28-letni golkiper ustanowił rekord organizacji w ilości kolejnych startów. A przecież Kanadyjczyk do składu "Dzikich" dołączył dopiero w połowie stycznia. Drużyna z St. Paul wygrała z Ottawa Senators po rzutach karnych i zakończyła serię zwycięstw ekipy ze stolicy Kanady na pięciu.
Pierwszy raz od kwietnia ubiegłego roku na lodowisku zobaczyliśmy Jacoba Markstroma. Trener Vancouver Canucks Willie Desjardins dał rezerwowemu bramkarzowi szansę, którą Szwed z kretesem zaprzepaścił. Hokeistom San Jose Sharks wystarczyły cztery strzały w światło bramki by wyjść na wysokie prowadzenie. Po trzech przepuszczonych krążkach Markstroma zmienił Eddie Lack. Z nowym golkiperem na lodzie "Orki" grały o wiele lepiej, strzeliły nawet kontaktową bramkę, jednak "Rekiny" nie odpuściły łatwo i dodały trzy kolejne trafienia.
Wyniki i skróty wszystkich wczorajszych spotkań znajdziecie tutaj.
Komentarze