NHL: Habs blisko rekordu (WIDEO)
Montreal Canadiens wciąż niepokonani. Podopieczni Michela Therriena pokonali wczoraj Toronto Maple Leafs 5:3 i zdobyli dziewiątą wygraną z rzędu. Niesamowity występ zaliczył Carey Price, który zmierzył się z aż 52 strzałami rywali.
Dziewiąty triumf z rzędu w regulaminowym czasie gry to wyczyn, którego nie dokonała jeszcze żadna drużyna w historii północnoamerykańskiej ligi. Buffalo Sabres przed dziewięcioma laty i „Klonowe Liście” w latach dziewięćdziesiątych wystartowały z dziesięcioma wygranymi, lecz zwycięstwa zdobywały także w doliczonym czasie gry.
- Naszym celem nie jest ustalanie rekordów, ale wygranie Pucharu Stanleya – powiedział po wczorajszym meczu P.K. Subban. – To, czego tutaj dokonaliśmy to wyłącznie dobry start. Sezon dopiero się zaczął, dla nas najważniejsze jest kolejne spotkanie i to, żebyśmy dali z siebie wszystko.
Minionej nocy podopieczni Mike’a Babcocka mieli wiele dogodnych sytuacji aby zakończyć zwycięską passę Habs. Hokeiści z Toronto wielokrotnie testowali Price’a, kilka razy uderzali o obramowanie bramki i jako pierwsi w tej kampanii pokonali Kanadyjczyka trzykrotnie, ale to wszystko nie wystarczyło. Mistrz olimpijski z Soczi grał na najwyższym poziomie, w sumie wybronił aż 49 strzałów rywali, niejednokrotnie ratując swój zespół przed utratą bramki.
Po raz pierwszy Price skapitulował w drugiej tercji, ale Canadiens zdążyli wcześniej ustrzelić kilka goli i wyjść na prowadzenie. Na każde kolejne trafienie „Klonowych Liści” gospodarze odpowiadali własnym. Przed drugą przerwą Habs oddalili się o trzy bramki i wydawało się, że wygraną mają w kieszeni.
Na ostatnią odsłonę przyjezdni wyjechali zdeterminowani. Hokeiści z Quebec zostali zepchnięci do defensywy, w stronę Jonathana Berniera oddali zaledwie pięć strzałów. Ekipa z Toronto testowała w trzeciej tercji kanadyjskiego golkipera wielokrotnie, ale tylko Morgan Rielly zdołał umieścić krążek za plecami Price’a.
Montreal Canadiens – Toronto Maple Leafs 5:3 (1:0, 4:2, 0:1)
1:0 Subban – Pacioretty, Plekanec (w przewadze) 10:53
2:0 Eller – Galchenyuk 21:54
2:1 Komarov – van Riemsdyk, Harrington 22:37
3:1 Desharnais – Fleischmann, Weise 24:24
3:2 van Riemsdyk – Phaneuf, Komarov 26:36
4:2 Pacioretty (w osłabieniu) 35:30
5:2 Gallagher – Subban, Markow (w przewadze) 39:46
5:3 Rielly – Boyes 47:11
Minuty kar: 12-10
Strzały na bramkę: 27-52
Pierwsze punkty w tej kampanii na swoje konto zapisali hokeiści Columbus Blue Jackets. Po koszmarnym starcie sezonu, dziewięciu porażkach z rzędu i zmianie trenera zespół ze stanu Ohio w końcu wygrał swój pierwszy mecz. „Kurtki” pokonały na wyjeździe Colorado Avalanche 4:3. Co ciekawe, w kadrze gości na wczorajszy pojedynek zabrakło Ryana Johansena. Środowisko hokejowe rozhuczało od plotek na temat tego, że 23-letni Kanadyjczyk nie dogaduje się z nowym szkoleniowcem, charyzmatycznym Johnem Tortorellą.
Hokeistom Tampa Bay Lightning nie udało zrewanżować się za porażkę w finałach Pucharu Stanleya. Sporo zmieniło się od ostatniego pojedynku tych dwóch ekip, ale jedno pozostało bez zmian - podopieczni Jona Coopera ponownie musieli uznać wyższość Chicago Blackhawks. Bezbramkowy remis utrzymał się przez całe sześćdziesiąt minut, dopiero w doliczonym czasie gry decydującą bramkę w pięknym stylu zdobył Jonathan Toews. Dla kapitana „Jastrzębi” było to pierwsze trafienie w tym sezonie. Bardzo dobry mecz pomiędzy słupkami bramki „Błyskawic” zaliczył Łotysz Kristers Gudlevskis notując 31 obron.
Sporo strachu napędził minionej nocy fanom Philadelphia Flyers Michael Raffl. Austriak zasłabł na ławce w trakcie starcia z New York Rangers. Zawodnika natychmiastowo przekazano pod opiekę medyków, którzy stwierdzili, że nie jest to nic poważnego. Ekipa z Filadelfii pokonała „Strażników” po serii rzutów karnych 3:2. Decydującego karnego ustrzelił kapitan zespołu Claude Giroux.
Zupełnie bezradni na tym etapie rozgrywek są hokeiści Anaheim Ducks. „Kaczory”, które przed rozpoczęciem kampanii uważane były za jedną z najmocniejszych ekip Konferencji Wschodniej zaliczyły kolejny słaby występ. Kalifornijczycy ulegli na wyjeździe Minnesocie Wild 0:3, na bramkę Devana Dubnyka oddali zaledwie piętnaście strzałów. Drużyna z zachodniego wybrzeża okupuje samo dno tabeli z trzema punktami na koncie.
Pierwszej porażki przed własną publicznością doświadczyli minionej nocy Nashville Predators. „Drapieżcy” ulegli w doliczonym czasie gry Pittsburgh Penguins 1:2. Phil Kessel, który został sprowadzony do „Stalowego Miasta” latem znalazł się w formacji z Jewgienijem Małkinem, co okazało się strzałem w dziesiątkę. W towarzystwie Rosjanina były zawodnik Maple Leafs czuł się zdecydowanie lepiej i oddawał o wiele więcej strzałów na bramkę rywali. To właśnie Amerykanin był autorem najważniejszego, decydującego trafienia.
Szóstą bramkę w tej kampanii na swoje konto zapisał wczoraj Jaromír Jágr, a jego Florida Panthers wygrali z Dallas Stars 6:2. 43-letni Czech pokonał Kariego Lehtonena po ładnej akcji indywidualnej. Tym samym doświadczony napastnik znacznie zbliżył się w klasyfikacji najlepszych strzelców wszech czasów do Marcela Dionne zajmującego czwarte miejsce. Dzieli ich już tylko trzy trafienia.
WYNIKI WSZYSTKICH WCZORAJSZYCH SPOTKAŃ
Komentarze