NHL: Pojedynek żółtodziobów (WIDEO)
Wczoraj w First Niagara Center doszło do starcia Buffalo Sabres z Edmonton Oilers. Naprzeciwko siebie stanęły dwa pierwsze wybory ubiegłorocznego draftu - Connor McDavid i Jack Eichel. Pojedynek zdecydowanie wygrał 19-letni Kanadyjczyk.
Gdyby nie loteria draftowa obaj znaleźliby się w zupełnie innych zespołach. Eichel reprezentowałby teraz barwy Arizona Coyotes, zaś McDavida oglądalibyśmy w bluzie jego wczorajszych rywali. Historia potoczyła się jednak inaczej. Wczorajsze starcie było pierwszym bezpośrednim spotkaniem dla tych dwóch zawodników. Ekipy pojedynkowały się też w grudniu, ale w tym czasie kanadyjski napastnik pauzował z powodu kontuzji. Wtedy drużynę z prowincji Alberta do zwycięstwa poprowadzili Taylor Hall i Teddy Purcell. Tym razem głównym bohaterem był właśnie McDavid.
„Jedynka” ubiegłorocznego naboru do ligi otworzyła wynik już w 22 sekundzie. Gospodarze zgubili krążek we własnej strefie obronnej, Jordan Eberle dojrzał pozostawionego bez opieki McDavida i podał gumę do niego. Kanadyjczyk nie zawahał się nawet na sekundę i w ładnym stylu umieścił krążek w siatce.
Kolejnego gola zobaczyliśmy dopiero w trzeciej tercji. Nie brakowało groźnych strzałów po obu stronach lodowiska, ale świetnie spisywali się bramkarze obu drużyn. W szczególności na wyróżnienie zasługuje golkiper Sabres, Robin Lehner, który ostatecznie interweniował udanie 39 razy. Tuż przed zakończeniem drugiej odsłony Andrej Sekera umieścił krążek za jego plecami, ale sędziowie doszukali się spalonego w tej akcji.
Do remisu, po niesamowitym podaniu zza pleców Sama Reinharta, doprowadził Cal O’Reilly, dla którego było to pierwsze trafienie w tym sezonie. Kolejnej bramki w regulaminowym czasie gry już się nie doczekaliśmy, dlatego do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. Decydującego gola po niemal czterech minutach jej trwania ustrzelił McDavid.
Buffalo Sabres – Edmonton Oilers 1:2 (0:1, 0:0, 1:0, 0:1)
0:1 McDavid – Eberle 0:22
1:1 O’Reilly – Reinhart, Pysyk 49:06
1:2 McDavid 63:48
Minuty kar: 6-2
Strzały na bramkę: 32-41
Widzów: 19,070
Aż jedenaście rund rzutów karnych oglądali wczoraj fani zgromadzeni w Canadian Tire Centre, gdzie Ottawa Senators gościli St. Louis Blues. Ostatecznie dwa punkty do swojego konta dopisali przyjezdni, decydujące trafienie w konkursie najazdów należało do Patrika Berglunda. Ekipa ze stanu Missouri miała szansę na zakończenie tego starcia jeszcze przed trzecią syreną, ale Jean-Gabriel Pageau popsuł rywalom szyki zdobywając bramkę na niecałą sekundę przed końcem.
Świetny powrót zaliczyli minionej nocy ligowi liderzy, Washington Capitals. Podopieczni Barry’ego Trotza przegrywali na początku drugiej tercji dwoma bramkami zdołali jednak ustrzelić kolejne trzy gole i wygrać starcie z Pittsburgh Penguins 3:2. Pomiędzy słupkami bramki „Nielotów” pojawił się 21-letni Matt Murray, który, według ekspertów, ma przed sobą obiecującą karierę. Młodzian wybronił 34 strzały rywali. Po drugiej stronie lodowiska Braden Holtby interweniował udanie 28 razy odnotowując czterdziestą wygraną w aktualnej kampanii.
Do pierwszej ósemki Konferencji Zachodniej przebili się po wczorajszej wygranej nad Colorado Avalanche hokeiści Minnesoty Wild. „Dzicy”, którzy w lutym zmienili trenera głównego, o awans do play-offów będą musieli walczyć do samego końca. Wczorajszy pojedynek w rzeczywistości był na wagę czterech punktów, bowiem to właśnie „Lawiny” zajmują aktualnie dziewiąte miejsce. Świetny występ zaliczył Charlie Coyle, który do swojego konta dopisał dwa trafienia.
O fazie mistrzowskiej pomarzyć mogą już tylko zawodnicy Calgary Flames. Podopieczni Boba Hartleya zajmują przedostatnie miejsce na Zachodzie i właśnie zaliczyli trzecią porażkę z rzędu. Tym razem katem ekipy z prowincji Alberta okazali się hokeiści Boston Bruins, a dokładnie Patrice Bergeron. „Płomienie” uległy „Niedźwiadkom” 1:2. Jedynego gola dla Flames ustrzelił Jakub Naskladal, dla którego było to pierwsze trafienie w karierze.
Od 9 lutego hokeiści Nashville Predators nie zaliczyli porażki w regulaminowym czasie gry. Minionej nocy ekipa z „Miasta Muzyki” pokonała Dallas Stars 5:3 i przedłużyła serię z przynajmniej jednym zdobytym punktem do dziesięciu gier z rzędu. Popis umiejętności dał wczoraj Shea Weber, kapitan „Drapieżców” zanotował trafienie i dwie asysty.
WYNIKI WSZYSTKICH WCZORAJSZYCH SPOTKAŃ
Komentarze