NHL: Ważne zwycięstwo "Orek" (WIDEO)
Dobry początek serii spotkań we własnej hali zaliczyli minionej nocy hokeiści Vancouver Canucks. "Orki" pokonały liderów ligi Anaheim Ducks 2:1. Dzięki kompletowi punktów drużyna z Kolumbii Brytyjskiej umocniła swoją pozycję w tabeli i zajmuje obecnie drugie miejsce w Dywizji Pacyfiku.
Ostatnim razem, kiedy Canucks pokonali Ducks w ciągu sześćdziesięciu minut Bo Horvat nie został jeszcze wydraftowany, a Eddie Lack grał na zapleczu NHL. Wczoraj w nocy obaj odegrali ważną rolę przerywając tę niechlubną serię. 19-letni center otworzył wynik w pierwszej tercji, zaś szwedzki bramkarz powstrzymał "Kaczory" udanie interweniując 29 razy.
Pierwszy mecz w barwach kalifornijskiej drużyny rozegrał James Wisniewski, który na zachodnie wybrzeże został sprowadzony tydzień temu, na kilka minut przed zamknięciem okienka transferowego. Występ 31-letniego defensora stał pod znakiem zapytania, bowiem do Vancouver nie doleciał z nim jego hokejowy ekwipunek. Kryzys został zażegnany dzięki pomocy generalnego menedżera Ducks Boba Murraya, który odzyskał sprzęt obrońcy. Wisniewski spędził na lodzie 22 minuty, w tym czasie oddał tylko jeden strzał w światło bramki.
Ku uciesze fanów zgromadzonych w Rogers Arena Ryan Kesler zaliczył naprawdę trudny początek spotkania. Jeszcze podczas rozgrzewki były zawodnik "Orek" przypadkowo został uderzony krążkiem w głowę. O pierwszych dwudziestu minutach meczu 30-letni center z pewnością będzie chciał zapomnieć. Najpierw napastnik Ducks nie wykorzystał dogodnej szansy na gola, a guma po jego strzale odbiła się od słupka, a następnie z impetem wpadł w niego Zack Kassian.
Bramkę otwierającą wynik spotkania zdobył w dziesiątej minucie Bo Horvat. 19-letni napastnik "Orek" wykorzystał zamieszanie w strefie obronnej gości i pokonał Frederika Andersena mocnym strzałem koło słupka.
Odpowiedzi Ducks, za sprawą niesamowitych interwencji Lacka, doczekaliśmy się dopiero po niemal czterdziestu minutach. Do remisu doprowadził Emerson Etem, który po dokładnym podaniu zza bramki Nate'a Thompsona umieścił krążek w siatce. Po wyrównaniu "Orki" z determinacją zaczęły atakować bramkę przeciwników, jednak Andersen stał na straży.
Na nieco ponad pięć minut przed końcem guma po strzale Corey'a Perry'ego zatańczyła na linii bramkowej. Po weryfikacji wideo sędziowie zadecydowali, że gola nie było. Zaledwie minutę po tej sytuacji szalę zwycięstwa na stronę gospodarzy przechylił Zack Kassian.
W ostatnich minutach meczu zagotowało się pod bramką Lacka. Szwedzki golkiper został nawet pokonany, jednak krążek po strzale Thompsona odbił się od słupka. W związku z tym Ducks musieli uznać wyższość Canucks, zaledwie drugi raz w ciągu dziesięciu ostatnich pojedynków tych drużyn.
Vancouver Canucks - Anaheim Ducks 2:1 (1:0, 0:0, 1:1)
1:0 Horvat - Hansen, Dorsett (9:57)
1:1 Etem - Thompson, Fowler (48:40)
2:1 Kassian - Hamhuis (56:01)
Minuty kar: 10-6
Strzały na bramkę: 16-30
Na sześciu porażkach z rzędu zakończyła się niechlubna seria Nashville Predators. Ekipa ze stanu Tennessee do niedawna liderowała lidze, jednak na kilka tygodni przed najważniejszą częścią sezonu przeżywa prawdziwy kryzys. Minionej nocy hokeiści z Nashville mieli świetną okazję do przerwania słabych wyników, rywalem "Drapieżców" była druga najgorsza drużyna Konferencji Zachodniej - Arizona Coyotes. Pomimo tego Predators musieli się sporo namęczyć, żeby wyrwać komplet punktów. Podopieczni Petera Laviolette'a pokonali "Kojoty" 2:1 po dogrywce, zwycięskiego gola strzelił James Neal.
Już 18 lat fani Pittsburgh Penguins czekają na wygraną swoich ulubieńców w SAP Center. Hala w San Jose popularnie nazywana przez kibiców "Shark Tank" jest dla "Pingwinów" miejscem przeklętym. Wczoraj hokeiści ze "Stalowego Miasta" niemal przełamali wyjazdową tradycję, o rozstrzygnięciu pojedynku z San Jose Sharks zadecydowały rzuty karne. Lepsi w konkursie najazdów okazali się gospodarze. W ósmej rundzie Tommy Wingles umieścił krążek za parkanami Marca-Andre Fleury'ego, a Antti Niemi obronił strzał Steve'a Downiego, dzięki czemu "Rekiny" zwyciężyły 2:1.
To już pewne - dziewiąty raz z rzędu w walce o Puchar Stanleya nie zobaczymy hokeistów Edmonton Oilers. "Nafciarze" przegrali wczoraj z Detroit Red Wings 2:5 i przekreślili ostatnie matematyczne szanse na możliwość awansu do fazy mistrzowskiej. Ekipa z "Motortown" zaczęła kontrolować przebieg meczu w drugiej tercji i po bramkach Niklasa Kronwalla i Rileya Sheahana wyszła na prowadzenie. Z dobrej strony pokazał się debiutujący w tym sezonie 23-letni Teemu Pulkkinen, który zanotował trafienie i dołożył asystę.
Dwie bramki przewagi nad New York Islanders mieli zjeżdżając na drugą przerwę hokeiści Toronto Maple Leafs. W ciągu trzydziestu sekund nowojorczycy strzelili dwa gole i doprowadzili do wyrównania. Mecz zakończył się po dogrywce dzięki indywidualnej akcji Johna Tavaresa. Kapitan "Wyspiarzy" poza zwycięską bramką dołożył asystę i dzięki dwóm zdobytym punktom przybliżył się do pierwszego w karierze trofeum Art Rossa. 24-letni środkowy ma już trzy "oczka" przewagi nad drugim w zestawieniu najlepiej punktujących zawodników ligi Aleksandrem Owieczkinem.
Wyniki i skróty wszystkich wczorajszych spotkań znajdziecie tutaj.
Komentarze